Porażka z CSKA i strata pozycji lidera
Koszykarze znów bez zwycięstwa
Trzecia z rzędu porażka koszykarzy stała się faktem. Seria meczów z Olympiakosem, Barceloną i CSKA okazała się sporym problemem, szczególnie że w żadnym z tych spotkań nie mógł wystąpić Sergio Llull. Łatwo jednak odnieść wrażenie, że Królewscy przegrywali na własne życzenie. Tylko momentami prezentowali swoją koszykówkę, ale mieli zbyt wiele przestojów i popełniali dużo błędów zarówno w obronie, jak i ataku. Dzisiejsza porażka skutkuje oczywiście stratą pozycji lidera, a jest tym bardziej bolesna, że poniesiona przed własną publicznością. Teraz będzie tydzień przerwy między meczami, co pozwoli na złapanie oddechu i wyciągnięcie wniosków z ostatnich porażek. Poza tym do zespołu dołączy Sergio Llull. Campazzo robił dzisiaj wszystko, żeby zastąpić kolegę z drużyny, ale pozostali nie wskoczyli na ten sam poziom.
Real Madryt ponownie bardzo słabo rozpoczął mecz i kibicom z pewnością przyszły na myśl wcześniejsze spotkania. CSKA z łatwością punktowała i po niecałych sześciu minutach prowadziła 17:3. Na szczęście Pablo Laso zdołał przemówić zawodnikom do rozsądku i Królewscy zaczęli grać. Rozpoczęła się pogoń za rywalami. W pierwszej kwarcie jeszcze się nie udało, ale rzut Campazzo z własnej połowy równo z syreną końcową dodał gospodarzom wiary w siebie. Po krótkiej przerwie na parkiecie mogliśmy zobaczyć zamianę ról. Madrytczycy punktowali, a CSKA całkowicie się zablokowała. Dopiero po niemal siedmiu minutach tej kwarty goście zdobyli pierwsze punkty. Jednak zdołali pójść za ciosem i ponownie był remis. Ostatecznie to Blancos po połowie meczu byli na czele (41:38).
Niestety, po zmianie stron znów nastąpiła przemiana. Moment przebłysku Realu Madryt, a później koncert ze strony CSKA i ponownie trzeba było gonić. Obrona gospodarzy miała ogromne problemy z powstrzymywaniem ataków rywali. Aż trudno było przyznać, że w drugiej i trzeciej kwarcie na parkiecie przebywały te same drużyny. Ostatnie dziesięć minut były nadzieją na remontadę, jednak niewiele układało się po myśli podopiecznych Pabla Laso. Z jednej strony CSKA była skuteczna, a z drugiej Królewscy popełniali błędy w ataku. Ofensywne faule marnowały okazje na zdobycie punktów. Z taką grą nie ma mowy o nawiązanie rywalizacji z jednym z najmocniejszych europejskich klubów.
88 – Real Madryt (20+21+20+27): Causeur (0), Randolph (7), Campazzo (23), Tavares (1), Taylor (4), Rudy (18), Reyes (10), Ayón (8), Carroll (9), Deck (8), Prepelič (0), Thompkins (0).
93 – CSKA Moskwa (24+14+29+26): De Colo (15), Peters (11), Clyburn (18), Hackett (5), Hunter (8), Bolomboy (0), Antonow (0), Higgins (24), Kułagin (5), Kurbanow (2), Hines (5).
Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze