Bale po meczu nie wrócił z zespołem do Valdebebas

Gareth Bale nie wrócił po meczu z Rayo Vallecano z drużyną do Valdebebas. Media informują, że piłkarze dostali dwa dni wolnego i Walijczyk po spotkaniu wyjechał ze stadionu prywatnym autem, którym miał udać się na lotnisko Barajas, gdzie czekał na niego prywatny samolot.

Źródła klubowe przekazały dziennikowi AS, że nie jest to nic nowego i czasami zawodnicy proszą o pozwolenie na powrót z danego stadionu na własną rękę. Atakujący pojawił się na chwilę w autobusie, by odebrać przygotowany dla niego posiłek pomeczowy i następnie wsiadł do czekającego na niego samochodu.

Bale nie złamał żadnego wewnętrznego regulaminu czy niepisanych zasad, ale media wyróżniają jego zachowanie w tak trudnym okresie dla zespołu, ale także dla samego zawodnika. Z jednej strony, wszyscy są pewni, że 29-latek po sezonie zostanie sprzedany Real Madryt. Z drugiej, mówi się, że on sam nie ma zamiaru nigdzie się ruszać.

Na pomeczowej konferencji zapytano Zidane'a czy Walijczyk jest w pełni skupiony na grze dla Królewskich. Trener nie potrafił na to odpowiedzieć, ale być może sytuację rozjaśnia zachowanie samego gracza po meczu. AS w podsumowaniu tej wiadomości pyta: jeśli klub chce sprzedać Bale'a, to lepiej, żeby grał czy nie grał – w której z sytuacji jego wartość spada bardziej?