Advertisement
Menu

Jedziemy dalej

Zapowiedź meczu Espanyol – Real Madryt

Nim zdążysz nacieszyć się ostatnim meczem już trzeba włączać telewizor/streama na następny. Nim ktokolwiek rzucił kolejne krytyczne słowa w stronę Karima Benzemy, ten zdążył podwoić swój bramkowy dorobek w lidze. Nim Cristiano Ronaldo znów nasłuchał się o własnym końcu, walnął osiem bramek oraz pokazał duszę lidera i kapitana. Tegoroczny lutowy maraton spotkań nieraz pozwala ulec złudzeniu, że końcowy gwizdek arbitra tak naprawdę jest jedynie gwizdkiem oznaczającym krótką przerwę przed wznowieniem gry. A także sprawia, że o wiele łatwiej dojść do wniosku, jak wiele potrafi się zmienić w piłce na przestrzeni zaledwie kilku tygodni.

Nie ma na co jednak narzekać. Wręcz przeciwnie – Real Madryt w poprzednich potyczkach jak za starych dobrych czasów z zeszłego sezonu potrafił budzić na naszych ustach uśmiech. Dziś staniemy przed szansą na pobicie naszego rekordu z trwających rozgrywek Primera División, czyli wykręcenie pięciu ligowych wygranych z rzędu. Rywalem Królewskich będą wrogowie naszych wrogów, czytaj: Espanyol.

Gdybyśmy mieli w jednym słowie zdefiniować grę ekipy z Barcelony, raczej nie szukalibyśmy jakichś wymyślnych określeń i napisali po prostu – „smutek”. Choć poza pojedynczymi wyskokami Espanyol raczej nigdy nie potrafił odczepić od siebie łatki średniaka, rozgrywki 2017/18 są dla dzisiejszych gospodarzy wyjątkowo ponure. Mówienie o walce o utrzymanie wciąż będzie co prawda przesadą, ponieważ Papużki mają dziewięć oczek przewagi nad 18. Las Palmas, jednak mimo wszystko coś jest tam nie halo.

15. miejsce (28 punktów) to bowiem rezultat zdecydowanie poniżej oczekiwań, tym bardziej w przypadku klubu, który – po cichu bo po cichu – chciałby wreszcie przypomnieć o sobie w europejskich pucharach. Trudno jednak myśleć o pięciu się w górę tabeli, jeśli nie wygrywa się w krajowych rozgrywkach od siedmiu meczów (pięć remisów i dwie porażki, ostatnie zwycięstwo 8 stycznia z Málagą).

Jakkolwiek niekorzystna wydawałaby się sytuacja Espanyolu, nie bylibyśmy z wami do końca szczerze, gdybyśmy nie przestrzegli przed lekceważeniem przeciwnika. Robimy to nie tylko dla zasady, lecz także bazując na konkretnych faktach. Los Pericos w tym sezonie jako jedyni potrafili pokonać Barcelonę – w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Króla skończyło się na 1:0 – a później wyszarpać również remis w lidze (1:1). Na uwadze trzeba też mieć wygraną tuż przed świętami z Atlético (1:0). Choć nazywanie Espanyolu pogromcą gigantów wciąż pewnie byłoby nieco przesadzone, to jednak nikt nie powinien mieć wątpliwości, że wieczorem będzie należało zachować koncentrację i włożyć w spotkanie trochę serducha.


W temacie Realu, jak już napisaliśmy, od paru tygodniu wreszcie zaczyna wiać optymizmem. Kiedy trzeba odnieść zwycięstwo w wersji ekonomicznej, odnosimy zwycięstwo w wersji ekonomicznej. Kiedy trzeba wrzucić wyższy bieg i więcej pobiegać, wrzucamy wyższy bieg i biegamy więcej. Kiedy można pozwolić sobie na chwilę radosnego futbolu, pozwalamy sobie na chwilę radosnego futbolu. Kiedy zaś trzeba wznieść się na wyżyny, wznosimy się na wyżyny.

Nie obnażymy największej tajemnicy powstawania wszechświata, jeśli stwierdzimy, że podopieczni Zinédine'a Zidane'a powoli zaczynają być już myślami przy rewanżu z PSG. Z tego względu – choć należy pamiętać, że w weekend czeka nas jeszcze konfrontacja z Getafe – najpewniej ujrzymy dziś w akcji paru zawodników na co dzień niemających miejsca w podstawowym składzie. Najważniejszą wiadomością jest niewątpliwie brak powołania dla Cristiano Ronaldo. Zinédine Zidane chce, by Portugalczyk za tydzień był w pełni sił i tak naprawdę głupio byłoby odmawiać mu w tej sytuacji logicznego myślenia.

Mimo dochodzących z wielu źródeł gadek o tym, że za chwilę Real może mieć problem z zakwalifikowaniem się do kolejnej edycji Champions League, podopieczni Zinédine'a Zidane'a w sobotę zagwarantowali sobie pozostanie na podium. Dziś więc czas rozpocząć pierwszą bitwę w wojnie o wicemistrzostwo. Atlético w 13 pozostających do końca ligowych kolejkach siedem punktów jest w stanie zgubić z całą pewnością. Przede wszystkim to nam nie wolno już aż do mety spuszczać z tonu.

Początek meczu o 20:00. Można go obejrzeć na Eleven Sports 1 w player.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!