Jedna jaskółka…
Real Madryt – Viktoria Pilzno 2:1
Real Madryt wreszcie prowadził i wreszcie wygrał. Zaczęło się dobrze, ale Królewscy nie potrafili pójść za ciosem po trafieniu Karima Benzemy. Mimo że podwyższyli rezultat w drugiej połowie, końcówka spotkania była bardzo nerwowa. Mimo trzech punktów trudno mówić o tym, by dziś Los Blancos przekonali nieprzekonanych.
Królewscy nieźle rozpoczęli spotkanie, a sposobem na Viktorię miały być chyba ataki prawą stroną, ponieważ Julen Lopetegui postawił na ofensywnie grającego Lucasa Vázqueza, który był bardzo aktywny od pierwszych minut spotkania. Real stworzył znakomitą okazję już na samym początku, ale piłka po strzale Sergio Ramosa odbiła się od słupka. Chwilę później kolejne dośrodkowanie – tym razem z gry, autorstwa właśnie Lucasa – zakończyło się ładnym golem Karima Benzemy. Francuz w końcu odnalazł się w polu karnym i nie dał żadnych szans bramkarzowi.
Szybkie wyjście z kryzysu? Jeszcze nie teraz. Po kilku dobrych minutach i trafieniu na 1:0 Los Blancos… zwolnili. Trudno nawet rozstrzygnąć, gdzie była przyczyna. Mimo wszystko to nie był koniec dobrych okazji. Karim Benzema i Isco mogli skończyć mecz z asystą, ale nie dostrzegli lepiej ustawionych kolegów i nie popisali się przy próbach pokonania Hruški. Nie tylko oni nie byli dziś bezbłędni. Swoje za uszami mają też obrońcy, którzy w pierwszej połowie pozwalali gościom na zbyt wiele. Na szczęście pod bramką Keylora Navasa Królewskim dopisywało szczęście i do szatni schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
W szatni chyba niewiele się działo. W drugiej połowie znów oglądaliśmy bezzębny zespół, który nie miał pomysłu na przeprowadzenie akcji, dzięki której mógłby wyjść na prowadzenie. Julen Lopetegui dostrzegł słabość drugiej linii i wprowadził Federico Valverde. Urugwajczyk dał bardzo dobrą zmianę i dwie minuty po wejściu wziął udział w akcji bramkowej, w której trzeba wyróżnić asystenta, Garetha Bale'a, i strzelca, Marcelo. Brazylijczyk skierował piłkę do siatki w bardzo dobrym stylu i potwierdził dobrą dyspozycję.
No to może teraz w końcu czas wyjść z kryzysu…?
Nie, jeszcze nie. Po drugim golu powtórka. Wolna gra, mnóstwo miejsca dla rywala i w końcu bramka dla przeciwnika, która wprowadziła w szeregi Los Blancos mnóstwo nerwowości. Pod koniec spotkania było już naprawdę źle. O ile po meczu z Levante można było wątpić w sprawiedliwość wyniku i przeklinać los, o tyle dziś… to zwyczajnie nie mogło się podobać, nie z takim rywalem. Poza indywidualnymi występami i wynikiem pozytywy są bardzo trudne do odnalezienia. A nie tylko postawa Realu może martwić. Marcelo w końcówce doznał urazu i jego występ w Klasyku stoi pod znakiem zapytania.
Real Madryt – Viktoria Pilzno 2:1 (1:0)
1:0 Benzema 11' (asysta: Lucas Vázquez)
2:0 Marcelo 56' (asysta: Bale)
2:1 Hrošovský 79' (asysta: Čermák)
Real Madryt: Navas; Lucas Vázquez, Nacho, Ramos, Marcelo; Modrić, Casemiro, Kroos; Isco (54' Valverde); Bale (75' Asensio), Benzema (88' Mariano).
Viktoria Pilzno: Hruška; Řezník, Hejda, Hubník; Limberský; Hrošovský, Procházka (65' Hořava); Havel (76' Ekpai), Čermák, Petržela (86' Řezníček); Krmenčík.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze