Trener Villarrealu nakazał atakowanie Marcelo
Wraca temat problemów z flanką Brazylijczyka
„Real ma wielkie zalety, jest ich dużo więcej niż wad, ale pracowaliśmy nad wykorzystaniem ich problemów. Marcelo obok Alby jest najlepszym ofensywnym bocznym obrońcą na świecie, ale z tyłu…", mówił po meczu Królewskimi trener Luis García zapytany o naciskanie na lewą flankę rywali. Nie jest to pierwszy szkoleniowiec, który się na tym skupił.
Piłkarze Villarrealu mieli tworzyć na swoim prawym skrzydle przewagi i próbować wykorzystywać zostawiane tam miejsce. Zaczęło się już od pierwszej akcji, gdy zagrano za plecy Marcelo, ale Thibaut Courtois uratował ekipę w sytuacji sam na sam z Samu Chukwueze. Po dwóch minutach znowu akcja na tym samym boku: tym razem Brazylijczyk popełnił błąd, atakując Nigeryjczyka na raz, ten odwrócił się i na końcu dograł do Santiago Cazorli, który był niepilnowany wobec wymuszonych rotacji defensywy i pokonał dobrym strzałem Courtois.
Luis García skupił się na tej flance nie tylko z powodu szansy na wykorzystanie błędów Marcelo. Hiszpan chciał też wyłączyć połączenie między Brazylijczykiem a Garethem Bale'em, które działało tak dobrze na klubowym mundialu. Villarreal w standardowym schemacie rozpoczynał akcje poprzez swoją lewą flankę, gdzie Cazorla i Fornals mieli skupiać na sobie uwagę Casemiro. W pewnym momencie szybko przerzucano ciężar gry na prawy bok, gdzie Chukwueze mógł nacierać na osamotnionego Marcelo, którego nie wspierał Bale ani potem Isco, który wolał schodzić i szukać gry w środku.
Dyspozycja i zachowania Marcelo przykryły w tym sezonie nawet błędy Rafy Varane'a. Wszystko zaczęło się już od pierwszego meczu o Superpuchar Europy z Atlético, kiedy Brazylijczyk zupełnie niepotrzebnie uratował nieważną piłkę przed wyjściem na aut, co pozwoliło rywalom na zdobycie wyrównującej bramki. Kilkanaście dni później obrońca zostawiał takie dziury w obronie w meczu z Gironą, że Lopetegui zdjął go po godzinie gry, by móc uratować zwycięstwo. Piłkarz stwierdził, że nie rozumie zmiany i po raz kolejny nerwowo zareagował na krytykę, co wywołało też mały kryzys w szatni. W kolejnych tygodniach nie było o wiele lepiej, a Solari w grudniu odsunął nawet Marcelo na 3 mecze, by ten złapał lepszą formę fizyczną. Na klubowym mundialu wydawało się, że sytuacja poprawia się, ale w czwartek wróciły typowe demony z tego sezonu.
Pozostaje czekać czy Solari w temacie Brazylijczyka zareaguje po raz kolejny. Różnica względem ostatnich tygodni jest taka, że w pełni gotowi są Sergio Reguilón i Nacho, czyli obaj zmiennicy Marcelo. Ten pierwszy jednak ostatni raz zagrał 1 grudnia w spotkaniu z Valencią, a ten drugi 11 listopada w starciu z Celtą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze