Wrócić do wakacji
Zapowiedź meczu Celta – Real Madryt
Gdy Real Madryt po raz ostatni wygrywał co najmniej dwa ligowe mecze z rzędu, na zewnątrz panowała piękna pogoda, na plaży w Gdyni przesiadywały tłumy, a Mitch Buchannon wciąż miał ręce pełne roboty. Do świadomości młodzieży szkolnej dopiero zaczynało zaś docierać, że kanikuły dobiegają końca i powoli, bo powoli, ale nadchodzi czas podejmowania kluczowych decyzji: zeszyt z Hello Kitty czy jednak ze Avengersami.
Wakacje się skończyły, dzieci wróciły na lekcje przyrody, a Królewscy... a Królewscy w lidze poważnie pokłócili się z wygrywaniem. 2:0 z Getafe 19 sierpnia, 4:1 z Gironą 26 sierpnia, 4:1 z Leganés 1 września i tyle widziano Real Madryt. Dziś w potyczce z Celtą stawką nie jest może przyszłość planety Ziemia, ale tak czy inaczej pula jest spora.
Piłkarze cały walczą o odzyskanie zaufania oraz pokazanie, że w lidze nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, Santiago Solari stara się o pozwolenie na rozpakowanie rzeczy w gabinecie trenera, Florentino zaś – tak zakładamy – wreszcie chciałby mieć chwilę spokoju od ciągłego wytykania mu braku transferów. O tym, co działoby się w przypadku kolejnego niepowodzenia nie chcemy już nawet myśleć. Tylko hiszpańscy dziennikarze wiedzą, w ile odcieni szarości potrafiliby ubrać kryzys Los Blancos w trakcie przerwy na reprezentacje.
Celta na na ten moment zajmuje 13. miejsce w tabeli. Z jednej strony obecny stan rzeczy raczej nie wprawia nikogo w Vigo w szczególny zachwyt, ponieważ w klubie z północnego zachodu Hiszpanii już od dość dawna mierzą znacznie wyżej niż w spokojne utrzymanie. Z drugiej strony jednak, gdy przyjrzymy się dokładniej tabeli, zauważymy, że nasi rywale tracą do szóstego miejsca, które gwarantuje start w eliminacjach Ligi Europy i które dziś zajmuje Real Madryt, zaledwie trzy oczka.
Najbardziej trzeba będzie dziś z pewnością uważać jak zwykle na Iago Aspasa. Napastnik Celty może i nie jest zbyt urodziwy, może i zepsuł karnego w serii jedenastek przeciwko Rosji, ale mimo wszystko wciąż pozostaje niesamowicie groźny. Wystarczy powiedzieć, że w trwającym sezonie ligowym uzbierał on tyle samo trafień co Benzema, Bale i Asensio razem wzięci. Czy to Aspas jest taki dobry czy może jednak atak Królewskich taki słaby? Na to pytanie niech każdy odpowie już sobie sam.
Zakładamy, że na Balaídos łatwo nie będzie. W obecnej sytuacji trudno bowiem przypuszczać, że ewentualne zwycięstwo przyjdzie bez większego wysiłku. O ile jednak jakiś czas temu nie było widać choćby światełka w tunelu, o tyle teraz można powiedzieć, że jakiś nieznaczny postęp jest zauważalny. Za wcześnie jeszcze rzecz jasna, by rzucać hasłami o sukcesie rodzącym się w cierpieniu, na razie po prostu zadowolilibyśmy się powrotem na dłużej do względnej normalności.
Real jest faworytem bukmacherów w starciu z Celtą. Kurs na zwycięstwo Królewskich w TOTALbet został wyceniony na 1,60. Z kolei za każdą złotówkę zagraną na remis lub wygraną gospodarzy można nieźle zarobić – kolejno 4,50 i 4,80. Czy Santiago Solari odniesie kolejne zwycięstwo do zera? Kurs na takie zdarzenie to 3,40.
Pierwszy gwizdek sędziego o 20:45. Mecz będzie można obejrzeć na CANAL+ Sport 2 i CANAL+ 4K Ultra HD na platformie Player.pl.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze