Duma, odpowiedzialność, nadzieja
Królowie Europy nie zawiedli
Nie będziemy owijać w bawełnę, ale postaramy się też za bardzo nie podniecać. Real Madryt zaliczył jeden z najlepszych meczów w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Nie było tak, że nie pozwolił Romie na nic. Miała bowiem swoje okazje, ale na posterunku za każdym razem był Keylor Navas. W ofensywie Królewscy mieli jednak wyjątkową łatwość w dochodzeniu do sytuacji podbramkowych. Od początku do końca z dużą częstotliwością potrafili znajdować szanse na pokonanie Olsena. Ostatecznie tylko (!) trzy razy pokonali Szweda i wygrali z Włochami.
Wymienianie dobrych sytuacji nie ma większego sensu. Od pierwszego gwizdka sędziego co kilka minut Los Blancos byli pod bramką Romy, ale brakowało kropki nad i. Mylili się Bale, Isco, Carvajal, Kroos, Ramos… Wreszcie nieuwagę gości wykorzystał Isco i dał się sfaulować tuż przed polem karnym. Pod nieobecność najlepszego strzelca Realu Madryt w historii podszedł do piłki i uderzył nie do obrony. Dobrze spisujący się Olsen mógł jedynie popatrzeć na wpadającą do bramki futbolówkę. Roma co jakiś czas próbowała zagrażać, ale dobre spotkanie rozgrywał Keylor Navas.
Po pierwszej połowie wynik był zdecydowanie gorszy niż gra. Królewscy długo czekali na pierwsze trafienie, ale drużyna ze Stadio Olimpico nie mogła narzekać na rezultat. Dzięki prowadzeniu Real mógł nieco się cofnąć i czyhać na kontrataki, choć dalej to gospodarze wyraźnie dominowali. W 58. minucie do piłki dopadł Luka Modrić, który idealnym podaniem obsłużył Garetha Bale'a. Walijczyka też zresztą warto wyróżnić, ponieważ wykończenie akcji także od ideału wcale nie odbiegało. Na telebimach przy herbie gospodarzy pojawiła się „dwójka”, a na Bernabéu było dużo spokojniej.
Julen Lopetegui zdjął Karima Benzemę i Garetha Bale'a, a na boisku pojawili się Marco Asensio i Mariano Díaz. Obaj dodali nieco świeżości do ataków, a ten drugi popisał się kapitalnym trafieniem na 3:0. Pierwszy z rezerwowych też był blisko wpisania się na listę strzelców, ale po kapitalnym przyjęciu piłki ponownie interweniował bramkarz Romy.
Dziś Real Madryt nie miał słabych punktów. Można oczywiście narzekać na to, że Karim Benzema nie zdobył bramki czy że przy takich okazjach powinno być z 7:0. Albo że obrona pozwoliła Romie na trzynaście uderzeń. Nie zamierzamy odlatywać. Do finału zostało jeszcze jedenaście spotkań. Wiemy to jak nikt inny na Starym Kontynencie. Dziś na Królewskich po prostu dobrze się patrzyło. Ofensywny futbol, drużyna, indywidualności. Taką ekipę aż chce się oglądać.
Real Madryt – AS Roma 3:0 (1:0)
1:0 Isco 45'
2:0 Bale 58' (asysta: Modrić)
3:0 Mariano 90'+2' (asysta: Marcelo)
Real Madryt: Keylor; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo; Modrić (85' Ceballos), Casemiro, Kroos; Isco; Bale (73' Mariano), Benzema (62' Asensio).
Roma: Olsen; Florenzi, Manolas, Fazio, Kolarov; N'Zonzi (69' Schick), De Rossi, Zaniolo (54' Pellegrini); Ünder, Džeko, El Shaarawy (62' Perotti).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze