Spokojny początek
Real Madryt – Getafe CF 2:0
Całkowita dominacja. Kontrola. Getafe próbowało uprzykrzyć życie Realowi Madryt, ale po pierwszym golu Królewskich na boisku istniała tylko jedna drużyna. Nie był to spektakularny występ gospodarzy, jednak łatwość, z jaką drużyna Julena Lopeteguiego radziła sobie z jakimikolwiek próbami – o ile założymy, że w ogóle takie się pojawiały – przeciwnika, musiała imponować. Real Madryt udanie rozpoczął ligowe zmagania i pokonał Getafe 2:0.
Los Blancos byli dziś drużyną. Toni Kroos dyrygował poczynaniami zespołu, a Lopetegui całkowicie wybronił się z decyzji o pozostawieniu Casemiro na ławce rezerwowych. Piłka krążyła między pomocnikami Realu Madryt dość szybko. Na tyle szybko, że piłkarze Getafe głównie biegali za futbolówką. Ostatecznie dobry rezultat zagwarantowały… dośrodkowania. W pierwszej połowie po dośrodkowaniu Bale'a i błędzie bramkarza wynik otworzył Dani Carvajal. W grach komputerowych taki strzał pewnie nie byłby zbyt trudny, ale uderzenie obrońcy głową nie było na pewno proste. W drugiej połowie walijski atakujący wykończył mocne dogranie Asensio ze skrzydła. Chwilę wcześniej Hiszpan wykorzystał błąd Djené Dakonama, dzięki czemu Królewscy mogli szybko znaleźć dziurę w defensywie gości.
Imponował też Marcelo, który posłał kilka bardzo ciekawych piłek. Mógł nawet zaliczyć asystę, ale w 16. minucie Bale uderzył w poprzeczkę. Dobrą robotę w obronie wykonał też Nacho. 28-letni stoper kilka razy udanie interweniował we własnym polu karnym i mimo że Getafe nie atakowało dużą liczbą graczy i liczbę akcji na połowie Królewskich można policzyć na palcach jednej ręki, był jedną z najjaśniejszych postaci po stronie Realu. Nie wszyscy spisali się jednak dobrze. Na pewno możemy więcej wymagać od Karima Benzemy czy Isco, ale nawet Asensio czy Bale mogą i potrafią grać lepiej. Ta dwójka broni się jednak drugim golem.
Królewscy grali swój futbol od pierwszej do ostatniej minuty. Pozwolili rywalom na celne uderzenie dopiero w doliczonym czasie gry. Przed przerwą Getafe nie oddało nawet jednego strzału. Absolutna dominacja i nie najgorsza gra pozwoliły nam na dwubramkowe zwycięstwo, ale rywal nie mógłby mieć większych pretensji do losu, gdyby David Soria jeszcze kilka razy musiał wyjmować piłkę z siatki. Z dużym spokojem Królewscy rozpoczynają sezon, zgarniają trzy punkty i już mogą myśleć o niedzielnej potyczce z Gironą. Plan został wykonany.
Real Madryt – Getafe CF 2:0 (1:0)
1:0 Carvajal 20'
2:0 Bale 51'
Real Madryt: Keylor; Carvajal, Nacho, Ramos, Marcelo; Ceballos (71' Modrić), Kroos, Isco (58' Casemiro); Bale (77' Lucas Vázquez), Benzema, Asensio.
Getafe: Soria; Damián Suárez, Bruno, Djené, Cabrera; Portillo (64' Iván Alejo), Arambarri, Gaku, Maksimović, Amath (58' Mata); Jorge Molina (71' Ángel).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze