Dlaczego Real nie będzie płakać po Cristiano?
Czy odejście Portugalczyka naprawdę jest takie straszne?
Sprzedaż Cristiano Ronaldo do Juventusu była szokiem dla wielu fanów Realu Madryt. Królewscy pozwolili odejść zawodnikowi, który w barwach Los Blancos zdobył 451 bramek w 438 spotkaniach, wygrał cztery Złote Piłki, cztery tytuły Ligi Mistrzów, dwa mistrzostwa Hiszpanii, dwa Puchary Króla i wiele innych trofeów. Niemniej, odejście Portugalczyka to nie koniec świata, a wydarzenia z ostatnich lat tylko to potwierdzają. Dziennik MARCA przytacza kilka argumentów, które powinny pocieszyć madridismo po odejściu CR7.
Po pierwsze – bramki. Gol to król futbolu, to jasne. Z Cristiano odchodzi średnio 50 bramek w sezonie. Jednak czy naprawdę? Bądźmy poważni. Mówimy o środkowym napastniku Realu Madryt, nie tylko o Cristiano Ronaldo. Być może w minionym roku Karim Benzema był wyjątkiem, ale pamiętacie ostatnie 10, 12, 15 lat? Czy w którymś sezonie Królewscy charakteryzowali się impotencją strzelecką? Odszedł Ronaldo, przyszedł Van Nistelrooy. Odszedł Holender, przyszedł Higuaín. Odszedł Argentyńczyk, został Benzema i jego gole, które pozwoliły zapomnieć o El Pipicie. W minionym sezonie ani Cristiano, ani Benzema nie prezentowali swojej najlepszej formy. Los Blancos zakończyli sezon ligowy z 94 bramkami, a w Lidze Mistrzów więcej goli strzelił tylko Liverpool. Naprawdę zabraknie 50 bramek?
Po drugie – tytuły. To oczywiste, że odejście Portugalczyka pozostawia pustkę na płaszczyźnie sportowej. Jednak jeśli coś charakteryzowało Real Madryt w ostatnich latach, to jest to umiejętność szybkiego zapominania o tych, którzy odeszli. W 2013 roku wielu płakało po odejściu Özila i Higuaín, dwóch filarów Realu Mourinho. W tym samym sezonie drużyna zdobyła La Décimę. Dwa lata później z klubem pożegnał się Casillas, a w międzyczasie Di María. Królewscy wygrali La Undécimę i La Duodécimę. Jako ostatni odszedł James, a po dziesięciu miesiącach do klubowego muzeum dołożono La Decimotercerę. Odejście Cristiano to poważne osłabienie, ale drużyna niejednokrotnie pokazała, że jest ponad indywidualnościami.
Po trzecie – marketing. Transfer Cristiano do Juventusu to spora strata dla sponsorów klubu. Ale nie zapominajmy, kto dowodzi tym okrętem. Florentino Pérez. Tydzień po wygraniu wyborów w 2009 roku sprowadził do klubu Kakę i Cristiano. W tym Florentino jest najlepszy i niech nikt nie wątpi, że presi znajdzie godnego następcę CR7 również pod względem marketingowym.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze