Juventus czeka na Zidane'a
Francuz ma za rok zostać trenerem Starej Damy
Od wygrania trzech Lig Mistrzów z rzędu i zarządzania superelitarną kadrą do odpoczynku rodzinnego, wycieczek statkiem i domowej rutyny. Tak wygląda życie Zinédine'a Zidane'a, który delektuje się wakacjami. Zizou stara się jak najlepiej wykorzystać pauzę, którą dobrowolnie postanowił wcisnąć 31 maja, gdy rozstawał się z Realem Madryt. Spełnił obietnicę, którą złożył samemu sobie na kilka tygodni przed finałem w Kijowie. Jeśli wygram, mówię „do widzenia”. Jeśli przegram, zostaję, aż klub zasugeruje coś innego.
Do momentu wydania swojej książki, jeśli któregoś dnia nabierze chęci do jej napisania, tajemnicą pozostaną prawdziwe powody jego odejścia. Tak czy inaczej miało to wiele wspólnego z ochłodzeniem relacji z kadrą, szczególnie z piłkarzami, którzy głównie przesiadywali na ławce lub trybunach. Teraz czeka go rok przerwy od ławki, aż ponownie wznowi trenerską karierę. Gdzie? Cóż, blisko drugiego herbu swojego życia, czyli Juventusu. Inny, reprezentacja Francji, musi jeszcze poczekać przez sukces na mundialu w Rosji. Zdobycie tytułu mistrza świata przez Didiera Deschampsa sprawia, że ten cel trzeba odłożyć na nieco później.
Na dziś o wiele bliżej mu do Turynu, gdzie czekają na niego w przyszłym sezonie. Mistrz Włoch chce, żeby został następcą Massimiliano Allegrego, który wypełni pięcioletni cykl w Juventusie. Obecny trener Starej Damy był zresztą kuszony w czerwcu przez Real Madryt, gdy Zizou pożegnał się z klubem. Zdecydował się jednak pozostać wiernym podpisanej przed rokiem umowie. Wielkie niespełnione wyzwanie, aby sięgnąć po Ligę Mistrzów, zaangażowało obie strony, klub i trenera, jako ostatnią wspólną misję po wygraniu czterech mistrzostw i dwukrotnemu dojściu do finału Pucharu Europy. Niespodziewane przyjście Cristiano Ronaldo jedynie utwierdziło Allegrego w słuszności jego decyzji. Portugalski napastnik był brakującym ogniwem w zespole, który mierzył się jak równy z równym z Barceloną i Realem.
Allegri, dzięki doświadczeniu i zdobytym trofeom, znalazł się latem na liście kandydatów do objęcia sterów w Realu i kto wie, czy za rok nie trafi na nią ponownie, oczywiście w zależności od tego, jak poradzi sobie Julen Lopetegui. Tymczasem w Turynie marzą o tym, by powtórzyć zwycięską formułę, która pomogła Królewskim wieść prym na Starym Kontynencie, z Cristiano na czele ataku i z Zidane'em na ławce. Dobre relacje między tą dwójką są kluczem do powodzenia tej operacji.
Najtrudniejszą rzecz mają już za sobą, jaką było pozyskanie Cristiano. Następnym przystankiem jest sprowadzenie Francuza, który zapisał się w historii Juventusu. To właśnie tam Zizou stał się piłkarzem ze światowego poziomu, zanim jeszcze w 2001 roku podpisał kontrakt z Realem Madryt. Jego najbliżsi widzą teraz powrót do Turynu jako naturalną drogę, którą powinien przebyć. We wszystkim pomaga znajomość języka, kraju, projektu sportowego i obecność Cristiano.
Otrzymywał już oferty przed opuszczeniem Bernabéu, ale najpierw chciał odpocząć i nie miał ochoty na przeprowadzkę. Jego żona wolała pozostać w stolicy Hiszpanii, blisko dwójki dzieci, które grają w młodszych kategoriach Królewskich. Propozycje z Anglii również go nie ekscytowały, tym bardziej że język Szekspira nie jest jego najmocniejszą stroną. L'Equipe donosiło ostatnio, że chciał go Manchester United, ale to w Juventusie będzie czuł się jak w domu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze