Navas: Mam nadzieję, że znajdę się w planach Lopeteguiego
Wypowiedzi z wywiadu z Kostarykaninem
Keylor Navas udzielił wywiadu dziennikowi La Nación. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi Kostarykanina, który już jutro zmierzy się z Brazylią (14:00, TVP1).
– Zawsze mówiłem, że znalezienia się na mundialu nie można porównywać do niczego. Wygranie Ligi Mistrzów jest maksimum na poziomie klubowy, nie można tego do niczego porównać, ale tak samo jest z dojściem na mundial, reprezentowaniem kraju, daniem z siebie wszystkiego dla miejsca, w którym się urodziłeś. Uważam, że te odczucia są wyjątkowe.
– Starcie z Brazylią będzie nadzwyczaj trudnym meczem, oni mają wielką kadrę. Nie jest żadnym sekretem, że to jeden z faworytów do zdobycia mistrzostwa świata. Znam stamtąd wielu zawodników, mogłem z nimi grać w jednym zespole, mogłem grać przeciwko nim i dobrze znam ich jakość. Każdy wie, jak ciężkie są to spotkania, ale musimy patrzeć na swoje mocne strony. W żadnym momencie nie musimy czuć się mniejsi od kogokolwiek. Trzeba wyjść bronić naszej koszulki, naszego godła, dać z siebie wszystko i zobaczyć, co z tego będzie. Nigdy nie możemy stracić mentalności zwycięzców, tego nie można zgubić.
– Casemiro i Marcelo będą świętować bramkę przeciwko mnie? Myślę, że tak, ale nie dlatego, że strzelą ją mi. Zawsze powtarzam, że często ludzie mówią, że Keylor przegrał z Serbią czy Brazylią, a to nie Keylor przegrywa, a cała Kostaryka i tutaj wszyscy dobrze o tym wiemy. W grze jest nazwa Kostaryki, a nie Bryana, Celso czy Ureńi. Gra cały kraj i my chcemy wynieść go jak najwyżej. Dlatego mówię, że oni świętowaliby bramkę, bo zdobędą ją dla swojego kraju. Patrzę na to w ten sposób i nie poczuję wtedy nic osobistego, absolutnie. Tutaj grają reprezentacje, całe kraje i to piękny sport, którym trzeba się cieszyć. Wygra ten, kto popełni mniej błędów.
– Przewagę przy znajomości ma bramkarz czy uderzający? Wszyscy już tu dobrze się znają, na końcu nie ma żadnych przewag. Każdy przygotowuje się jak najlepiej, by poradzić sobie ze wszystkim, co napotka i by pomóc reprezentacji.
– Bycie w Realu nakłada dodatkową presję? Ta sytuacja trochę boli mnie w tym sensie, że wymyśla się tyle rzeczy, że ja już mówię, iż powinni wymyślać monologi, by rozbawiać ludzi, bo wtedy się na coś przydadzą. Mówi się, że Keylor przyjechał z Realu, że ustala skład, że wyrzucił tego… Mnie to bawi, bo ja tak naprawdę nie wpływam na nic takiego. Mówią, że Keylor trzyma się sam… Jestem zawsze z kolegami w strefie zabaw, spędzam z nimi czas, w autobusie żartuję ze wszystkimi, organizuję zakłady, a kiedy przegrywam ja, żartują sobie ze mnie, bo muszę przynosić im kawę. Przyjeżdżam i jestem w pokoju z Leo Moreirą, a mówią, że koniecznie muszę być z Bryanem. Inni mówią, że proszę o jedynkę, że muszę być sam, a dają mi Leo. Keylor to, Keylor tamto, na końcu nie powinienem nawet w to wchodzić, bo tylko tracę czas.
– Ogólnie to mnie nie boli, ale teraz często ludzie atakują cię na poziomie osobistym i obrażają za jakieś kłamstwo, co nie jest według mnie sprawiedliwe. Nie jest sprawiedliwe to, że z powodu grania w Realu Madryt ludzie uznają, że przyjeżdżam tu szukać osobistych celów, bo tak nie jest. W momentach, gdy musiałem o coś walczyć jako kapitan, robiłem to dla całej ekipy, a nie tylko dla siebie. Wiele razy rozmawiałem z prezesem i można go o to zapytać. Mówiłem, że chcielibyśmy to, to i tamto, bo uważamy, że to nam pomoże. Nie idę do niego i nie mówię, że gram w Realu i zasługuję na to. Nie, proszę o to dla kolegów i jeśli oni tego nie dostają, nie mam tego również ja. Możecie go o to zapytać. Zawsze łatwo jest mówić o innych ludziach, bo język jest bardzo giętki, a teraz jest jeszcze łatwiej, bo można schować się na portalach społecznościowych i atakować innych stamtąd. Nigdy nie lubiłem wchodzić z kimkolwiek w polemikę, bo w ogóle to mnie nie kręci, ale uważam, że mam prawo mówienia, że coś jest kłamstwem i że ludzie oceniają mnie w nieodpowiedni sposób, bo niestety mają coś w swoim sercu, co sprawia, że muszą mówić w ten czy inny sposób.
– Lopetegui? Uważam, że to bardzo dobry trener. Z jakiegoś powodu jest w Realu, tam nie przychodzi ktokolwiek. W przeszłości miałem okazję z nim rozmawiać. Mam nadzieję, że w Realu znajdę się w jego planach. Jako zawodnik nie muszę niczego zmieniać. Będę robić to, co robiłem zawsze, czyli wykonywać maksymalny wysiłek, prosić Boga o zdrowie do walki o miejsce w składzie i pokazywać, że wciąż mam warunki, by grać przez wiele lat w Realu Madryt. To piękne wyzwanie. Wszyscy mamy nadzieję, że znajdziemy się w jego planach i zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
– Transfer Łunina? Nie widziałem niczego, nie zajmuję się tym teraz. Teraz jestem na mundialu, spokojny, radosny, dający z siebie wszystko dla Kostaryki. Jeśli zmienią się jacyś koledzy czy dojdzie do jakiejś sytuacji, zobaczymy. Ja przyjmę każdego, napastnika, obrońcę czy bramkarza. Jak zawsze mówiłem, poza piłkarzami musimy być ludźmi, musimy być rodziną.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze