Nacho: Najłatwiej byłoby odejść, bo wtedy na pewno bym grał
Wywiad z Hiszpanem
Nacho udzielił wywiadu portalowi Goal. Przedstawiamy najważniejsze fragmenty tej rozmowy z obrońcą Realu Madryt, który przebywa na zgrupowaniu reprezentacji.
Co oznaczałoby dla ciebie pojechanie na mundial i reprezentowanie Hiszpanii?
Wszystko! To marzenie wszystkich dzieciaków. W moim przypadku miałem dwa marzenia: gra w Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii. Teraz, gdy jestem bliżej gry o najważniejsze trofeum dla każdego zawodnika, pozostaje mi praca i poszukiwanie miejsca na liście, by spełnić kolejne z marzeń.
[…]
To najlepszy moment w twojej karierze?
Tak, może tak być. W ostatnim sezonie przyszła moja eksplozja w Realu Madryt, wtedy czułem się najlepiej, wtedy miałem najwięcej minut u Zidane'a. Ten rok to kontynuacja tego poprzedniego. Może nawet mam więcej minut, więcej pewności siebie… Oby to nigdy nie minęło.
Ale to tylko kwestia większej liczby minut i większej pewności siebie?
Cóż, może na początku brakowało mi ciągłości, jaką mam teraz. Wcześniej było ciężko, bo grałeś mecz, a następne cztery spędzałeś na ławce. Uważam, że każdy zawodnik musi jednak przejść przez taki proces, bo wtedy dojrzewa, rozwija się i patrzy na wszystko inaczej. Teraz, gdy jest lepiej, pewność siebie opieram na tej ciągłości.
Więc nie zmieniłeś niczego w swoim treningu?
Nie! Od małego uwielbiałem traktować każdy trening jak mecz. Praca na maksymalnej intensywności jest dla zawodnika bardzo ważna. Sprawia, że rozwijasz się w lepszych i gorszych okresach. Nigdy nie możesz się poddawać. I ja robię to samo całe życie. Nie zmieniłem niczego po awansie do pierwszej ekipy ani tym bardziej teraz. Dla mnie każdy trening to szansa na robienie tego, co lubię, a najbardziej podoba mi się to, gdy daję z siebie maksa. Nie ma znaczenia czy to trening, czy mecz.
Jeśli zawsze trenujesz na maksa, to tym bardziej niewiarygodnie brzmi to, że od juniora nie miałeś poważnej kontuzji.
Powtarzam wam, że nie lubię o tym rozmawiać… [śmiech] Miałem urazy, ale trzeba też być mocnym psychicznie i się z nimi mierzyć. Ja nie lubię zatrzymywać się na treningu, wolę się forsować. Najważniejsze to nie doprowadzić do naprawdę poważnego problemu. Poza tym mocno o siebie dbam, bo cukrzyca to poważna sprawa, która sprawia, że bardziej na siebie uważasz.
Jesteś czwartym zawodnikiem Realu pod względem minut po Casemiro, Keylorze i Cristiano. Czujesz się graczem pierwszego składu?
Tak, czuję się graczem pierwszego składu. Cóż, nie wiem, czy to dobre stwierdzenie. Czuję się ważny, tak można ująć to lepiej. Liczby nie kłamią. Zaufanie Zidane'a do mnie wynosi 100%, w rozmowach i w wystawianiu mnie do gry. On na mnie stawia i dał mi całą pewność siebie pozwalającą na grę w kadrze oraz spełnianie kolejnych marzeń w Realu Madryt.
Dużo mówisz o Zidanie. To dla ciebie jeden z najważniejszych trenerów, jakich miałeś?
Może tak być, tak. Jasne jest, że to wszystko nie działoby się, gdyby na przykład Mourinho nie dał mi zadebiutować. Kto wie, co by wtedy się stało. Jemu też jestem bardzo wdzięczny, bo to on wstawił mnie do pierwszej drużyny. Potem przyszedł Ancelotti, który też na mnie liczył, ale inaczej od Zidane'a. Z Benítezem miałem taką ciągłość jak u Ancelottiego. To jednak Zidane popchnął mnie na maksa w to miejsce, gdzie jestem dzisiaj i zawsze będę mu za to wdzięczny.
To Zidane był twoim trenerem latem 2016 roku, gdy byłeś bliski opuszczenia Realu Madryt. Czy w jakimś momencie w ogóle zastanawiałeś się, co stałoby się z twoją karierą, gdybyś odszedł z Realu Madryt?
Nigdy nie wiadomo. To decyzje, jakie podejmuje każdy zawodnik w każdym okienku. Na końcu przez głowę przechodzi wiele myśli, ale ja miałem bardzo jasne nastawienie. To prawda, że czasami jesteś bardziej rozpalony, bo nie grasz i zaczynasz patrzeć na inne sprawy. Moim celem jednak zawsze była gra w Realu Madryt. Jestem szczęśliwy. Uważam, że podjąłem najlepszą decyzję, przynajmniej patrząc na to, co się wydarzyło.
Gdy patrzysz do tyłu, zmieniłbyś coś w karierze?
Myślę, że nie. Miałem piękne dni w Realu Madryt. Zdobyłem tytuły, o których wygraniu nawet nigdy nie myślałem. Na przykład, trzy Ligi Mistrzów. To tak trudne do zdobycia trofeum, a o trzech nawet nie będę mówić. Gdy będę starszy, będę mocno to doceniać. Na dzisiaj nie zmieniłbym niczego. Pamiętam, że gdy przychodziłem do Realu Madryt, grałem w środku pola. Gdybym pozostał na tej pozycji, to mogliby wyrzucić mnie już po dwóch latach. Nigdy nie wiadomo.
Twój przypadek zwraca uwagę w tym aspekcie, że wielu twoich najbliższych kolegów z lat w Castilli opuściło w pewnym momencie klub: Morata, Carvajal, Lucas, twój brat Álex… Ty jednak zawsze pozostawałeś w Realu Madryt. To konformizm bycia w swoim domu czy raczej ambicja zatriumfowania w największym klubie?
Chodzi o to, że Real Madryt jest dla mnie wszystkim. Na pewno inni ludzie na moim miejscu podejmowaliby inne decyzje. Na przykład, rozmawialiśmy o 2016 roku. Tamtego lata musiałem podjąć ważną decyzję, bo nie dostawałem minut, na jakie liczyłem. Porozmawiałem jednak z klubem i Zidane'em, okazano mi zaufanie… Sądzę, że najłatwiej byłoby odejść, bo wtedy na pewno bym grał. Jednak na końcu przede wszystkim nie wiesz, co się wydarzy. Miałem wiele ofert i patrzyłem na Real… ciągnęło mnie do domu! Nie pytaj dlaczego. Może ktoś uzna to za konformizm, ale ja w ogóle tak nie uważam! Najbardziej dotknięty brakiem minut byłem ja i to ja najbardziej chciałem triumfować w Realu Madryt. Bez wątpienia pozostanie było najlepszą decyzją, jaką mogłem, podjąć. Po niej wygrałem dwie kolejne Ligi Mistrzów, rozegrałem ponad 70 meczów w Realu i występuję też w reprezentacji.
Myślisz o wstąpieniu do One Man Club?
Chcę żyć i cieszyć się teraźniejszością. Jednak to byłoby spełnieniem marzenia, gdybym mógł skończyć karierę w Realu Madryt. To byłoby coś spektakularnego. Futbol ma mimo wszystko wiele zwrotów, ale mam długą umowę z Realem [do 2020 roku] i obym mógł ją wypełnić.
Co do umowy, jak idą rozmowy o jej przedłużeniu?
Ciągle jeszcze trwają, ale są praktycznie zakończone. Nie będzie żadnego problemu. To już pewne, jest załatwione.
A jeśli obok nowego kontraktu położą ci czek in blanco na odejście do jakiegokolwiek klubu?
Obecnie w moim wieku i tym, co dzieje się w moim życiu, zostaję w Realu Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze