Trzeci finał Keylora
Dwa poprzednie zakończone sukcesem
Mediolan, Cardiff... i teraz Kijów. Trzy na trzy. Trzy finały Ligi Mistrzów z tym samym bohaterem między słupkami: Keylorem Navasem. Bramkarz Realu Madryt świętuje w tym roku swój trzeci finał Ligi Mistrzów. Do tej pory wszystko układało się perfekcyjnie.
Oczywiście, Kostarykanin zasilił szeregi Los Blancos rok wcześniej, jednak w tamtym sezonie rozegrał w Champions League zaledwie 180 minut w fazie grupowej, kiedy drużyna Carlo Ancelottiego miała już zapewniony awans do 1/8 finału. Wówczas bramkarzem na Ligę Mistrzów był Iker Casillas, jednak kiedy odszedł, rozpoczęła się era Keylora. Występy w Champions League stały się wizytówką Keylora, który zwieńczył trzy lata trzema finałami. Pierwszy w sezonie 2015/2016 z Atlético w Mediolanie. Drugi rok później z Juventusem w Cardiff, gdzie fantastyczną paradą po strzale Pjanicia z 6. minuty zapobiegł stracie bramki na 0:1.
Teraz Keylor czeka na finał w Kijowie. Dla bramkarza będzie to finał szczególny, ponieważ podchodzi do niego po najtrudniejszym dla siebie sezonie w stolicy Hiszpanii. Sezonie wypełnionym plotkami transferowymi, możliwym przyjściem Kepy, pomyłkami i błędami. W ostatnich miesiącach Keylor był na cenzurowanym, jednak potrafił wyjść z tej sytuacji w swoim stylu – z uśmiechem i fantastycznymi paradami... przede wszystkim w Lidze Mistrzów.
Z sezonu na sezon Keylor stał się królem Ligi Mistrzów. Jego postawa w meczach z największymi rywalami przekonała Florentino, Zidane'a i kibiców, że zasługuje na miejsce między słupkami bramki Realu Madryt. W tym sezonie jego parady zaprowadziły drużynę do finału w Kijowie. „Keylor dał nam życie. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni, bo to bramkarz Realu Madryt. Wielcy piłkarze pojawiają się w wielkich meczach”, mówił Zizou po rewanżowym starciu z Bayernem, którego bohaterem – poza Benzemą – był właśnie Navas.
26 maja Keylor może zamknąć perfekcyjny cykl. Od kiedy jest pierwszym bramkarzem Królewskich zawsze grał w finale Ligi Mistrzów. Dwa wcześniejsze wygrał. Trzeci przystanek to Liverpool. W Kijowie Navas stanie przed kolejną szansą na udowodnienie, że zasługuje na miejsce w bramce Realu Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze