Derby dwubiegunowe
Atlético wróciło do gry w lidze
Dzięki wynikom w Sewilli i Leganés w środku tygodnia Atlético wróciło do gry w lidze. Po czterech kolejkach Colchoneros tracili siedem punktów do Barcelony i pięć do Realu Madryt. Porażka na Bernabéu wydawałaby się wtedy gwoździem do trumny i pożegnaniem z mistrzostwem na bardzo wczesnym etapie. Tydzień później sytuacja ekipy Diego Simeone wygląda zupełnie inaczej.
Na Wanda Metropolitano wszystko wróciło do normy. W dwóch ostatnich potyczkach ligowych Atleti nie straciło bramki. Odbudowało coś, na czym Cholo oparł swój projekt. Dobra passa rozpoczęła się od zwycięstwa w Monako w Lidze Mistrzów. W dobrej formie jest Koke, ale wreszcie wszyscy funkcjonują jak drużyna. W meczu z Huescą pomocnik wykonał prawie 20% podań całego zespołu. Kiedy mecz toczy się pod jego dyktando, Atlético czuje się na siłach, by rozgrywać piłkę, a nie czekać na ruch rywala.
Wiele wskazuje na to, że Simeone będzie mógł liczyć na Nikolę Kalinicia, Vitolo czy José Maríę Giméneza, którzy do niedawna leczyli urazy. Poza grą pozostaje za to Stefan Savić, który cały czas zmaga się z silnym stłuczeniem mięśni. Do treningów z drużyną wrócił Santiago Arias, ale on raczej nie będzie gotowy do gry.
Ze swojej postawy nie może być za to zadowolony Diego Costa. Od powrotu do stolicy Hiszpanii napastnik zdobył tylko trzy bramki w lidze. Po raz ostatni znalazł drogę do siatki w tych rozgrywkach… w lutym. Trafiał w Lidze Europy, na Mistrzostwach Świata, w Superpucharze Europy, w Lidze Mistrzów, ale jego fatalna passa ligowa trwa już ponad siedem miesięcy. W sierpniu z meczu z Realem Madryt w Tallinnie trafił jednak dwukrotnie. Derby Madrytu to zresztą najczęstsza jego potyczka w karierze – grał przeciwko Królewskim dwanaście razy i zdobył cztery bramki.
Los Blancos nie są dla Costy jednym z ulubionych przeciwników. Niewiele lepiej idzie Antoine'owi Griezmannowi, choć on jest w lepszej dyspozycji strzeleckiej. Wpisał się na listę strzelców w meczach z Huescą i Rayo. Ze świetnej strony pokazuje się za to Thomas Lemar, któremu Simeone nie daje czasu na aklimatyzację – zawodnik urodzony w Gwadelupie po prostu go nie potrzebuje. W ostatnich dwóch meczach grał od pierwszej minuty. Z Getafe strzelił gola, z Huescą zanotował asystę.
Realowi Madryt odcięło prąd w Sewilli. Już w erze Zidane'a to właśnie na Ramón Sánchez Pizjuán Królewscy przeżywali swoje najgorsze chwile w sezonie. Teraz nic się nie zmieniło. Problemy są takie same: problem z wyprowadzeniem piłki, brak pressingu, pasy startowe pomiędzy liniami, wszechobecny chaos i brak zaangażowania. Wcześniej te słabości dało się ukryć między innymi dzięki bramkom Cristiano Ronaldo.
A to wszystko przyszło zaledwie tydzień po niemal perfekcyjnym spotkaniu z Romą. Zmianę na minus reprezentuje dwóch zawodników: Marcelo i Benzema. Znów obnażone zostały braki Brazylijczyka w grze defensywnej. Tak jak w Superpucharze i w meczu z Athletikiem na jego stronie panował huragan. Nie pomógł odpoczynek z Espanyolem. A do tego wszystkiego jutro i tak go zabraknie z powodu urazu. Jego nieobecność i powrót do pełnej sprawności Daniego Carvajala oznaczać będzie, że na lewą stronę wróci Nacho.
Karim się zatrzymał. W pierwszych czterech meczach zdobył pięc bramek i wydawało się, że w końcu odżył jego instynkt strzlecki. W ostatnich czterech potyczkach jego licznik pokazuje liczbę zero. Znów wszedł w fazę „kota”. Optymizmu nie budzi rzecz jasna także absencja Isco, który w tym tygodniu przeszedł operację wycięcia wyrostka robaczkowego. Asensio z kolei kontynuuje jazdę kolejką górską – raz w górę, raz w dół. A to coś, na co kluczowi piłkarze nie mogą sobie pozwolić.
Porażka z Sevillą obudziła na nowo pojawiające się wcześniej tematy – obsada bramki , obecność Viníciusa w kadrze, silna pozycja Sergio Ramosa w klubie czy poziom zawodników siedzących na ławce. Po meczu na Pizjuán także liczby są niepokojące. Tylko trzy uderzenia na bramkę, znacznie niższe posiadanie piłki niż w poprzednich meczach (średnio 68%, w środę 60%), kiepski bilans odbiorów środkowych pomocników (23:19 dla Sevilli). Derby pokażą, czy chodziło tylko o wypadek przy pracy, czy był to początek kryzysu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze