Solari odchodzi z czystym sumieniem
Argentyńczyk walczył do ostatniego dnia
Santiago Solari i jego sztab techniczny opuszczają pierwszą drużynę Realu Madryt z czystym sumieniem. Mają tę świadomość, że walczyli do ostatniego dnia i od początku do końca trzymali się swoich przekonań nie unikając przy tym ryzykownych decyzji. Solari nie bał się wpuścić do podstawowego składu takich młodych zawodników jak Vinícius Júnior, Marcos Llorente, Sergio Reguilón, Dani Ceballos, Fede Valverde i Javi Sánchez czy dać pierwsze minuty Cristo. Z drugiej strony nie miał również oporów przed tym, aby oddelegować na ławkę rezerwowych graczy o pewnym statusie, ale jednocześnie bez formy jak Marcelo czy Isco.
Najpoważniejszy był bez wątpienia przypadek Isco, który przez brak dyscypliny i zaangażowania podpadł nie tylko trenerowi, ale również samemu klubowi. Sztab techniczny od samego początku chciał tę sytuację unormować, ale żadna z rozmów z zawodnikiem nie przyniosła pożądanego efektu. Hiszpański pomocnik swoim zachowaniem i postawą wprowadzał jedynie negatywną atmosferę w szatni, co spotkało się również z reprymendą ze strony najważniejszych zawodników w zespole.
Mimo wszystko Solari odchodzi ze spokojem, gdyż, pomijając kwestię samych wyników, robił to, co jego zdaniem było w tym momencie najlepsze dla drużyny. Ponadto opuszcza pierwszy zespół z pełnym wsparciem zarówno klubu, jak i praktycznie całej ekipy Królewskich (wyjątkami są jedynie wyżej wspomniany Isco i Marcelo). Najlepszym dowodem na to, że drużyna do samego końca trzymała stronę Argentyńczyka, był ostatni mecz z Realem Valladolid, w którym Real Madryt był w stanie przeprowadzić remontadę.
Solari nie wahał się, gdy trzeba było przejąć drużynę w najtrudniejszym możliwym momencie – po zwolnieniu Julena Lopeteguiego i po szokującej wręcz passie totalnej nieskuteczności pod bramką rywala. Jednocześnie nie chciał wyciągać problemów z szatni na zewnątrz, jak właśnie przypadek Isco, którego zachowania nigdy publicznie nie chciał jednoznacznie ocenić. W sumie 113 dni na czele pierwszego zespołu Realu Madryt. 113 dni, w ciągu których był nawet moment, w którym madridistas mogli uwierzyć, że nie wszystko jeszcze stracone. Ostatecznie się nie udało, ale nikt nie może zarzucić Solariemu, że nie próbował.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze