Pięć Pucharów Europy Zidane'a
Francuz jest ekspertem od wygrywania w Lidze Mistrzów
Gdy Zidane trafiał latem 2001 roku do Realu Madryt, był uznawany za najlepszego piłkarza na świecie. Był wielką gwiazdą Juventusu i reprezentacji Francji, z którą wygrał Mistrzostwo Świata i Mistrzostwo Europy, miał też na swoim koncie Złotą Piłką i w rozległej karierze brakowało mu tylko jednego: Pucharu Europy. Real, który sięgał po Ligę Mistrzów w 1998 i 2000 roku, formował wielki skład z Figo, Raúlem czy Roberto Carlosem, by kolejny raz zatriumfować w tych elitarnych rozgrywkach. Dlatego Zizou zdecydował, że nadeszła pora na zmianę otoczenia, by powalczyć o brakujące trofeum. Historię, która wydarzyła się później, znacie doskonale: jeden Puchar Europy jako piłkarz i cztery kolejne na ławce trenerskiej – jeden u boku Ancelottiego i trzy w roli samodzielnego trenera.
La Novena
Wolej Zidane'a z finału Ligi Mistrzów przeciwko Bayerowi Leverkusen przeszedł już do historii, jako jedna z najpiękniejszych bramek, jakie kiedykolwiek zdobyto. Francuz tuż przed polem karnym uderzył piłkę wystrzeloną w powietrze przez Roberto Carlosa i wprawił w zachwyt cały piłkarski świat. Gol dał prowadzenie Realowi, który nie oddał go już do samego końca. Zizou odnalazł to, czego poszukiwał przez całą karierę – wygrał upragniony Puchar Europy i mógł uznać swoją piłkarską karierę za kompletną.
La Décima
Carlo Ancelotti trafił na ławkę trenerską Królewskich, żeby ugasić pożar, jaki zostawił po sobie José Mourinho. Włoski szkoleniowiec od początku chciał mieć u swojego boku kogoś, kto doskonale zna klub i tym sposobem Zidane został jego asystentem. Niewiele mogło pójść lepiej. Najpierw Real sięgnął po Puchar Hiszpanii, a następnie zdobył Puchar Europy. Tamten finał Ligi Mistrzów na zawsze zostanie już zapamiętany ze względu na trafienie Ramosa w 93. minucie i późniejszą dogrywkę, w której Królewscy zabawili się z Atleti. A Zizou mógł dopisać sobie kolejny triumf i niewielu przypuszczało wówczas, że niebawem to on obejmie główny ster.
La Undécima
Zidane wiódł spokojne życie, będąc trenerem Castilli, ale na początku 2016 roku niespodziewanie przyszło mu objąć posadę pierwszego trenera Realu. I już w pierwszym sezonie udowodnił wszystkim, że nie potrzebuje wielkiego doświadczenia, by okazać się idealnym trenerem dla tego klubu. Uczynił z Casemiro niezastąpionego gracza, a Lucas Vázquez pod jego skrzydłami stał się luksusowym rezerwowym. Real ponownie zmierzył się w finale Ligi Mistrzów z Atlético. Królewscy wygrali po konkursie rzutów karnych i pudle Juanfrana. To był początek wielkiej ery, która miała dopiero nadejść.
La Duodécima
Kolejny rok był potwierdzeniem tego, jak wielkim trenerem jest Zidane. W pierwszym pełnym sezonie sięgnął po mistrzostwo Hiszpanii i jako pierwszy trener w historii obronił tytuł w Lidze Mistrzów. W finale Los Blancos w kapitalnym stylu rozprawili się z bezradnym Juventusem, a gole Cristiano, Asensio i Casemiro pozwoliły świętować dwunasty Puchar Europy w historii.
La Decimotercera
Zidane stanął przed zadaniem, które wydawało się być niemożliwe. Wygrał trzecią Ligę Mistrzów z rzędu i został pierwszym trenerem w historii, któremu udało się tego dokonać. Potrzebował na to jedynie dwóch i pół roku. Czwartego triumfu pod wodzą Zizou niestety już nie doczekamy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze