James: Zidane wniósł bardzo dużo do drużyny
Wypowiedzi gracza Bayernu
Kolumbijczyk udzielił wywiadu Gerardowi Piqué w kolejnym odcinku serii wywiadów, które pojawiają się na The Players Tribune. James opowiadał między innymi o swoim znakomitym występie na mundialu w 2014 roku i o tym, jak znalazł się w Monachium.
Różnice między Monachium a Madrytem:
– Tutaj ludzie są nieco bardziej poważni i zamknięci, ale jestem tutaj zadowolony.
Początki w Portugalii:
– Porto jest klubem, który zawsze sprowadza dobrych zawodników. Byłem tam przez trzy lata, zdobyłem kilka tytułów… To wielki klub i to były dla mnie wyjątkowe trzy lata.
Mundial 2014:
– To było coś wyjątkowego, chciałem rozegrać dobry turniej, żeby móc trafić do lepszego klubu. Wyszło nawet lepiej niż myślałem. Zdobyłem Złotego Buta, dotarliśmy do ćwierćfinału… Coś historycznego. Chciałem dojść jeszcze dalej, dlatego po porażce z Brazylią pojawiły się łzy, ponieważ to był smutny moment dla mnie i dla całej Kolumbii.
Real Madryt:
– To było moje marzenie od dziecka. Myślałem, że w pierwszym sezonie nie będę grać dużo, ale trafiłem tam na tak znakomitego trenera jak Carlos, który od pierwszego dnia na mnie stawiał. W pierwszym sezonie miałem ponad 15 goli i 15 asyst (17 goli i 18 asyst – przyp. red.). Nie udało się wygrać zbyt wiele, ale dla mnie osobiście to był znakomity sezon.
Impreza z Kevinem Roldánem:
– Byłem tam i czułem się bardzo dobrze. Myślę, że to nie miało na nas najmniejszego wpływu. Na zewnątrz zawsze dużo się mówi, ale w środku drużyny nie stało się absolutnie nic. Cristiano zorganizował wszystko jakieś dziesięć dni wcześniej, a kto mógł wiedzieć, że przegramy 0:4? Pomyśleliśmy, że i tak tam pójdziemy. Byłem wtedy kontuzjowany, chodziłem o kulach, a w prasie można było przeczytać, że tańczyłem… Nie było tak.
Zinédine Zidane:
– Wniósł bardzo dużo, wszystko, co przeżył w świecie futbolu… Byliśmy świadomi, że przechodzimy przez gorsze chwile i musimy coś wygrać. Udało się sięgnąć po dwie Ligi Mistrzów, coś wyjątkowego. Przez te dwa lata nie mogłem grać zbyt dużo, ale uczyłem się od wszystkich, których miałem wokół siebie.
Odejście do Monachium:
– Miałem oferty z wielkich klubów. Dużo nad tym myślałem i przyszło mi do głowy, że skoro pod wodzą Ancelottiego w pierwszym roku w Madrycie grałem dużo, dlaczego nie spróbować w Bayernie? Jednak po miesiącu on odszedł i pojawiły się wątpliwości. Myślisz: „Co teraz zrobię?”. Przyszedłem tutaj dla trenera, którego już nie ma. Pojawił się Heynckes, trener znający klub i myślisz, że będzie trudno… ale wyszło zupełnie przeciwnie. Gram zawsze, a trener bardzo we mnie wierzy.
Mundial 2018:
– Wszystkie reprezentacje są silne, jest wielu kandydatów do tytułu: Francja, Hiszpania, Brazylia… Kolumbia musi myśleć tylko o najbliższym meczu, mamy młodą drużynę, która niedługo może grać o wiele lepiej. Trzeba uważać na naszą grupę. Z Japonią graliśmy w 2014 roku i stawiali nam czoła. Wszedłem ja i wszystko się rozwiązało (śmiech).
Pierwsze wspomnienie z mundialu:
– Miałem siedem lat, Francja 1998. Pamiętam finał Zidane’a, gol Bergkampa… Šuker również zdobył sporo bramek.
Pierwsze powołanie do reprezentacji:
– To było w 2011 roku. Zmienił się selekcjoner i przyszedł Leo Álvarez. Byłem w Porto, kiedy powiedziano mi, że selekcjoner chce ze mną porozmawiać. Oczywiście serce zaczęło mi szybciej być, to było marzenie. Leo powiedział mi, że chciałby mnie powołać na następny mecz i że mam być gotowy, ponieważ zagram. Nie potrafiłem zasnąć przez cztery dni. To było w La Paz na wysokości, na której nie mogłeś biegać. Myślałem, że muszę rozegrać takie spotkanie, żeby pozostać na stałe w tej reprezentacji i udało mi się. Wygraliśmy 2:1, a wcześniej Kolumbia nie wygrała tam przez wiele lat. Udało się tamtego dnia.
Pékerman:
– Kiedy on przyszedł, zmienił chip. Powiedział: „Kolumbia gra ładnie, ale chce również wygrywać”. Wróciliśmy na mundial po szesnastu latach przerwy. Mieliśmy wyjątkowe nastawienie i potrafiliśmy wygrywać.
Trzeci Kolumbijczyk w Realu Madryt:
– Siedem lat temu to było nie do pomyślenia, żeby Kolumbijczyk grał w wielkiej drużynie. Tottenham, Bayern, Barcelona, Real Madryt… to wiele mówi o kolumbijskich zawodnikach, którzy są bardzo utalentowani.
Szkolenie piłkarskie w Kolumbii:
– Od czasów Falcao, który w miał niesamowity 2012 rok, później pojawiłem się ja… Jak jeden naciska, pozostali idą za nim. Ja również chciałem być idolem publiczności tak jak Pibe czy Asprilla. Chciałem być kimś i wiem, co można wtedy czuć. Trenuję każdego dnia, żeby kibice mogli być szczęśliwi.
„Dziesiątka” po Valderramie:
– Od dziecka chciałem być Pibe. Dobrze grał w piłkę, potrafił wykonać takie podanie… miał wyjątkową wizję gry. Trzy lata temu Pibe był w Madrycie i opowiadał mi, że zawsze lubił sobie żartować z Míchelem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze