Francja remisuje z USA
90 minut Varane'a
Reprezentacja Francji zremisowała dziś 1:1 swój ostatni sparingowy mecz przed wylotem do Rosji. Rywalami Les Blues była reprezentacja Stanów Zjednoczonych. Pomimo ogromnej przewagi podopiecznych Deschamps'a, nie potrafili oni przekuć jej na bramki, co zdecydowanie może finalistów EURO 2016 martwić. Oczywiście był to mecz, w którym najważniejsze było uniknięcie kontuzji tuż przed mundialem, ale z pewnością nadal jest nad czym pracować.
Pierwsza połowa rozpoczęła się spokojnie i Francuzi zamknęli gości w ich polu karnym, rzadko dając im dojść do głosu poza własną połową. Raz po raz uderzali na bramkę USA, ale nie mogli wyjść na prowadzenie. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwsze 45 minut prawą stroną przedarł się skrzydłowy Stanów Zjednoczonych i dość słabo dośrodkował w pole karne, ale jeszcze gorsza była interwencja Sidibé. Francuz wybił piłkę niemal pionowo w górę, dopadł do niej Julian Green i szczęśliwym strzałem wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Do przerwy mieliśmy więc sporą niespodziankę.
W drugiej odsłonie z kolei nic się nie zmieniało. Podopieczni Deschamps'a wciąż ostrzeliwali bramkę USA, nie dając golkiperowi ani chwili wytchnienia. Czasem zdarzało się, że goście wychodzili z kontratakiem, ale wtedy do akcji wkraczał duet Varane – Umtiti, świetnie dusząc te próby w zarodku. Warto podkreślić dobrą dyspozycję obu stoperów, którzy rozegrali pełne 90 minut. Przenieśmy się jednak z powrotem w pole karne gości, bo wokół niego rozgrywała się większość akcji. Francuzi nie mogli się przebić przez mur białych koszulek, a Amerykanie niejednokrotnie bronili się niemal całą jedenastką na szesnastym metrze. Dlatego też bardzo ważna była rola Lucasa na lewej stronie i Sidibé na prawej. Za tego drugiego jednak na kwadrans przed końcem meczu pojawił się Pavard, który to właśnie świetnie odnalazł w polu karnym Mbappé, który ustalił wynik spotkania na 1:1.
Oczywiście trzeba pamiętać, że był to tylko sparing i w normalnych, czy też raczej „mundialowych” warunkach, najprawdopodobniej to Les Blues cieszyliby się ze zwycięstwa. Trzeba jednak odnotować ich brak szczęścia i w pewnych momentach nawet brak zaradności w ataku, choć reprezentacja USA postawiła im dzisiaj wysokie warunki w defensywie. Warto również zauważyć, że po zejściu z boiska Kylian Mbappé łapał się za mięsień i choć później realizator kilkukrotnie go pokazywał, sugerując być może jakiś uraz, nic takiego raczej nie miało miejsca. Francuzi rozegrali dobry mecz i jeśli do swojej postawy dorzucą tylko szczyptę celności i szczęścia, mogą rzeczywiście być jednym z faworytów do ostatecznego triumfu w Rosji.
Francja – USA 1:1 (0:1)
0:1 Julian Green 44'
1:1 Kylian Mbappé 78' (asysta: Benjamin Pavard)
Francja: Lloris; Sidibé (Pavard 74'), Varane, Umtiti, Mendy (Lucas 66'); Pogba, Kanté, Matuidi (Tolisso 58'); Griezmann (Fékir 68'), Giroud (Dembélé 58'), Mbappé (Lemar 87').
USA: Steffen; Moore (Yedlin 74'), Carter-Vickers, Miazga (Palmer-Brown 60'), Parker, Robinson (Flores 82'); Adams, Trapp, McKennie; Green (Corona 70'), Wood (Sargent 74').
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze