Przerwać negatywną passę

Koszykarze Realu Madryt mają za sobą kilka dni przerwy. Przyszła ona w idealnym momencie, ponieważ drużyna potrzebowała czasu na złapanie oddechu po trzech kolejnych porażkach. Do zdrowia wrócił Sergio Llull, co daje trenerowi więcej rozwiązań. Jednak o przerwanie negatywnej passy łatwo nie będzie, ponieważ Królewscy zmierzą się na wyjeździe z Efesem, który w tym sezonie spisuje się znakomicie. Kilka dni odpoczynku i pracy w spokoju mogły pomóc w wyeliminowaniu błędów popełnianych w nadmiarze w ostatnich spotkaniach. Jednak teraz znowu trzeba się nastawić na wielki wysiłek, ponieważ terminarz jest bardzo napięty.

Efes w Eurolidze do tej pory wygrał osiem meczów i przegrał tylko dwukrotnie – z Žalgirisem u siebie i z Olimpią Milano na wyjeździe. Co ciekawe, gorszy bilans ma na krajowym podwórku, gdzie przegrał trzy razy, w tym przed trzema dniami z Beşiktaşem na własnym parkiecie. Trudno jednak mówić o jakimś wyraźnym spadku formy, ponieważ wcześniej podopieczni Ergina Atamana mieli serię ośmiu kolejnych zwycięstw.

Real Madryt bez Sergio Llulla radził sobie słabo. Jego brak był tym bardziej odczuwalny, że akurat przypadł na czas bardzo trudnych meczów z wymagającymi rywalami. Na szczęście w tym momencie Pablo Laso ma do dyspozycji wszystkich zawodników. Na uboczu pozostaje jedynie Kuzmić, który cały czas boryka się z problemami ze zdrowiem i trener nie chce podejmować ryzyka w jego przypadku. Królewscy jadą do Stambułu świadomi, że znajdują się dosyć niewdzięcznej sytuacji. Jeśli przegrają, seria porażek przedłuży się do czterech i zacznie się mówić o poważnym kryzysie. Zwycięstwo pozwoli na chwilę spokoju, szczególnie że w kolejnej serii gier w Eurolidze Blancos zmierzą się z Barceloną.

Mecz rozpocznie się dzisiaj o godzinie 18:30. Żadna polska telewizja nie przeprowadzi transmisji z tego spotkania.