W jedności siła
Drużyna jest zjednoczona bardziej niż kiedykolwiek
Wraca Liga Mistrzów, a Real Madryt od razu zaczyna grać też lepiej na pozostałych frontach. Przed rokiem Królewscy przystępowali do fazy pucharowej Champions League w zgoła odmiennej sytuacji. Drużyna prowadzona przez Zinédine'a Zidane'a zdążyła już wcześniej odpaść z Pucharu Króla, a strata do Barcelony w lidze była nie do odrobienia. Wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie dla Los Blancos, którzy w Kijowie sięgnęli po trzynasty Puchar Europy, choć Zizou kilka dni później rozstał się z klubem.
Dzisiaj Santiago Solariemu powoli udaje się osiągnąć to, co udało się Francuzowi, ale nie kilka miesięcy temu, a w roku, w którym zasiadł na ławce trenerskiej Królewskich. Jego przybycie wzmocniło zespół i dało lepsze wyniki. Sześć zwycięstw i jeden remis w ostatnich siedmiu meczach i nieistotna porażką z Leganés w Copa del Rey. Real odzyskał uśmiech, a to przełożyło się na rezultaty uzyskiwane na krajowym podwórku, choć strata do Barcelony nadal jest spora.
Za tym wszystkim kryje się mnóstwo ciężkiej pracy wykonanej przez drużynę, która z każdym tygodniem jest coraz bardziej zjednoczona, co było widać choćby podczas celebrowania goli na stadionie Atlético. W szatni zapanował bardzo duży optymizm, choć daleko jeszcze do euforii. Zawodnicy są pierwszymi, którzy zdają sobie sprawę z tego, że jeszcze niczego nie wygrali i do końca sezonu czeka ich mnóstwo pracy, aby zdobyć coś więcej niż tylko Klubowe Mistrzostwo Świata.
W tym sensie sobotni triumf był tylko jednym z wielu krótkoterminowych celów, które udało się zrealizować. Królewscy przeskoczyli w tabeli Atleti, a mecz po meczu wspinali się od dziewiątego do drugiego miejsca. Przed nimi została już tylko Blaugrana. Nikt nie szaleje jednak z radości, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że jeden kiepski występ może zaburzyć całą dynamikę. Koncentracja przed środowym spotkaniem z Ajaxem jest więc maksymalna.
Pozycja Santiago Solariego rośnie zaś z każdym meczem. Jego odwaga w stawianiu na takich piłkarzy jak Vinícius, Reguilón czy Llorente oraz zarządzanie tak delikatnym tematem, jak sprawa Isco, powoduje, że zyskuje uznanie klubu, szatni i kibiców. Ta mieszkanka miękkiej i twardej ręki – w zależności od okoliczności – pozwala wierzyć, że Los Blancos są w stanie walczyć do samego końca na trzech frontach. Nie ma euforii, ale jest satysfakcja z wyników osiągniętych na Camp Nou i Wandzie. A do tego dochodzi pewność przed tym, co dopiero ma nadejść.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze