Isco, lider Hiszpanów

Isco ewidentnie potrzebował meczu reprezentacji. Terapia Lopeteguiego po raz kolejny zadziałała. Andaluzyjczyk w spotkaniu z Niemcami pokazał, na co go stać, gdy cieszy się wystarczającym zaufaniem. Znów można było ujrzeć w jego wykonaniu futbol, o jakim zapomniał w ostatnich tygodniach, kiedy zakładał klubową koszulkę.

Już w 2. minucie pobiegł za piłką, która w zasadzie była stracona. W ten sposób Francisco pokazał, że jest pod prądem, że znów ma chęć do gry. Od tamtej próby wziął cieżar gry na swoje barki i puszczał wodzę fantazji. W większości przypadków zabierał się z piłką z lewej strony, ale nie miał problemów, by wymieniać się pozycjami z Silvą i Iniestą.

Świetne pierwsze pół godziny sprawiło, że próby zatrzymywania Isco były coraz bardziej rozpaczliwe. Zwłaszcza gdy Hiszpan wygrywał kolejne pojedynki jeden na jeden. Zawodnik Realu Madryt był faulowany cztery razy (z czego dwukrotnie przez Khedirę). Czyste odebranie mu piłki były długimi momentami zbyt trudnym zadaniem dla podopiecznych Joachima Löwa.

Gdyby nie dobra forma Ter Stegena i obroniony przez niego strzał, Isco mógłby mówić o meczu kompletnym. Gol zwieńczyłby fantastyczne spotkanie, w którym kilkukrotnie mogliśmy podziwiać zagrania typowe dla byłego piłkarza Málagi. Szczególne wrażenie mogła zrobić akcja, gdy położył na murawie Kimmicha i Boatenga, a następnie uruchomił Davida Silvę.

Isco po raz kolejny mógł poczuć się ważny. Pełne zaufanie ze strony selekcjonera może pozytywnie wpłynąć na postawę w klubie. Przeciwko Niemcom pomocnik udowodnił, że nie zapomniał, jak grać w piłkę. Gdy tylko się w niego wierzy, od razu widać to na boisku.