Adiós, tridentes
Gra trójką napastników nie zdaje egzaminu
We wtorkowym spotkaniu Paris Saint-Germain z Realem Madryt piłkarska Europa była świadkiem „pogrzebu ofensywnych tercetów”. Są takie dwumecze, których konsekwencje nie ograniczają się tylko do końcowego rezultatu i spotkania Królewskich z PSG były jednymi z nich. Zwycięzcy, przegrani, decyzje i systemy, które wskazują nowe kierunki, zapowiadają nowe trendy i kreują nowe modele gry.
4-4-2 Zinédine’a Zidane’a okazało się zabójcze dla paryżan w pierwszym meczu z Mbappé, Cavanim i Neymarem oraz w rewanżu, kiedy Brazylijczyka zastąpił Di María. W każdym z tych spotkań francuski szkoleniowiec postawił na innych zawodników w drugiej linii, poza Casemiro, którego można określić mianem generała środka pola. Jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości odnośnie utraty statusu przez BBC, to zostały one właśnie rozwiane. Bale, Benzema i Cristiano w dwumeczu z PSG nie spędzili na boisku razem ani sekundy. A to nie jest codzienny widok.
Do tej pory Zidane prowadził zespół w 16 meczach fazy pucharowej Ligi Mistrzów i BBC wystąpiło od pierwszej minuty w 5 z nich. Przede wszystkim ze względu na różnego rodzaju urazy, ale nie tylko. „Europejski” Real, zdobywca dwóch tytułów Champions League z rzędu, pogromca PSG, osiągnął to, ponieważ mocno trzymał się systemu z czterema pomocnikami. W najwyższej porażce – z Wolfsburgiem – w pierwszym składzie zagrało BBC. W finale na San Siro, wygranym dopiero po rzutach karnych, było tak samo. Natomiast finał w Cardiff, już bez Bale’a, był prawdziwym dziełem sztuki w wykonaniu Los Blancos.
Być może Paris Saint-Germain do zwojowania Francji wystarczy gra z tridente, jednak na Europę to za mało. Zidane dał Emery’emu lekcję, że ofensywne tercety są dobre na konsole i dla prezesów, ale nie dla trenerów.
Tak samo było z Barceloną, Leo Messim, Luisem Suárezem i Neymarem. Po triumfie w Berlinie Katalończycy od dwóch lat tułają się po peryferiach Ligi Mistrzów, odpadając dwukrotnie w ćwierćfinałach (tylko cud przed rokiem sprawił, że nie zakończyli swojej przygody na 1/8 finału). Dorobek MSN w czterech meczach 1/4 finału w ostatnich dwóch latach to dwa gole z Atlético i zero z Juventusem.
Poza Liverpoolem Jürgena Kloppa, który gra z Mané, Firmino i Salahem, nikt nie stawia już na trzech napastników. Real Madryt w dwumeczu z PSG wyznaczył prawidłową ścieżkę. Kluczem do sukcesu jest 4-4-2.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze