Benzema: Gram dla tych, którzy potrafią docenić to, co robię na murawie
Reportaż z Francuzem z <i>Vanity Fair</i>
Karim Benzema udzielił wywiadu hiszpańskiej edycji magazynu Vanity Fair. Przedstawiamy pełne tłumaczenie reportażu dotyczącego Francuza, który ma być temat okładki majowego wydania magazynu.
Dla jednych Karim Benzema to wirtuoz, (nie) „9”, która zmienia grę. Dla innych napastnik, który nie strzela i zasługuje tylko na gwizdy. Dla wszystkich jest zagadką. Po byciu rezerwowym w rewanżowym meczu ćwierćfinałów Ligi Mistrzów kontrowersyjny piłkarz porozmawiał z Vanity Fair o swoim trudnym sezonie w Realu Madryt, o swoim udziale w szantażu na Valbuenie, o stosunkach z Florentino Pérezem, dzieciństwie w Lyonie i życiu w stolicy Hiszpanii.
Polemika towarzyszy Benzemie od czasu dołączenia do Realu 9 lat temu. Jego pełna sukcesów kariera piłkarska szła w parze z tytułami prasowymi dotyczącymi jego formy fizycznej, wypadkach samochodowych czy skandalach seksualnych, w które był zamieszany. Przez prawie dekadę wykuwał stosunki z madridismo oparte na miłości i nienawiści. Na dobre i na złe, Benzema to inna „9”.
Obecnie zawodnik mieszka w Ciudalcampo, dyskretnym osiedlu przy autostradzie na Burgos. „Jeżdżę z domu do Valdebebas i z Valdebebas do domu”. Benzema praktycznie nie pojawia się w restauracjach w stolicy: „Odpuszczenie jedzenia tego, co lubię, to największe poświęcenie, jakie wykonałem”, przyznaje. Jego waga wyzwalała przez lata dyskusje wśród kibiców i dziennikarzy. Teraz stara się spędzać jak najwięcej czasu z rodziną i obecnie najgorszym czasem są dla niego przygotowania do sezonu. „Trzy tygodnie pracy bez widzenia się z nimi wiele mnie kosztują. Dlatego przez resztę roku po treningach jadę prosto do domu”. Zajmują go tylko drużyna, wygrywanie z nią tytułów i rodzina: Cora Gauthier, jego partnerka (nie chce odpowiedzieć czy wzięli ślub, bo jak mówi, „to sprawa prywatna”) oraz dwójka dzieci, Mélia (córka ze związku z pielęgniarką Chloé de Launay) i Ibrahim (9-miesięczny syn ze związku z Corą). Ojcowski wizerunek, jaki przekazuje na Instagramie 22 milionom obserwatorów jest całkowicie wierny rzeczywistości. Benzema jest bliski ludziom i sympatyczny.
Przyjazd do Madrytu
Benzema przeszedł do Realu Madryt, gdy zaczął błyszczeć w Olympique'u Lyon. W ostatnim sezonie zostal najlepszym strzelcem francuskiej ligi z 20 trafieniami i zawodnikiem całych rozgrywek. Sam Florentino Pérez osobiście pojawił się na Bronie, znanym jako Bronx Lyonu, gdzie atakujący żył z rodzicami. Benzema uniknął ciemnego losu dzięki piłce. „Spotkanie takiego człowieka było marzeniem. On jest spokojny i bardzo sympatyczny. Zapytał czy chciałbym grać dla Realu, a ja odpowiedział, że tak. Dałem mu moje słowo, tyle”, zdradza. Operację zamknięto na poziomie 35 milionów euro. Obecnie Karim ma umowę z Królewskimi do 2021 roku. Na dzisiaj ma same dobre słowa o swoim prezesie. „Jest ze mną w dobrych i złych chwilach. Wiem, że to mój prezes, ale dla mnie jest jak rodzina. Tak to czuję”. Pytany o złe chwile, odpowiada: „Kiedy doszło do tej sytuacji z Valbueną, po spędzeniu dnia w areszcie wróciłem do Madrytu bardzo smutny. Florentino czekał na mnie w Valdebebas i obdarował mnie całą swoją sympatią”.
Inna „9”
„To imponujący zawodnik, który swoje mecze rozgrywa najlepiej po dwóch dniach, gdy na spokojnie patrzysz na ostatnie spotkanie i widzisz, że praktycznie wszystko robi dobrze i napędza wszystkich dookoła”, opowiada Manuel Jabois, dziennikarz i madridista. Dla niego Benzema to gracz kultowy. Gdy Karim usłyszał te słowa, wykazał się ogromną pokorą. „Że ja? Na boisku dużo myślę. Jakbym miał w głowie komputer, przed dotknięciem piłki muszę widzieć, co mogą zrobić inni. A kibice to kibice. To część futbolu”.
Obecnie jest filarem swojej drużyny, tworząc tak zwany tercet BBC (razem z Bale'em i Cristiano), który dawał (i daje) Realowi tyle radości. Przypomina, że razem z Walijczykiem uznawano ich za najszybszy i najlepszy atak na świecie, a „teraz wygląda, że jesteśmy źli”. Opowiada, że cały czas może liczyć na bezwarunkowe wsparcie trenera, prezesa i reszty zawodników, którzy zawsze mu pomagali. „Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. Nie mogę powiedzieć, że wychodzimy razem na kolacje, ale po prostu jesteśmy przyjaciółmi z pracy”.
Mówi się, że to nietypowy napastnik, który woli asystować niż strzelić. „Gram w piłkę. Gram, by zawsze pomagać kolegom i wszystko wygrywać”, tłumaczy z dumą. „Nie obchodzi mnie, że ciągle komentuje się moją grę, to nic nie znaczy”, dodaje. Nawet nie czyta tego, co publikuje się na jego temat, bo sam najlepiej wie, gdy zagra źle. „Nie podoba mi się, gdy atakuje się mnie za dobrą grę bez gola. Ja gram dla tych ludzi, którzy potrafią docenić to, co robię na murawie. Ci, którzy przychodzą na stadion gwizdać, gwiżdżą. Nie zmienię ich”. Podsumowuje to klarownie: „Wielkich zawodników zawsze się krytykuje. Sprzedajemy dzienniki”.
Napastnik uważa, że w piłce wrodzony talent i dyscyplina są podstawą do triumfowania. „Mam obie rzeczy. W wieku 23 lat w Madrycie zrozumiałem, że jeśli nie będę zdyscyplinowany, będę musiał wrócić do Francji”.
Reprezentacja Francji
Po kilku skandal „nie 9” osiadł. O problemach z przyszłości dzisiaj przypomina mu tylko jedna rzecz: tegoroczny mundial. „Gram dla Les Blues z powodów sportowych, ale mój kraj to Algieria”, mówił niejeden raz, skupiając uwagę francuskiej pracy. Benzema nie gra dla reprezentacji Francji odkąd trzy lata temu połączono go ze skandalem związanym z szantażem na koledze z kadry Mathieu Valbuenie. Kilka osób próbowało wymusić od Valbueny 150 tysięcy euro, by nie opublikować filmiku seksualnego z nim w roli głównej. Niedługo potem Benzema odbył z nim rozmowę na ten temat na zgrupowaniu reprezentacji. Valbuena powiedział, że przekazał mu, iż zapłaci i będzie współpracować. Benzema zapewnia, że działał w dobrej wierze, próbując pomóc koledze zamknąć wstydliwy temat. Sprawa cały czas jest żywa. Debata przeciwników i zwolenników napastnika co jakiś czas wraca do programów opiniotwórczych w telewizjach i radiach we Francji.
Jego obecność w kadrze narodowej to kwestia całego kraju. W 2016 roku ówczesny premier Manuel Valls podkreślał, że piłkarz musi być wzorem, nawiązując oczywiście do Benzemy. „Kiedy premier o tobie mówi, to już nie jest piłka. Uważam, że nie można mieszać polityki z piłką. Moja sprawa to już jednak temat polityczny”, zapewnia zawodnik. Zapytany co może zrobić, by dostać teraz powołanie od selekcjonera, odpowiada: „Ja? Teraz? Nic. Mam już 30 lat i dwójkę dzieci. Żyję sobie spokojnie tutaj. Jak mnie potrzebują, to wiedzą, gdzie mnie szukać”.
Benzema zawsze odmawiał śpiewania hymnu przed meczami kadry. „Jeśli dobrze się wsłuchamy, Marsylianka wzywa do wojny. Mnie to się nie podoba”.
Piłkarz to też jednak bohater. „Kiedy podchodzą do mnie fani, czuję to, co czułem sam jako maluch wobec Ronaldo. Widzę wokół siebie wiele dzieciaków, które patrzą tylko na mnie i pamiętam, że sam miałem taki wzrok”, stwierdza. W Madrycie jest szczęśliwy, to jego dom. Lyon „to historia”. Pomimo powiązania z kulturą hip hopu nie widzi siebie wyjeżdżającego do Stanów Zjednoczonych. „Lubię tam jeździć, ale tylko na wakacje”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze