Spokojne Święta
Zapowiedź meczu Real – Athletic
„Spieprzyliście nam święta”, brzmiał tytuł legendarnej pomeczowej relacji autorstwa będącego moim serdecznym przyjacielem Macieja Leszczyńskiego, szerzej znanego jako Leszczu. W wigilię wigilii Bożego Narodzenia w sezonie 2017/18 Real Madryt dostał u siebie łomot od Barcelony 0:3 i dał jasno do zrozumienia, że choć jeszcze nie zdążył nastać nowy rok, Królewskim do zdobycia mistrzostwa potrzebny będzie cud. Cud, który – jak miało się okazać – nie nastąpił.
Obecne rozgrywki ligowe pod wieloma względami przypominają te sprzed roku, z tą różnicą, że dziś na szczęście świąt nam nikt już raczej nie spieprzy. A przynajmniej będzie o to o wiele trudniej. Wszystko bowiem, zwłaszcza z naszej perspektywy, jest już jasne. Co prawda nic po drodze nie ułożyło się po naszej myśli, ale jeśli już szukać jakichś pozytywów, to na pewno jeden z nich będzie stanowiło to, że tym razem przy świątecznym obiedzie nie będzie nam wracał przed oczy Lionel Messi zaliczający asystę bez buta.
Wielkanoc w religii chrześcijańskiej stanowi symbol śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Upadku, za którym idzie nowy początek i zwiastun wiecznej chwały. Na swego rodzaju odrodzenie po tych fatalnych ostatnich kilku miesiącach czekamy również i my, kibice Realu Madryt. Spotkało nas w tym sezonie wiele gorzkich rozczarowań, które miały pełne prawo budzić w nas nieprzyjemne emocje. Dziś, gdy nieco już one przygasły, pozostało nam jedynie czekać na to, co wydarzy się latem. Nie ma co się oszukiwać, czas dłuży się niesamowicie, kiedy masz świadomość, że nic szczególnie miłego przez kilka najbliższych tygodni cię nie spotka (niemiłego też raczej nie za bardzo). Tak czy owak, koło godziny 18:00 będziemy mogli odhaczyć w terminarzu następny mecz o nic, który skróci o kolejny krok nasze oczekiwania.
Zgoła odmiennie ma się sytuacja w obozie rywala Los Blancos, czyli Athleticu Bilbao. Baskowie nie wygrali na Santiago Bernabéu od 14 lat, jednak motywacji z pewnością im dziś nie zabraknie. Lwy cały czas walczą bowiem zażarcie o europejskie puchary w przyszłym sezonie. Ich historia jest jednak o tyle ciekawa, że miniony rok kalendarzowy Athletic kończył w... strefie spadkowej. Sytuacja uległa poprawie w znacznej mierze dzięki Gaizce Garitano, który w grudniu zastąpił na stanowisku trenera Eduardo Berizzo i wyciągnął zespół z głębokiego kryzysu. Na chwilę obecną Los Leones zajmują 7. miejsce z 46 oczkami na koncie (tyle samo punktów, ale mniej korzystny bilans i rozegrany mecz więcej ma Deportivo Alavés). Biorąc pod uwagę fakt, że finaliści Pucharu Króla zajmują miejsca w strefie pucharowej, obecne położenie Athleticu daje mu prawo do gry w eliminacjach Ligi Europy.
Niezależnie od dzisiejszego wyniku – choć oczywiście nie obrazilibyśmy się za zwycięstwo w przyjemnym dla oka stylu – chcielibyśmy życzyć sobie i Wam, drodzy czytelnicy, wesołych i spędzonych w ciepłej atmosferze świąt Wielkiej Nocy. Nie wynik, a właśnie to jest tego dnia najważniejsze. Mokrego dyngusa również życzymy, o ile gdzieś temperatury są nieco wyższe niż nad polskim morzem.
Mecz z Athletikiem rozpocznie się o 16:15, a w Polsce będzie można obejrzeć go na CANAL+ Sport 2 na platformie Player.pl.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze