Advertisement
Menu
/ marca.com

Surowe oblicze Zidane'a

Francuz wybuchł

Zidane wybuchł na Vallecas. Trener Realu Madryt miał jednak wystarczające powody, by pokazać swoje mroczniejsze oblicze, do którego nie miał okazji przyzwyczaić świata futbolu. Po porażce z Rayo Francuz pojawił się na konferencji prasowej z zamiarem bycia cytowanym na okładkach i dopiął swego. Zachowanie Zizou jest zrozumiałe, ponieważ jeśli któryś dzień był odpowiedni na podniesienie głosu, to właśnie ten. Najwyżej postawieni działacze Realu mogli w niedzielę usłyszeć wreszcie publicznie wyartykułowaną krytykę.

Słowa Zidane’a biły we wszystkie strony. Począwszy od autokrytyki, przez zarządzanie meczem i prezentowany styl („jestem za to odpowiedzialny, trzeba prosić kibiców i klub o wybaczenie”) po brak odpowiedniego nastawienia i jakości („wszystko było złe, i nastawienie, i gra”, „zawsze będę bronił swoich piłkarzy, ale nie dziś”). Szkoleniowiec wyprowadził nawet niebezpośredni i być może nawet nieświadomy atak na Garetha Bale’a („nie wiem, czy Bale jest zaangażowany, musicie go sami o to zapytać”).

Postawa Zidane’a na konferencji po porażce na Vallecas nie jest dla niego charakterystyczna. Zazwyczaj, gdy jego słowa lądowały na okładkach, było w nich sporo elegancji. Tym niemniej Francuzowi już wcześniej zdarzyło się pokazać swoją ciemniejszą stronę. W marcu 2016 roku po wygranej 2:1 z Las Palmas Zizou zademonstrował surowe oblicze. Był zły i rozczarowany postawą wielu swoich piłkarzy oraz zapowiedział, że w czerwcu podejmie kilka decyzji.

Złe wyniki, marna gra i 12 punktów straty do Barcelony doprowadziły trenera w tamtym sezonie do podniesienia głosu. Punktem zwrotnym była porażka u siebie z Atlético. Zidane przyznał wówczas, że jego zawodnicy mało biegali i nie potrafili włożyć nogi. Atak ten powtórzył przed konfrontacją z Levante, w którym Real pobił rekord pokonanych na boisku kilometrów. Reakcja zespołu była mimo wszystko krótka. W kolejnym starciu, z Celtą, Zizou w przerwie znów musiał wstrząsnąć drużyną (0:1 po pierwszej połowie, 7:1 po ostatnim gwizdku).

Na kulminację trzeba było jednak poczekać do wspomnianego meczu z Las Palmas. Słowa Zizou po tamtej potyczce były równie surowe i bardzo zbliżone do tych, które szkoleniowiec wypowiedział w niedzielę. – Z taką grą zmierzamy donikąd. Jestem bardzo zmartwiony. Jeśli chcemy żywić jakieś nadzieje w związku z kolejnymi meczami, musimy grać lepiej – stwierdził przed trzema laty Francuz, choć przecież Real wygrał wówczas 2:1.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!