Lopetegui: Jasno wiem, czym jest lojalność
Zapis konferencji z nowym trenerem
Po podpisaniu kontraktu i prezentacji w loży honorowej Santiago Bernabéu Julen Lopetegi odpowiedział na pytania dziennikarzy. Przedstawiamy zapis tej konferencji prasowej z nowym trenerem Królewskich.
[RMTV] Powiedział pan, że to najszczęśliwszy dzień w pańskim życiu. Co dla pana oznacza powrót do miejsca, które było pańskim domem, tym razem w roli trenera na kolejne trzy sezony?
Podtrzymuję to, to najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Pamiętałem te obrazki z filmiku. Przy okazji bardzo za nie dziękuję, to było wspaniałe. Przychodziłem tu z bratem w wieku 18 lat do Castilli i nie wiedzieliśmy, gdzie zaprowadzi nas ta podróż. Miałem szczęście być zawodnikiem Castilli, miałem szczęście być zawodnikiem pierwszej drużyny, czuć madridismo, żyć madridismo. Znam jego wartości, lojalność… Jasno wiem, czym jest lojalność. Potem miałem szczęście prowadzić Castillę, a teraz mam szczęście i odpowiedzialność, którą podejmuję z wielkimi chęciami, prowadzenia Realu Madryt. Można powiedzieć, że wypełniłem cykl i jestem bardzo szczęśliwy.
[La Sexta] Mówi pan, że to najszczęśliwszy dzień, ale że wczoraj był ten najsmutniejszy. Czy z tym bólem, jaki wydaje się, że ma pan w środku wobec prezesa federacji, i po przerwaniu swojego marzenia ma pan chęci na obejrzenie jutrzejszego meczu Hiszpanii z Portugalią?
Bez żadnej wątpliwości. Będę dopingować jak każdy Hiszpan. Czuję się częścią tej ekipy i jestem pewny, że rozegra ona wspaniały mundial i przywiezie do nas Puchar Świata. [brawa publiczności] Będę dopingować jak każdy Hiszpan i jestem pewny, że zanotujemy wspaniały mundial pomimo tego wszystkiego…
[Onda Cero] Wczoraj prezes federacji przy ogłaszaniu pańskiego zwolnienia nie podał żadnego argumentu sportowego. Mówił tylko o zachowaniu. Pan odszedł wręcz niepokonany. Czy to boli pan szczególnie? Czy może pan podać chronologię tych zdarzeń? Kiedy rozmawiał pan z Rubialesem? Kiedy poinformował go pan o podpisaniu czy ofercie podpisania umowy z Realem Madryt?
Będę o tym mówić krótko, bo prezes fenomenalnie to wytłumaczył. Lojalność to mówienie prawdy. Kiedy było coś do ogłoszenia, pierwszy dowiedział się on. Od tego miejsca nastąpiły gratulacje, także za pośrednictwem stron internetowych federacji i Realu Madryt. Chciałem zorganizować konferencję prasową, ale nie mogłem zrobić tego tamtego dnia, bo on był na wyjeździe. Poprosił, żebym poczekał i ja zgodziłem się, chociaż chciałem jak najbardziej oddalić to od meczu. Najważniejsze było to, żeby zamknąć porozumienie przed mundialem, a nie w jego trakcie. Stało się to, co stało się na tej podstawie kolejnego dnia. Co wydarzyło się między tymi wydarzeniami, nie mam pojęcia. Nie wiem, nie mam tej wiedzy. Wiem jedynie, że jedynym powodem powiedzenia o tym i poinformowania o wszystkim było pozostanie uczciwym wobec wszystkich i zachowanie przejrzystości. Wszystko dlatego, że wiedzieliśmy, iż ukrywanie tego doprowadzi nas w absolutnie złe miejsce. Nie chciałem właśnie tego. Co więcej, moi zawodnicy także dowiedzieli się w odpowiednim momencie i przyjęli to fantastycznie. Nie było z nimi żadnego problemu. Od tego momentu nie mam za wiele do powiedzenia. Podkreślam, że będę teraz ich dopingować. Ta grupa piłkarzy jest cudowna i przeszła już swoje. Ja pracowałem dwa lata w federacji, miałem czterech prezesów i zdarzyło się wiele ciężkich do poradzenia sobie rzeczy. Przeżyliśmy wszystko dzięki sile tej grupy, sile zespołu i dzięki temu oni zostaną mistrzami świata. Na pewno [brawa].
[COPE] Prezes Rubiales mocno naciskał na to, że dowiedział się o wszystkim na 5 minut przed komunikatem Realu Madryt. Podkreślił, że zwolnił pana z powodu braku komunikacji. Nie brał pod uwagę 2 lat pracy, wysiłku, marzeń, nadziei. Czekaliśmy wczoraj na pana wersję. Jak pan to widział? Czy uważa pan, że zachowaliście się z Realem Madryt poprawnie?
Prezes świetnie to wytłumaczył, a ja mam niewiele do dodania. Szczerze, nie ma wiele więcej. Klarowne jest to, że istnieje wiele precedensów, a my działaliśmy na podstawie przejrzystości, która jest potrzebna, gdy coś robisz. Na tej podstawie zarządzanie terminami jest, jakie jest. Podkreślam, w rozmowie z nim były gratulacje, był serdeczny ton, mieliśmy się spotkać. Nie mam pojęcia, co stało się potem. Uważam, że jestem lojalnym człowiekiem. Lojalnym przede wszystkim wobec swojej odpowiedzialności i tego nauczyłem się w Realu Madryt, stosując to potem całe życie. Tego nie może u mnie nikt podważyć. Teraz zostaje naprawdę dopingowanie Hiszpanii, wspieranie tej grupy zawodników, nałożenie koszulki i walka o zdobycie kolejnego mistrzostwa świata. A ja już sam skupiam się na tym cudownym wyzwaniu, jakie mnie czeka. Pracę rozpoczynam już od jutra.
[Chiringuito] To moment wielu emocji. Mówił pan o smutku, ale czy jako osoba i profesjonalista poczuł się pan upokorzony?
Nie. Upokorzenie nie zależy do tego, kto próbuje do niego doprowadzić, ale od tego, jak zachowujesz się ty. W tym przypadku ja pozostaję bardzo spokojny wobec tego, co zrobiliśmy, wszyscy pozostajemy bardzo spokojni. Zachowywaliśmy się w sposób szczery i profesjonalny, całkowicie. Może istnieją inne wersje, bo ktoś próbuje interpretować coś na swoją korzyść, co jest średnie. Jednak my byliśmy, podkreślam, profesjonalni, szczerzy i klarowni. I przede wszystkim, gdy zawodnicy dostali tą wiadomość, zanotowaliśmy najlepszy trening w całym tygodniu. Nie było żadnego problemu. Absolutnie żadnego.
[El País] Rubiales powiedział wczoraj, że jest pewny, iż pan chciał to poprowadzić inaczej. Czy to prawda? Czy panu podobało się to, w jaki sposób on poprowadził swoje sprawy? Jak wolałby pan to przeprowadzić?
Nie, ja wolałbym, żeby Rubiales poprowadził sprawy w inny sposób [śmiech sali i brawa].
[SER] Trenerze, zapytam o przyszłość w Realu. Zadam bardzo bezpośrednie pytanie: czy Cristiano Ronaldo to dla pana najlepszy zawodnik na świecie?
[śmiech sali, uśmiech Lopeteguiego] Cristiano to gracz, którego zawsze chcę mieć u swojego boku. Zawsze. Jasne jest, że najlepszy na świecie jest w Realu Madryt. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości [brawa].
[ABC] Wiele powiedziano o pańskim pożegnaniu z Rubialesem i zgrupowaniem. Chcę zapytać o ostatnie godziny z zawodnikami. Rozmawiał pan z nimi? Miał jakieś szczególne osobiste pożegnania? Jak wyglądało to też z zawodnikami Realu, których za 1,5 miesiąca będzie mieć pan tu do swojej dyspozycji?
Cóż, to był surrealistyczny dzień pod każdym względem. W tak trudnym dniu jedną z najpiękniejszych rzeczy był szacunek i sympatia piłkarzy. Tego nie dostaje się za darmo. Uważam, że zasłużyliśmy na to z moim sztabem, który jest tu dzisiaj ze mną. Ciężko pracowaliśmy na ten cel i w ostatniej chwili wyrzucono nas z tego snu. Jednak czujemy szacunek i sympatię, jesteśmy za to wdzięczni. Jednocześnie prosimy ich, by pozostali maksymalnie profesjonalni. Mają przed sobą cudowny cel niezależnie od tego, kto prowadzi ten projekt i niezależnie od tego, kto próbuje tworzyć jakieś swoje sytuacje. Uważam, że mamy wielką drużynę i że jesteśmy świetnie przygotowani pod względem fizycznym i mentalnym. Jesteśmy świetne zrównoważeni. Oby doszła do tego ta szczypta szczęścia, jakiej potrzeba do wygrania mistrzostwa świata.
[MARCA] Nastawienie federacji jest jasne, ale gdyby mógł pan wrócić przed całą tę sytuację, zmieniłby pan coś? Czegoś pan żałuje?
[rozkłada ręce] Nie da się wrócić, ale poza tym my jesteśmy przekonani, że działaliśmy w sposób całkowicie szczery i klarowny. Zmieniłbym reakcję prezesa Rubialesa i te jego godziny po ogłoszeniu. Zmieniłbym to, ale to jest niemożliwe. To tworzenie utopii.
[RTVE] Prezes powiedział, że spełnia pan jedno z dwóch marzeń i będzie walczyć o wygrywanie w Realu Madryt. Jako profesjonalista, trener i sportowiec, co ma dla pana większą wartość: zdobycie Ligi Mistrzów z Realem Madryt czy walka o mundial z kadrą?
Będąc w kadrze, wygranie mundialu jest największym, co istnieje, a będąc w Realu, jest tym wygranie Ligi Mistrzów. To jest jasne… To dotyczy też ligi, to dotyczy tutaj wszystkich tytułów.
[Antena3] Sergio Ramos powiedział dzisiaj, że atmosfera w kadrze wydaje się taką z kostnicy. Co pan o tym sądzi? Czy czuje się pan za to odpowiedzialny?
Odpowiedzialny? Nie… Do wczoraj czułem się odpowiedzialny za grupę, z której byłem ogromnie dumny. To dojrzała grupa wielkich piłkarzy, ale mieli oni poczucie zespołowości i dawali z siebie wszystko dla ekipy. Tego od nich wymagałem i byłem za to wdzięczny. Na pewno dalej tak będzie. A Sergio kolejny raz ma wspaniałą szansę na bycie wielkim kapitanem i nie mam żadnych wątpliwości, że tak właśnie będzie.
[esRadio] Czy uważa pan, że gdyby w miejscu herbu i nazwy Realu Madryt był inny klub, prowadziłby pan jutro reprezentację w meczu z Portugalią?
Dobre pytanie [brawa].
[Onda Madrid] Czy ten Real potrzebuje wielu zmian, ruchów i nowości? Jaki ma pan zamysł na tę ekipę po tym, co pan zobaczył i usłyszał od prezesa?
Dobre w tym jest to, że będziemy mogli zareagować szybciej na wiele rzeczy i znaleźć rozwiązania. Od jutra będziemy już pracować w Valdebebas. Będziemy pracować z presim i z José Ángelem [dyrektor generalny]. Poszukamy rozwiązań i niezależnie, co się zdarzy, będziemy mieć najlepszą drużynę. Bez żadnej wątpliwości.
[oficjalna strona] Ze wszystkich wiadomości z gratulacjami, jaką mógłby pan wyróżnić? Która wywołała u pana największe emocje?
Największe emocje? Było ich wiele, ale na pewno ta od wyjątkowej mi osoby, która powiedziała mi: „Poznałem cię w wieku 18 lat w tym domu i wracasz do domu”. To jest prawda. Na pewno to jedna z tych, które wywołały u mnie największe emocje.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze