Zamieszanie w Castilli w sprawie lotów z Vigo

W niedzielne południe drugi zespół Realu Madryt mierzył się na wyjeździe z Celtą Vigo B. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1 i nie byłoby w nim nic szczególnego, gdyby nie to, że pięciu zawodników zdecydowało się na powrót do stolicy… samolotem, podczas gdy drużyna podróżowała autokarem. Wszystko zaczęło się kilka dni przed meczem w Galicji. Kilku zawodników miało spytać, czy coś stoi na przeszkodzie, by cały zespół udał się do Vigo drogą powietrzną.

Prośba miała zostać odrzucona, a zawodnicy i sztab szkoleniowy wyruszyli w sobotę autokarem na północny zachód Półwyspu Iberyjskiego. Po remisie z Celtą pięciu graczy – Luca Zidane, Franchu, Alex Martín, Dani Gómez i Cristo przekazali delegatowi zespołu, że wrócą do domów ze swoimi rodzinami. Taki komunikat nie jest niczym niespotykanym, gdy Castilla gra mecz wyjazdowy w Madrycie lub jego okolicach. Zazwyczaj nie potrzeba na to niczyjej zgody, wystarczy poinformować delegata. W przypadku spotkania w Vigo było jednak inaczej.

Okazało się, że pięciu zawodników nabyło bilety lotnicze z Vigo do Madrytu, za które zapłacili oczywiście z własnej kieszeni, w pełni wykorzystując dość swobodne zasady dotyczące podróży powrotnej z meczów wyjazdowych. W poniedziałek o 10:30 Santiago Solari zwołał swoich zawodników i udzielił im reprymendy. Do tego piątka piłkarzy ma zostać ukarana finansowo. Nie tylko oni podróżowali jednak samolotem…

Już drogę Madryt–Vigo Vinícius Júnior przebył właśnie tym środkiem transportu. Julen Lopetegui nie skorzystał z jego usług w sobotę, dlatego w niedzielę udał się do Galicji samolotem – wszystko z pełną wiedzą klubu. Do stolicy wrócił w ten sam sposób. Jasne jest to, że Brazylijczyka traktuje się inaczej niż innych zawodników drugiego zespołu. Od samego początku jasne było to, że 18-latek będzie mógł wrócić samolotem. Wydaje się, że wobec nikogo z zainteresowanych nie zostaną wyciągnięte poważniejsze konsekwencje. Franchu, Dani Gómez i Cristo trenowali dziś z pierwszym zespołem.