Solari prowadzi w „swojej lidze”

Gdyby ligowy sezon rozpoczął się w momencie, w którym Santiago Solari trafił na ławkę trenerską pierwszej drużyny, Real Madryt byłby dzisiaj liderem. Argentyński szkoleniowiec przerwał passę złych wyników i choć zaliczył jedną poważną wpadkę, to jego zespół wygrał cztery z pięciu ostatnich spotkań. Królewscy pod wodzą Solariego zdobyli dwanaście punktów, a w tym samym czasie Barcelona uzbierała ich dziesięć.

Przez pięć ostatnich kolejek obecnemu trenerowi udało się zdobyć niemal taką samą liczbę punktów, jaką Julen Lopetegui zgromadził przez dziesięć spotkań, które dany było mu poprowadzić w Realu. Były szkoleniowiec zebrał ich dokładnie czternaście. To wiele mówi o obecnej sytuacji i tym, że ekipa Solariego potrzebowała dwukrotnie mniejszej liczby spotkań, aby zdobyć niemal tyle samo punktów co drużyna dowodzona przez Lopeteguiego.

Gdy Argentyńczyk zasiadał na ławce, Królewscy zajmowali dopiero dziewiątą pozycję i tracili siedem oczek do Blaugrany. Obecnie różnica ta zmalała do pięciu punktów, a Los Blancos odzyskali kilka pozycji w tabeli i plasują się na czwartym miejscu. Progres w samych wynikach jest więc widoczny gołym okiem, a jeszcze lepiej odzwierciedla go zestawienie ostatnich pięciu kolejek, podczas których Real zdobył najwięcej punktów spośród wszystkich klubów w La Lidze.

Katalończycy stracili pięć punktów od momentu przyjścia Solariego. Zremisowali na wyjeździe z Atlético Madryt i polegli u siebie z Realem Betis. W tym samym czasie Królewscy potknęli się jedynie w starciu z Eibarem, choć rozmiar porażki był bardzo bolesny…