Neymar chce wrócić do Hiszpanii... ale do Barcelony?

„Neymar najbliższego lata na 100% przejdzie do Realu Madryt. Tego chce zawodnik, klub oraz gotowi na to mają być ludzie z Paris Saint-Germain. To najpewniejsza operacja najbliższego okienka” – takie informacje przekazywały w ostatnich tygodniach czy nawet miesiącach media ze stolicy Hiszpanii. Od wczoraj jednak narracja zmieniła się i Brazylijczyk ma podobno wyrażać chęć powrotu do Hiszpanii… ale ma chodzić o Barcelonę.

Najpierw Mundo Deportivo poinformowało, że atakujący żałuje odejścia do Paryża, gdzie nie motywuje go gra w lidze francuskiej i gdzie tęskni za poziomem, jaki miał jego poprzedni zespół. Neymar miał rozpocząć wysyłanie Katalończykom sygnałów, że chętnie wróciłby do Blaugrany. Następnie katalońska rozgłośnia RAC1 przekazała, że prezes Josep Bartomeu miał wypytać najważniejszych graczy swojej pierwszej ekipy czy chcieliby ponownie grać z byłym kolegą. Reakcje i odczucia miały być w pełni pozytywne i klub ma być gotowy do działania, jeśli tylko trenerzy uznają, że 26-latek jest im potrzebny. Na końcu radio SER podało ostatniej nocy, że zawodnik ma układ ze swoim prezesem Nasserem Al-Khelaïfim, który ma pozwolić na jego odejście, jeśli tylko latem 2019 roku ktoś będzie gotowy zapłacić za niego 220 milionów euro lub latem 2020 roku 200 milionów euro.

W nocnym programie Chiringuito eksperci i dziennikarze zajmujący się Barceloną podeszli do tych rewelacji z mieszanymi odczuciami. Na powrót Neymara mają być otwarci jego byli koledzy, a wielkiego problemu nie mieliby też z tym działacze. Dużo ostrzejsi w reakcjach są jednak kibice, którzy w wiadomościach w większości i z mocnymi reakcjami odrzucali taką opcję. Zauważono, że Brazylijczyk doskonale czuł się w hiszpańskim klubie i mieście, a jedyną zdecydowaną przewagą, jaką dzisiaj mogliby zagwarantować mu Real i Florentino względem reszty, jest status w zespole. W Barcelonie liderem jest Messi, a w Paryżu coraz mocniej do głosu dochodzi Mbappé, który po prostu jest złotym dzieckiem całej Francji. Po potencjalnym transferze do Realu nikt nie miałby wątpliwości, kto jest jego postacią numer jeden.