Remis Atlético z Barceloną
Katalończycy ratują punkt w doliczonym czasie
Po dzisiejszym blamażu Realu Madryt na Ipurui oczy całej piłkarskiej Hiszpanii były zwrócone na Wanda Metropolitano, gdzie Atlético mierzyło się z Barceloną. Mecz na szczycie zapowiadał się na bardzo interesujący, a z perspektywy sympatyków Królewskich jeszcze ważniejszy, bo zależały od niego dalsze szanse na walkę o tytuł. Zarówno goście, jak i gospodarze chcieli zaś przewagę nad Los Blancos powiększyć, więc nikt nie chciał tu odpuszczać.
Wspomnieliśmy, że to spotkanie zapowiadało się na ciekawe. Błąd, a przynajmniej w pierwszej połowie nie spełniło ono oczekiwań. W hiszpańskich telewizjach raz po raz przewijało się słowo „szachy” i nie można się z tym nie zgodzić. Oglądając pierwszą część zmagań obu ekip wydawało się, że grają one raczej w szachy, niż w piłkę nożną. Zero przebojowych akcji, zyskiwania przestrzeni czy szybkich ataków. Trzeba docenić kunszt Atlético, które świetnie się broniło, ale postronnego kibica ten mecz mógł przyprawić o senność. Podkreśla to jedna, dość niezwykła statystyka – w pierwszych czterdziestu pięciu minutach obejrzeliśmy okrągłe zero celnych strzałów.
Druga odsłona nie była dużo lepsza. Obie ekipy wciąż nie potrafiły bezpośrednio zagrozić bramce przeciwnika. Kontuzjowanego Sergiego Roberto zmienił Rafinha i wprowadził nieco ruchu z przodu, ale wciąż nie miało to przełożenia na wynik. Około 70. minuty w polu karnym gości piłkę na rękę sobie zgrał Arturo Vidal. Sędzia jednak, po konsultacji z VAR-em, zdecydował się nie dyktować rzutu karnego. Trzeba jednak zaznaczyć, że gdyby Rojiblancos otrzymali w tej sytuacji „jedenastkę”, to arbiter by się wybronił.
Co się odwlecze, to nie uciecze i już po chwili Diego Costa załadował piłkę do siatki po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Zdecydowanie nie popisał się w tej sytuacji Ter Stegen. Valverde zareagował niemal od razu, wpuszczając na boisko Ousmane'a Dembélé. Od tamtego momentu Barcelona zaczęła nieustannie naciskać na obrońców Atlético, co skończyło się w doliczonym czasie golem chwilę wcześniej wprowadzonego Francuza. Wynik 1:1 pozostał już na tablicy wyników do ostatniego gwizdka sędziego.
Dzisiejszy remis jest chyba najlepszym obrotem spraw dla Realu Madryt, ponieważ obie ekipy oddaliły się od Królewskich jedynie na punkt, co nie jest zbyt wielką dodatkową przewagą. Poza tym hit ligi hiszpańskiej zdecydowanie nie zachwycił i można było się po obu ekipach spodziewać więcej. Wniosek jednak taki, że podopieczni Solariego muszą wreszcie zacząć wykorzystywać prezenty od Barcelony, która w ostatnich dwóch kolejkach straciła pięć punktów. Aby jednak to osiągnąć trzeba zacząć grać na swoim zwyczajowym poziomie. Liga jednak wciąż nie jest przegrana.
Atlético Madryt – FC Barcelona 1:1 (0:0)
1:0 Diego Costa 77'
1:1 Ousmane Dembélé 91'
Atlético Madryt: Oblak; Arias, Savić, Hernández, Filipe Luís; Koke, Rodri, Saúl, Lemar (64' Vitolo); Costa (80' Correa), Griezmann.
FC Barcelona: Ter Stegen; Semedo, Piqué, Umtiti, Alba; Roberto (46' Rafinha), Busquets, Arthur (80' Dembélé), Vidal (85' Malcom); Messi, Suárez.
Górna część tabeli La Ligi 2018/19 po 12. kolejce | |||||||
Lp. | Drużyna | Mecze | Bramki | Punkty | |||
1. | FC Barcelona | 13 | 35:19 | 25 | |||
2. | Atlético Madryt | 13 | 17:9 | 24 | |||
3. | Sevilla FC | 12 | 24:14 | 23 | |||
4. | Deportivo Alavés | 13 | 17:13 | 23 | |||
5. | RCD Espanyol | 12 | 16:10 | 21 | |||
6. | Real Madryt | 13 | 20:19 | 20 | |||
7. | Levante UD | 13 | 20:21 | 18 |
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze