Najgorsza obrona od 10 lat

Problemy Realu Madryt zaczynają się od obrony. Po sobotniej kompromitacji w Eibarze podopieczni Santiago Solariego mają na koncie aż 19 straconych bramek po zaledwie 13 kolejkach ligowych. Oznacza to, że średnio tracą prawie 1,5 bramki na mecz. Jest to najgorszy wynik od sezonu 2008/09 – wówczas Bernd Schuster został zwolniony w połowie rozgrywek. W tamtym sezonie po 13 kolejkach Real Madryt miał na koncie 20 straconych bramek, ale z drugiej strony zanotował tylko trzy porażki (Deportivo, Valladolid i Getafe), zdobył 10 bramek więcej niż teraz i w tabeli był na czwartym miejscu.

Analizując sytuację Królewskich po objęciu sterów przez Solariego, zastanawia fakt, że najgorszy mecz przyszedł w momencie, w którym trener mógł postawić na swoją teoretycznie podstawową formację obronną. W Eibarze od pierwszej minuty zagrali Marcelo, Sergio Ramos, Raphaël Varane i Álvaro Odriozola, a na ławce usiadł powracający po kontuzji Dani Carvajal. Wcześniej Argentyńczyk zmuszony był stawiać na takich zawodników jak Sergio Reguilón, Nacho czy Javi Sánchez i gra obronna wyglądała dużo lepiej.

Najbardziej szokuje fakt, że po sobotniej porażce piłkarze po raz kolejny odwołali się do tego, że zabrakło słynnego „nastawienia”. W sumie nie powinno dziwić to, że Eibar wbił przyjezdnym trzy bramki, gdy patrzy się na następujące statystyki – 13 strat Varane'a, 14 strat Ramosa i rekordowe 24 straty Marcelo. W taki sposób pokonanie jakiegokolwiek rywala wydaje się nierealne.