Rosja pokazała, jak nie zachwycić, a i tak zdemolować
Rosja – Arabia Saudyjska 5:0
Robbie Williams ładnie zaśpiewał, operowe tony uwolniły rosyjskiego ducha, tancerki zaprezentowały masę wdzięku, a obecny podczas ceremonii brazylijski Ronaldo co poniektórym z pewnością przypomniał o czasach błogiego dzieciństwa/wchodzenia w etap świadomego pojmowania futbolu. Przyszykowana z wielkim rozmachem część artystyczna jak zwykle w podobnych sytuacjach niesamowicie się przeciągała. Wszyscy czekali już bowiem tylko na jedno – pierwszy gwizdek sędziego w tegorocznym mundialu. Dziś wreszcie ruszył turniej, na który wielu z nas czekało od momentu, gdy tylko zdążyła minąć największa fala euforii po zdobyciu trzeciej z rzędu Ligi Mistrzów.
W inauguracyjnym meczu gospodarze zmierzyli się z Arabią Saudyjską. Zgodnie z oczekiwaniami, wygrała drużyna prowadzona przez Stanisława Czerczesowa – aż 5:0. Bramki strzelali w 12. minucie Gaziński, w 43. dobrze nam znany Czeryszew, w 71. Dziuba i w doliczonym czasie drugiej połowy ponownie Czeryszew oraz Gołowin. Nie ma co się oszukiwać, że gdyby nie okoliczności i stawka, spotkanie tych drużyn poza Rosjanami i Saudyjczykami elektryzowałoby pół garstki osób. I tak naprawdę trzeba przyznać, że nie było to wielkie widowisko. Oczywiście, było widać, że nie mówimy o sparingu, ale na pewno nie było to mecz, który wpisałby się do historii czymś więcej niż tym, że inaugurował mistrzostwa.
Rosjanie do pewnego zwycięstwa nie potrzebowali grać koncertu e-moll Chopina. Przeciwnie – gra wcale nie musiała im się przesadnie kleić, by odnieść pewne zwycięstwo. Na prowadzenie wyszli bardzo szybko, bo już przed upływem kwadransa, gdy dośrodkowanie z okolic narożnika pola karnego strzałem głową wykorzystał Gaziński. Saudyjczycy co prawda wymieniali podania z pierwszej piłki, starali się przyspieszać i pokazywać, że wiedzą, o co w chodzi w futbolu, ale gdy przychodziło do konkretów, na wierzch wychodziły ich ograniczenia.
Konkretni byli więc Rosjanie i jeszcze przed przerwą podwyższyli na 2:0. Podanie – trochę zbyt lekkie – w polu karnym otrzymał Czeryszew (co ważne, wszedł z ławki za kontuzjowanego Dżagojewa), który świetnie podciął piłkę nad dwoma interweniującymi obrońcami i załadował pod poprzeczkę. Po przerwie tempo trochę siadło – gospodarze kontrolowali grę, goście zaś od czasu do czasu starali się bezskutecznie coś wymyślić. Paradoksalnie, w drugiej połowie padło jednak więcej bramek – najpierw do siatki w niemal identyczny sposób, jak Gaziński trafił Dziuba, a tuż przed końcowym gwizdkiem świetnym uderzeniem zewnętrzną częścią stopy w same widły popisał się znów Czeryszew, a Saudyjczyków dobił golem z rzutu wolnego Gołowin.
Gdybyśmy w kilku słowach mieli podsumować to spotkanie, napisalibyśmy, że była to potyczka, która po prostu pokazała czystą różnicę w umiejętnościach. Ani Rosja nie musiała zachwycić, ani Arabia Saudyjska się kompromitować, by ostatecznie gospodarze mogli sprawiedliwie zwyciężyć 5:0. Gdyby nie fakt, że chodziło o inaugurację turnieju, byłby to mecz zupełnie bez historii. Ot, potyczka w sam raz, by nabrać apetytu przed jutrzejszym bojem Hiszpanii z Portugalią.
Rosja – Arabia Saudyjska 5:0
1:0 12' Gaziński
2:0 43' Czeryszew
3:0 71' Dziuba
4:0 90+' Czeryszew
5:0 90+' Gołowin
Rosja: Akinfiejew; Fernandes, Kutiepow, Ignaszewicz, Żyrkow; Gazinski, Zobnin, Samiedow (63' Kuziajew), Gołowin, Dzagojew (24' Czeryszew); Smołow (70' Dziuba)
Arabia Saudyjska: Al-Maiouf; Alburayk, Os.Hawsawi, Om.Hawsawi, Al-Shahrani; Otayf (64' Al-Muwallad), Al-Dawsari, Al-Faraj, Al-Jassam; Al-Shehri (72' Hattan Sultan Babhir), Al-Sahlawi (85' Mohanad Asiri)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze