Klopp: Nie jedziemy do Kijowa, by dostać koszulki Realu

Jürgen Klopp udzielił wywiadu mediom UEFA przed sobotnim finałem Ligi Mistrzów. Przedstawiamy wypowiedzi trenera Liverpoolu z tej rozmowy.

– Jestem niesamowicie dumny z tego, co osiągnęli nasi chłopcy. Liczba strzelonych goli jest po prostu szalona. Dwa razy zdobyliśmy po siedem bramek i kolejne dwa po pięć. To naprawdę coś szalonego, bo nie jesteśmy Barceloną, Real czy Bayernem. Nie jesteśmy nikim innym, jesteśmy Liverpoolem i znajdujemy się na drodze do zostania naprawdę dobrą drużyną. Gra na tak wysokim poziomie to coś fajnego. Podsumowując, to była szalona jazda, ale zasłużyliśmy, by się znaleźć w tym finale.

– Z ekipą mamy biznesowe stosunki, gdzie ja jestem szefem, a oni pracownikami, że tak powiem… Jednak futbol nie powinien być taki, bo na końcu to jest gra. Ja jako człowiek chcę mieć z nimi bliskie relacje, bo chcę ich rozumieć. Chcę wiedzieć, dlaczego coś się dzieje. Jestem wdzięczny im za to, co osiągnęli. Nie jestem z tych, którzy uważają, że za to się im płaci i tak mają grać. Na tym poziomie jest wiele innych ekip, gdzie zarabia się tyle samo lub nawet więcej, ale one nie grają w taki sposób. Dlatego jestem im tak wdzięczny i to im powiedziałem. Jesteśmy w tej podróży razem, doszliśmy tu razem. Tak chcę być także rozumiany. Idziemy do końca razem, taki jest plan.

– Real to obecny mistrz i do tego obronili tytuł rok po roku. Pod wodzą Zidane'a radzą sobie naprawdę dobrze. To jeden z pięciu najlepszych zawodników w historii. Cieszę się, że my na siebie nie zagramy, bo gdybym miał go kryć… Jestem zadowolony, że na murawę mogę wysłać moich graczy. Spotkanie z Zidane'em jest cudowne, bo podziwiałem go jako zawodnika i szanuję jako kolegę. To niesamowite, co zrobił w Madrycie. To naprawdę coś bardzo, bardzo wyjątkowego. Jednak nie jedziemy do Kijowa, by dostać ich koszulki.

– Moja filozofia? Jeśli wygrywamy, to w zasadzie nie ma dla mnie znaczenia, jak zagraliśmy: zwycięstwo to zwycięstwo. Jednak wiem, że szanse na wygraną rosną, gdy wiesz, w jaki sposób zwyciężasz. To oznacza, że musisz prezentować określony styl. Chodzi o rozwijanie takiego typu futbolu, który przynosi ci sukces. My robimy właśnie to, nic innego. To, że jest on czasami spektakularny do oglądania, odpowiada mi. Kocham, gdy zawodnicy rozumieją, jakie mają zalety i próbują z nich korzystać oraz starają się wykorzystać też mocne cechy kolegów.

– Przegrany finał w 2013 roku z Borussią? Nie nauczyłem się z niego niczego. Czego miałbym się z niego nauczyć? Odbył się w końcówce sezonu, jak ma to miejsce zazwyczaj. Nasz terminarz medialny był bardzo ciasny i to wszystko było dla nas nowe. Teraz to też jest nowe dla chłopaków, ale już nie dla mnie. Na końcu chodzi o jak najlepszy występ w danym dniu. To musisz zrobić i potrzebujesz przy tym trochę szczęścia. Jestem trenerem Liverpoolu, jestem zdrowy, mam fantastyczną rodzinę, więc pozostaje próbować grać jak najlepiej i wygrywać. To nasza jedyna szansa na trofeum w tym sezonie i zrobimy wszystko, by przywieźć je do Liverpoolu.

– Bardzo chcę tego pucharu. Ale nie możecie stawiać mi tego jako zarzutu. Jestem całkowicie nieważny w tym wszystkim i mówię to poważnie. Dla mnie osobiście niczego to nie zmieni. Przegrałem kilka finałów i jestem takim samym człowiekiem, jakim byłbym, gdybym je wygrał. Teraz będzie tak samo. Jednak to byłoby coś ogromnego dla tego klubu i tych zawodników.