Królewscy za rok staną do walki o Eriksena?

Od sześciu miesięcy Tottenham rozmawia z Christianem Eriksenem na temat przedłużenia umowy wygasającej w 2020 roku. Daily Mail podaje, że w rozmowach osiągnięto pat, a z Hiszpanii docierają sygnały, że za wszystkim może stać między innymi Real Madryt.

Duńczyk ma oczekiwać ponad 2-krotnej podwyżki i zbliżenia się zarobkami do liderującego w drużynie Harry'ego Kane'a, który w ramach podstawowej pensji utrzymuje około 200 tysięcy funtów tygodniowo. Koguty rozumieją, że 26-latkowi następnego lata potencjalnie pozostanie tylko rok kontraktu i wtedy praktycznie trzeba będzie pogodzić się z jego transferem, ale na razie nie chcą zgodzić się na warunki, jakich oczekuje zawodnik. Warto pamiętać, że Tottenham musi oglądać każdego funta z powodu finansowania budowy nowego stadionu.

W Hiszpanii plotkuje się, że to efekt między kontaktów z Realem Madryt, który miał zwęszyć okazję i wytypować Eriksena jako następcę Modricia. Chorwat w następnym roku skończy 34 lata i klub widzi w 26-latku jego idealnego następcę. Co więcej, jeśli Duńczyk nie podpisze on nowego kontraktu to następnego lata będzie do wzięcia na zasadzie podobnej operacji do tej dotyczącej Thibaut Courtois, który dzięki tylko jednemu sezonowi pozostającemu w umowie i chęciach na dołączenie do Realu kosztował klub 35 milionów euro, czyli dużo poniżej swojej wartości rynkowej.

Warto jednak dodać, że całą tą sytuacją już dzisiaj mocno zainteresowane mają być też takie kluby jak PSG czy Barcelona. Jeśli Eriksen w tym sezonie nie podpisze nowego kontraktu, następnego lata może dojść do wielkiej bitwy o jego usługi między największymi klubami w Europie.