Ramos: Real wygrał wszystko, a wy dalej rozmawiacie o Mourinho
Zapis dzisiejszej konferencji z kapitanem
Sergio Ramos pojawił się dzisiaj na konferencji prasowej przed jutrzejszym finałem klubowego mundialu z Al Ain. Przedstawiamy zapis tego spotkania kapitana Realu Madryt z dziennikarzami na Zayed Sports City Stadium.
[RMTV] Jako kapitan Realu Madryt, który wygrał wszystko, co myślisz sobie przed takim wyzwaniem, które czeka na was w jutrzejszym finale?
Jak dobrze mówisz, CV każdego z nas jest dobrze widoczne i będzie dopóki nie skończymy karier w tym pięknym sporcie. Mamy jutro nową szansę na zostanie klubowymi mistrzami świata. Do tego mamy ponownie okazję na zrobienie tego kolejny raz z rzędu, czego nie zrobił nigdy żaden klub. Ostatnio wykonaliśmy wielki krok w tym kierunku, wygrywając w półfinale i teraz podchodzimy do kolejnego finału z wielkimi nadziejami i chęciami na powrót do domu po długiej podróży z tą nagrodą w postaci kolejnego trofeum. Dotyczy to nie tylko nas, ale wszystkich madridistas. Przed udaniem się na przerwę byłoby świetnie pod względem mentalnym wrócić do domu z tym tytułem.
[El Mundo] Możesz wygrać jutro swój 20. tytuł w Realu Madryt. Byłby to pierwszy puchar od odejścia Cristiano Ronaldo. Ostatnio on wypowiedział się, co nas wszystkich zaskoczyło, że w Juventusie napotkał większą pokorę i skromność niż we wcześniejszych swoich ekipach. Czy dla ciebie te słowa zabrzmiały dziwnie?
Na końcu to wszystko jest jak morze. Wy chcecie na nim płynąć w tym kierunku, gdzie jest największy wydźwięk. Jednak my w żadnym momencie nie słyszeliśmy, żeby Cris mówił o Realu Madryt. To on musiałby wyklarować kwestię z twojego pytania. Myślę, że gdy on był tutaj, zawsze widać było, jaką mamy grupę w szatni i sądzę, że to był jeden z kluczy do naszych sukcesów. Cieszymy się, że Crisowi idzie dobrze. Dodatkowo nie ma teraz żadnego związku z naszą ligą, a my życzymy jak najlepiej tym, którzy wykonywali wysiłek i prezentowali wielką postawę w naszym klubie.
[Onda Cero] Chcę zapytać o dwa nazwiska. Ostatnio twój trener mówił o…
O Isco, nie?
Zaciekawiłeś mnie, sam go wywołałeś.
Naprawdę jesteście bardzo oryginalni [śmiech].
To wspaniały zawodnik, który miał wielkie znaczenie w tym legendarnym Realu, jak go chcecie nazywać.
Chcemy nazywać?
Tak.
Cóż, chyba liczby mówią same za siebie. Nazwa bierze się sama z siebie.
Dokładnie. Isco był jego częścią i teraz odgrywa marginalną rolę.
Nie, teraz pozostaje członkiem tej drużyny. Na końcu najlepsza w futbolu jest rywalizacja. Zawsze mówili o tym trenerzy, jacy tutaj pracowali. Oni zawsze podkreślali, że rywalizacja wewnątrz i poziom są tak wysokie, że mamy takie przypadki jak na przykład ten Ceballosa, który w poprzednim sezonie nie grał w ogóle, a w tym roku rozegrał wiele minut. Poziom wymagań jest tu bardzo, bardzo wysoki dla wszystkich. To trudne zadanie dla wszystkich. Oczywiście kiedy chodzi o zawodnika, który jak mówisz, dał tak wiele Realowi i prezentował taki poziom, to wiele się od niego oczekuje. Na końcu tego typu decyzje naznaczone są małymi szczegółami i naprawdę to zależy od różnych rzeczy. W karierze przeżywamy dobre i gorsze chwile. Kiedy zawodnik nie gra, niemożliwe jest, by się uśmiechał czy czuł komfortowo. Dlaczego tak się dzieje? Bo wszyscy chcemy grać, ale w takim klubie jak Real jest o to jeszcze trudniej niż normalnie. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie… [śmiech]
Doskonale! Mam też drugie pytanie o drugie nazwisko.
O Mou, nie?
A właśnie to nie był Mou.
Jak nie? Pytaj, odpowiem na wszystko, na każde nazwisko, mogą być cztery pytania, jak chciałeś zadać te dwa o kimś innym [śmiech].
Jak chcesz pytanie o Mou, będzie o Mou.
Jak uważasz. To ty jesteś tu dziennikarzem.
Nie chodziło o Mou, ale proszę bardzo. Chciałbyś, żeby Mou wrócił do Realu Madryt?
Sprawiłem, że zmieniłeś zdanie co do pytania?
Całkowicie.
Naprawdę? [śmiech] Cholera, nie wiedziałem, że mam taką władzę. Dobra, jakie jest pytanie?
Czy chciałbyś, że Mourinho poprowadził Real Madryt?
Czy ja chciałbym?
Tak.
Jak ja jestem nikim, żeby decydować, jaki trener ma tu przyjść czy nie przyjść.
Jako ty, jakie masz zdanie? Jesteś tu bardzo ważny, jesteś kapitanem Realu Madryt.
I ty uważasz, że my, kapitanowie, decydujemy o tym, którzy trenerzy mają przyjść do Realu Madryt? Te decyzje nie przechodzą przez nas. Pozostajemy bez Mou pięć lat i wy dalej rozmawiacie o Mou. Dlaczego? Bo to osoba, która daje wam wiele pod względem marketingu. Wy chcecie wyciągnąć z tego wszystko. Real wygrał wszystko, a wy dalej rozmawiacie o tym trenerze. Należy zachować szacunek wobec obecnego trenera i wobec tych, których mieliśmy wcześniej. Tego szacunku nie ma, teraz wobec Solariego. Popatrzmy, co się dzieje – jutro mamy szansę wygrać tytuł. Dalej będziemy rozmawiać o Mou? Ja naprawdę nie będę wchodzić w tę gierkę. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie…
Tak, całkowicie.
Teraz mogę odpowiedzieć na te dwa inne pytania, które rzekomo miałeś [śmiech]. Dziękuję ci, Fernando Burgosie [śmiech].
[oficjalna strona] Jutro czeka was trzeci z rzędu finał klubowego mundialu. Zagracie z rywalem, który notuje świetny turniej i pokonał tu już trzech rywali. Jak podchodzicie do tego starcia, które zamyka wasz rok?
Z maksymalną pokorą, z maksymalnym szacunkiem do rywala, czyli Al Ain. Może wszyscy przyznali status faworyta River Plate z powodu nazwy, statusu i historii. Na końcu widać, że w futbolu nie da się jednak nikogo pokonać samym herbem. Dzisiaj ciągle najbardziej liczy się talent, ale siła fizyczna, intensywność i rytm są tym, co zyskuje na znaczeniu. To można właśnie zobaczyć w Al Ain, które analizowaliśmy trochę w tych ostatnich dniach. Wiemy, że mają tego Szweda w ataku, Brazylijczyka na boku, tego Egipcjanina… Nie tylko ta decydująca trójka z ataku, ale cały zespół jest dobry i jeśli jesteś za pewny siebie, może się zdarzyć wszystko. W futbolu wszystkich trzeba traktować z wielkim szacunkiem, bo równość w tym sporcie z każdym dniem jest coraz większa. Jutro wyjdziemy z tą mentalnością, by rozegrać bardzo, bardzo poważne spotkanie i nadać temu starcie odpowiednie znaczenie, czyli takie dotyczące finału i meczu o tytuł.
[dziennikarz z Argentyny] Dlaczego twoim zdaniem ekipa z Ameryki Południowej od dawna nie może wygrać tego turnieju, a nawet ma regularne problemy, by przebrnąć przez półfinał?
Nie wiem, co dokładnie odpowiedzieć… Nie znam powodu, bo też z powodu różnicy czasowej nie śledziłem ligi w Ameryce Południowej. Na pewno prawdą jest, że mam wielką sympatię i czuję ogromną empatię wobec takich ekip jak River czy Boca. Pewnie chcielibyśmy zmierzyć się z taką drużyną nawet z powodu jej nazwy. Tak nie będzie, ale jak mówię, dzisiaj równość w piłce jest coraz większa, szczególnie przy wyrównywaniu się poziomu pod względem fizycznym, intensywności i rytmu. Przez to talent może liczyć się w mniejszym procencie niż wcześniej. Dlatego gdy lekceważysz ekipy o mniejszej nazwie, one mogą cię ograć. To może być jeden z tych powodów.
[dziennikarz z Abu Zabi; pytanie po angielsku] Zagracie jutro z gospodarzami. Jakiego zachowania fanów na stadionie oczekujecie?
Trudno odpowiedzieć na takie pytanie. Chociaż w tym przypadku jesteśmy tu gośćmi i tak będzie w tym finale, to w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zawsze traktowano nas wspaniale. Od przyjazdów do wyjazdów zawsze traktuje się nas tu z wyjątkową sympatią – czujemy to na ulicach, w hotelach, na stadionach, czujemy to ze strony ludzi i kibiców. Jutro oni mają w finale najmocniejszą ekipę z Emiratów, która wygrała tu najwięcej tytułów i będą na styku… Wczoraj odwiedziłem meczet, który wywarł na mnie wielkie wrażenie i wiele spotkanych osób mówiło mi, że kibicują Al Ain i ten jeden raz w życiu będą chcieli, żeby Real przegrał, bo Real to też ich ekipa. Oczekujemy właśnie tego, lekkiego podziału, ale mimo wszystko sympatii, którą zawsze nam tu okazywano.
[COPE] [Przedstawia się]
Miguelito, zaskocz mnie [śmiech].
Zobaczmy [śmiech]. Mnie zaskoczyły twoje słowa w strefie mieszanej po meczu na Camp Nou dotyczące stylów prowadzenia drużyny przez trenerów. Powiedziałeś: „Szacunek się zdobywa, a nie narzuca”. Nie wiem, czy odnosiłeś się do Conte czy Mourinho, ale mam pytanie oparte na twoim doświadczeniu. Wygrywałeś Ligę Mistrzów w Realu z trenerami raczej z lżejszą ręką jak Zidane czy Ancelotti. Czy tobie i twoim kolegom bardziej odpowiada praca z takim profilem szkoleniowca niż tym ostrzejszym z twardszą ręką?
Na końcu zawsze jest tak samo. Kiedy mówiłem o trenerze i przede wszystkim tym szacunku, to nie mówiłem o futbolu, ale ogólnie o życiu. Kiedy ktoś gdzieś przychodzi, to musi zdobyć szacunek poprzez pokazanie swojego, a nie poprzez odgórne narzucanie go. To dotyczy nie tylko futbolu, ale wszystkiego. Nauczyciel wchodzi do szkoły czy klasy i nie mówi: „Jestem najlepszym profesorem”. Nie, aby uczniowie wyrobili sobie taką opinię, trzeba najpierw im pokazać swoje, a dopiero potem zapytać ich o tę kwestię. My w czasie mojej kariery mieliśmy wielu trenerów i możecie o nich pytać. Nikomu nigdy niczego nie odmawiasz. Przeciwnie, zawsze jesteśmy gotowi do współpracy, do cięższej pracy, do poświęcenia, do wszystkiego. Real Madryt miał każdego typu trenerów – jedni dawali wam więcej, inni mniej, ale na końcu mamy cykle i etapy, które się otwierają, zamykają, rozpoczynają i kończą. Nie możemy jednak też całe życie wracać do jednego. Szczerze, ja nie mam tu żadnego problemu – przyjdzie trener, z którym trzeba pracować mniej, więcej, w ten czy inny sposób. Przeciwnie, jestem pierwszym, który robi krok do przodu i wchodzi w błoto.
[ABC] Chcę zapytać o liczbę tytułów, którą poruszył jeden z kolegów. Jeśli jutro wygracie, zdobędziesz z Realem swój 20. tytuł. Jeśli się nie mylę, rekordzistą w klubie jest Gento z 23 pucharami. Czy w 2005 roku przychodząc do Realu myślałeś w ogóle o czymś takim? O możliwości pobicia takiego rekordu?
Tak jest, rachunki w tym względzie są realne i jeśli jutro wygramy, będzie to mój 20. tytuł, z reprezentacją 23., licząc mistrzostwa Europy i świata. Faktycznie gdy zaczynasz grać w piłkę, praktycznie nie wyobrażasz sobie takiej liczby pucharów. Zbierasz trofea i zbierasz, ale jako że w futbolu nie masz czasu na cieszenie się tym wszystkim na bieżąco, to praktycznie nie zdajesz sobie z tego sprawy. Na końcu jednak dzięki ciężkiej pracy wielu waszych kolegów możemy to sprawdzać i oglądać każdy przeżyty moment, każdy wygrany tytuł… Taki jest też mój osobisty cel. Obym mógł przejść do historii jako gracz Realu z największą liczbą trofeów. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze [uśmiech]. Jutro mamy kolejną szansę, by zbliżyć się do Paco Gento. Cóż, jeśli coś miałem w sobie zawsze, to nigdy nie męczyłem się wygrywaniem i nigdy nie męczyłem się dalszą nauką. Taka jest mentalność na każdy sezon – w każdym roku resetuję się, by móc zdobywać kolejne tytuły. Oby tak też było jutro i obyśmy dalej utrudniali sprawy w tym temacie tym, którzy przyjdą po nas.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze