Tylko jeden punkt w Bilbao
Królewscy remisują z Athletikiem
Real Madryt nie zaczął sezonu perfekcyjnie. W czwartej kolejce zremisował na San Mamés z Athletikiem Bilbao 1:1 po golach Ikera Muniaina i Isco. Królewscy znów zagrali przeciętną pierwszą połowę i dopiero po przerwie potrafili nieco przyspieszyć. Mieli okazje, by wracać do Madrytu z kompletem oczek, ale pod bramką dobrze spisującego się Unaia Simóna zabrakło zdecydowania i skuteczności.
W pierwszej połowie niewielu zawodników Los Blancos zasługiwało na wyróżnienie. Goście dominowali w posiadaniu piłki, ale trudno było mówić o kontrolowaniu spotkania. Athletic groźnie kontrował, a swoje szybkie akcje opierał na piłkach do szybkiego Ińaki Williams, który sprawiał nieco problemu obrońcom Królewskich. W 32. minucie defensywa zaspała. Po akcji z udziałem Óscara De Marcosa i Markela Susaety w polu karnym doszło do wielkiego zamieszania, po którym piłkę do bramki wcisnął Muniain. Po stronie Realu dwukrotnie blisko wpisania się na listę strzelców był Luka Modrić, ale najpierw w ostatniej chwili interweniował obrońca, a później na wysokości zadania stanął bramkarz Athleticu.
Julen Lopetegui liczył na odmianę po przerwie i za Daniego Ceballosa wprowadził Casemiro. Gra jednak nie zmieniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale Królewscy coraz mocniej naciskali. Dopiero wejście Isco było dla Królewskich dodatkowym bodźcem i to właśnei Andaluzyjczyk wyrównał stan meczu. Kroos dograł do Garetha Bale'a, a po dośrodkowaniu Walijczyka pomocnik z bliska pokonał golkipera gospodarzy. Z kolejnych nacisków Los Blancos niestety niewiele wynikało. W samej końcówce bramkę mógł zdobyć Karim Benzema, ale w dogodnej sytuacji Francuz próbował odnaleźć podaniem Lucasa Vázqueza i akcja nie zakończyła nawet oddaniem strzału. Zdecydowanie lepszą decyzją byłoby oddanie strzału.
Królewscy nie zagrali dziś złego meczu, ale nie dał też wielu powodów do radości. Kiepsko zagrała ofensywna trójka, a środek pola długo nie potrafił znaleźć odpowiedniego rytmu. Athletic grał z bardzo dużą determinacją, ale w rzeczywistości żadna drużyna nie zagrała wielkiego meczu. Mimo wszystko na San Mamés oglądaliśmy niezłe dla postronnego widza widowisko. Gospodarze tradycyjnie wysoko zawiesili poprzeczkę, a madrytczycy nie potrafili na to odpowiedzieć czymś więcej niż trafieniem Isco. W defensywie także nie było perfekcyjnie. Podział punktów może i jest sprawiedliwy, jednak Los Blancos mogą wrócić do domów z niedosytem. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że stadion w Bilbao to od lat jeden z najtrudniejszych terenów w Primera División, dlatego powodów do paniki z pewnością nie ma.
Athletic Bilbao – Real Madryt 1:1 (1:0)
1:0 Muniain 32' (asysta: Williams)
1:1 Isco 64' (asysta: Bale)
Athletic Bilbao: Unai Simón; De Marcos, Yeray, Ińigo Martínez, Yuri; Dani García, Beńat (81' Mikel Rico ); Susaeta, Raúl García, Muniain (54' Capa); Williams (76' San José).
Real Madryt: Courtois; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo; Modrić (61' Isco), Kroos, Ceballos (46' Casemiro); Bale (75' Lucas Vázquez), Benzema, Asensio.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze