Siedem żyć Keylora Navasa
Bramkarz nie zamierza się poddawać
15 sierpnia w Tallinnie po raz pierwszy przekonaliśmy się, że Keylor Navas zachował miejsce w podstawowym składzie. Wówczas nikogo to nie zaskoczyło – w końcu Thibaut Courtois zaledwie kilka dni wcześniej przeniósł się do Realu Madryt. Scenariusz z Kostarykaninem na bramce powtórzył się jednak zarówno w pierwszej kolejce z Getafe, jak i w drugiej z Gironą. Trzy oficjalne spotkania i trzy pełne mecze Keylora, który nawet mimo obecności nowego rywala zachowuje miejsce w pierwszym składzie regularnie od sezonu 2015/16. Innymi słowy, od momentu, w którym Królewscy rozpoczęli triumfalny marsz w Lidze Mistrzów.
Mając na uwadze wszystkie te trofea, które drużyna wygrała na przestrzeni ostatnich trzech sezonów właśnie z Kostarykaninem między słupkami, Julen Lopetegui uznał, że bramkarz zasługuje na kredyt zaufania. Trener nie zamierza robić zmian z urzędu lub pod wpływem jakichkolwiek zewnętrznych nacisków. Sam Keylor na taką decyzję zareagował w najlepszy możliwy sposób – prezentując wysoką formę i popisując się kilkoma świetnymi interwencjami w meczu z Gironą.
Po raz kolejny mimo przeciwności losu kostarykański golkiper daje z siebie wszystko i za nic w świecie nie zamierza się poddać. Nawet mimo widma Courtois zachowuje optymizm i chce dalej walczyć. „Mam takie same chęci na odejście jak na śmierć”, zapowiadał kilka tygodni temu Keylor. Takie podejście docenia Lopetegui, który nie zawahał się, aby na ostatniej konferencji prasowej publicznie pochwalić swojego bramkarza: „Postawiliśmy na niego i fakty są takie, że świetnie sobie radzi”.
Decyzja Julena
Ostatnie słowo zawsze należeć będzie do trenera. To on będzie musiał przed każdym meczem podejmować decyzję, na kogo postawić w bramce. Trzeba mieć na uwadze, że niezależnie od formy Keylora Navasa, w końcu nadejdzie dzień, w którym swoją szansę otrzyma Courtois. Na ten moment Kostarykanin nie ma sobie nic do zarzucenia – czyste konto w meczu z Getafe i solidny występ w starciu z Gironą. Po raz kolejny wychodzi obronną ręką z ciężkiej sytuacji.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze