Deck: Po naszej wyprowadzce, w domu pozostało mniej osób do wykarmienia
Wypowiedzi koszykarza Królewskich
Argentyńczyk udzielił wywiadu dla portalu Euroleague.net. Opowiadał w nim o początkach swojej przygody z koszykówką, a także o celach, jakie sobie stawia, będąc w Madrycie.
– Kiedy byłem dzieckiem w Colonia Dora w Argentynie, spędzałem czas, grając w piłkę nożną. Mój brat jednak grał również w koszykówkę, więc nauczył mnie i wciągnął w ten sport. Chodziłem grać z nim i jego przyjaciółmi, dzięki czemu coraz lepiej poznawałem tę dyscyplinę i moje zainteresowanie rosło.
– W domu nie było zbyt dobrze, jeśli chodzi o pieniądze. Koszykówka była powodem, dla którego mój brat i ja opuściliśmy do, żeby rozpocząć nasze kariery. Ten sport dał nam możliwość do poprawy sytuacji w rodzinie. Po naszej wyprowadzce, w domu pozostało mniej osób do wykarmienia, więc w pewien sposób zostaliśmy zmuszeni do wyboru tej ścieżki.
– Na początku, kiedy opuściłem dom, było bardzo trudno. Zostawiłem za sobą wszystko, rodzinę i przyjaciół. Jednak tam gdzie trafiłem, byłem traktowany bardzo dobrze. Później przeszedłem ten proces jeszcze raz, kiedy przeprowadziłem się do Buenos Aires, jeszcze większego miasta i jeszcze dalej od domu. Odbyłem daleką podróż, żeby być w Madrycie. Jednak od pierwszego dnia byłem traktowany bardzo dobrze i byłem traktowany jako kolejna osoba w grupie. To ułatwiło adaptację.
– Jestem bardzo wdzięczny Realowi Madryt za zaufanie mi. Podpisałem trzyletni kontrakt i chcę się odpłacić w najlepszy możliwy sposób – poprzez ciężką pracę, stając się lepszym zawodnikiem i pomagać drużynie w dalszym zdobywaniu trofeów.
– Jestem zaskoczony tym, jak daleko zaszedłem, będąc w tak młodym wieku. To coś pięknego i ekscytującego dla mnie, ale jednocześnie pamiętam o tym, że ciężko pracowałem, żeby tutaj dotrzeć. Wszystko układa się w najlepszy możliwy sposób i mam nadzieję, że będę mógł jak najlepiej wykorzystać mój pobyt w Realu Madryt, żebym mógł pomóc klubowi i również sobie stać się lepszym zawodnikiem.
– Kiedy zaczynałem grać w koszykówkę, utożsamiałem Real Madryt tylko z piłką nożną. Nawet wtedy nie wiedziałem, że oni mają również sekcję koszykarską. Jednak kiedy dorastałem i się uczyłem, obejrzałem kilka ich meczów w telewizji i w ten sposób dowiedziałem się, że istnieją. Później całkowicie poświęciłem się koszykówce i byłem już świadomy, że Real Madryt jest jednym z największych, również w koszykówce. Historia i tradycja tego klubu wywierają na tobie ogromne wrażenie. Sukcesy odnoszone od kilku dekad odzwierciedlają dobrą pracę, jaką Real Madryt zawsze wykonuje.
– Kiedy widzisz kolejnych argentyńskich zawodników odnoszących sukces, zaczynasz marzyć, że ty możesz być następny. Starasz się dotrzeć tam, gdzie oni i tak się dzieje. Gracze, którzy byli tutaj przede mną, są znakomitymi wzorami do naśladowania. Kiedy ogłoszono mój transfer do Realu Madryt, Chapu (Nocioni – przyp. red.) udzielił mi kilku rad na zgrupowaniu reprezentacji. Opowiedział mi o mieście i o klubie. Zapewnił, że muszę zachować spokój, pracować, uczyć się, żeby później to wszystko się spłaciło. Poza tym obecność Facu w drużynie bardzo mi pomaga, ponieważ spędzamy razem dużo czasu.
– Ludzie nazywają mnie Tortuga („Żółw” – przyp. red.), ale nie dlatego że jestem wolny albo coś takiego, lecz ze względu na mój sposób schodzenia z parkietu. Moje życie poza grą jest spokojne i pełne relaksu. Myślę, że jest tak ze względu na moją esencia santigueńa, jak to mówimy w Argentynie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze