Nowy król Bernabéu
Vinícius nie przestaje zachwycać
Wystarczyły dwa mecze od pierwszej minuty z rzędu, aby Vinícius Júnior zdobył sobie Santiago Bernabéu. Od pierwszego kontaktu Brazylijczyka z piłką dało się odczuć, że między zawodnikiem a stadionem Królewskich nawiązała się szczególna relacja. Za każdy razem, gdy zbliżał się do futbolówki, na trybunach czuć było napięcie oczekiwania i podekscytowanie. Żaden inny zawodnik z obecnego zespołu Realu Madryt nie jest w stanie wzbudzać takich uczuć wśród madridistas.
Vinícius to zawodnik, który w pojedynkę jest w stanie skruszyć obronę rywala. W środę bardzo szybko przekonał się o tym Unai Bustinza, który już po kilku minutach przy każdym starciu ze swoim rywalem prosił o asekurację kolegów z zespołu. Jednak wraz z upływem czasu brazylijska perełka z Rio de Janeiro czuła się coraz pewniej na boisku i brała udział w praktycznie każdej ofensywnej akcji gospodarzy. Co równie ważne, Vinícius po raz kolejny udowodnił, że świetnie się rozumie z Karimem Benzemą, razem z którym wypracował drugą bramkę, którą ostatecznie zdobył Lucas Vázquez.
I to właśnie przy okazji drugiego trafienia Królewskich można było się przekonać, czy Brazylijczyk dojrzał już do dorosłego europejskiego futbolu. Znalazł się sam przed bramką, w której nie było już golkipera, a dostępu do niej bronili tylko dwaj defensorzy Leganés. Wielka szansa na podwyższenie prowadzenia, na wykonanie kroku w kierunku rozstrzygnięcia dwumeczu. Nikt nie miałby pretensji, gdyby Vinícius zaryzykował i w poszukiwaniu chwały sam uderzył na bramkę. Akcja potoczyła się jednak zupełnie inaczej – zero egoizmu, spokój, opanowanie i chłodne przeanalizowanie sytuacji. Brazylijczyk wyłożył piłkę Lucasowi, któremu pozostało dostawić nogę.
Była to już piąta asysta Viníciusa w tym sezonie, co sprawia, że wraz z Karimem Benzemą i Garethem Bale'em jest najlepszym asystentem w drużynie. Jednak ten dzień nie zakończył się na asyście. Brazylijski napastnik był również autorem ostatniego trafienia dla Królewskich – piękny wolej, zabicie meczu i praktycznie rozstrzygnięcie awansu do ćwierćfinału Copa del Rey. To był jego dzień, dzień Viníciusa, który po meczu nie popadł w hurraoptymizm i ograniczył się do krótkiego komentarza na Twitterze: „Siedzę cicho, pracuję i się rozwijam. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze