Advertisement
Menu

Do zobaczenia, Bernabéu

Przed meczem z Celtą Vigo

Rozgrywki ligowe są w tym sezonie wyjątkowo trudne dla fanów Realu Madryt. Od wielu tygodni, o ile nie miesięcy, w Primera Divsión Królewscy rozgrywają niewiele poważniejsze spotkania niż sparingi. Oczywiście zdarzają się wyjątki – takim był na przykład ubiegłotygodniowy Klasyk, w którym kilkukrotnie temperatura dochodziła do tej ligomistrzowej. Środowa porażka z Sevillą nie zmieniła nastrojów w obozie Królewskich. Cel w dalszym ciągu jest jasny, liga zaś – jedynie rozgrzewką.

Zinédine Zidane kontynuował politykę rotacji i w Andaluzji nie widzieliśmy kilku bardzo ważnych zawodników. Kompletnej reorganizacji uległa druga linia, co niestety było widać na pierwszy rzut oka. Trener zamierza jednak w pełni uszanować kibiców na Santiago Bernabéu, dlatego dziś nie ma mowy o oszczędzaniu najlepszych. Wyjątkiem jest jednak Sergio Ramos, któremu po meczu na Ramón Sánchez Pizjuán rzeczywiście przyda się nieco spokoju i wyciszenia. Nie wiadomo rzecz jasna, na jaką jedenastkę postawi Zizou, ale nawet jeśli znów postanowi oszczędzać najlepszych, wszystko wskazuje na to, że przynajmniej na papierze zobaczymy lepsze zestawienie niż w środę.

Celta Vigo od 2012 roku jest stałym bywalcem rozgrywek Primera División, a sezon 2015/2016 skończyła na wysokim, szóstym miejscu. Potem wpadła w mały dołek, który związany był z koniecznością rywalizowania na kilku frontach jednocześnie, ale w dalszym ciągu potrafiła zagrozić najlepszym. Potwierdziła to choćby w Pucharze Króla, gdy wygrała na Bernabéu z Królewskimi i wyrzuciła madrytczyków za burtę. W obecnych rozgrywkach Celcie nie szło tak dobrze. Wylądowała w środku stawki i od dłuższego czasu nie musiała walczyć o utrzymanie, do pucharów brakowało jednak tyle, że o spektakularnej remontadzie nawet nikt nie marzył.

Trenerzy na konferencjach prasowych często mówią to, co kibic chce usłyszeć. Każdy, kto był na Santiago Bernabéu wie jednak, że Juan Carlos Unzué nie rzucał słów na wiatr. „Nikt na Bernabéu nie chce przegrywać i pokazywać swoich braków”. Szkoleniowiec Celty zabrał do stolicy między innymi Iago Aspasa, przez którego niejednokrotnie zrzedły nam miny. Z drugiej strony Celestes nie mogą dobrze wspominać ligowych potyczek z Królewskimi w Madrycie. Przegrali tu pięć poprzednich meczów, a nie tak dawno wracali do Galicji z siedmiobramkowym bagażem (cztery trafienia autorstwa Cristiano).

Królewskich czeka dziś ostatni mecz na Santiago Bernabéu w tym sezonie, co wcale nie musi oznaczać, że kibice zobaczą swoich ulubieńców dopiero w sierpniu. Całe madridismo marzy i większość wierzy, że 27 maja, dzień po finale Ligi Mistrzów, zawodnicy pojawią się tutaj, a kibice będą im dziękować za spektakularny występ w Kijowie. Nie ma osoby, która powie, że najważniejszym meczem jest ten najbliższy. Nie zamierzamy więc udawać, że jest inaczej. Trzeba tylko trzymać kciuki, by piłkarze Realu Madryt, już z „trzynastką” na specjalnych koszulkach, pojawili się przy Concha Espina jeszcze raz. Do zobaczenia, Bernabéu.

Początek meczu o 20:45. Można go obejrzeć na Eleven Sports 1 w player.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!