Udana mała zemsta
Real Madryt odrabia straty
Nie były to wielkie zawody na Butarque. Gospodarze szybko objęli prowadzenie, ale równie szybko Królewscy potrafili wybić im z głowy myśli o trzech punktach. Trudno kogokolwiek wyróżnić za spektakularną grę. Mecz był wręcz słaby, ale cel został zrealizowany. Nikt bowiem nie oczekiwał dziś fajerwerków, a celem numer jeden były trzy punkty mimo braku aż pięciu piłkarzy podstawowej jedenastki. I to udało się zrelizować, choć łatwo wcale nie było.
Znowu nie zaczęło się to zbyt dobrze. Już w szóstej minucie seria błędów w defensywie przy rzucie rożnym gospodarzy spowodowała, że Leganés mogło wyjść na prowadzenie. Finalne zagranie przy trafieniu Bustinzy zaliczył… Theo Hernández, któremu wyraźnie nie dopisało szczęście. Na szczęście Los Blancos nie czekali z odrabianiem strat do drugiej połowy i szybko wzięli się do roboty. Po akcji Mateo Kovačicia piłkę musnął Casemiro, a chirurgiczną precyzją przy uderzeniu popisał się Lucas Vázquez. Po golu tempo meczu zdecydowanie siadło i już do końca pierwszej połowy pod tym względem nic się nie zmieniło. Zmienił się za to wynik. Fantastyczna akcja Casemiro, Karima Benzemy i Lucasa zakończyła się trafieniem tego pierwszego. Strzelca gola warto wyróżnić za chłodną głowę i świetne wykończenie. Zachował się jak rasowy napastnik i uderzył nie do obrony.
Real Madryt nie dobił jednak rywala w pierwszej połowie i nie miał na to zbyt wielu szans. Wydawało się, że zawodnicy zmienią swoje nastawienie po przerwie, ale nic takiego nie miało miejsca. Znów spotkanie wyglądało jak kręcone w slow motion. Nie pomogło też wejście Garetha Bale'a. Leganés też nie wyglądało na drużynę, której wyjątkowo zależy na zdobyczy punktowej. Druga połowa stała na bardzo niskim poziomie – Królewscy grali minimalistycznie, gospodarze natomiast chyba nie za bardzo wierzyli też w odwrócenie karty. W końcówce rajd Kovačicia zakończył się odgwizdaniem rzutu karnego, który na bramkę zamienił Sergio Ramos.
Królewscy wygrali dość szczęśliwie, ale pokazali też dojrzałość. Niezbyt dużym nakładem sił pokonali drużynę, która już w tym sezonie potrafiła sprawić im bardzo dużo kłopotu. Ostatecznie wygrali zasłużenie, choć na pewno nie był to mecz, za który należałyby im się oklaski. Ważne były trzy punkty, dalsze odzyskiwanie pewności siebie i przegonienie w tabeli Valencii. I to wszystko na pewno dziś się udało.
CD Leganés – Real Madryt 1:3 (1:2)
1:0 Bustinza 6'
1:1 Lucas Vázquez 11' (asysta: Casemiro)
1:2 Casemiro 29' (asysta: Lucas Vázquez)
1:3 Ramos 90' (rzut karny)
Leganés: Cuéllar; Tito, Bustinza, Siovas (46' Mantovani), Rico; Gabriel, Gumbau (46' Rubén Pérez); El Zhar, Eraso, Omar (72' Omar); Beauvue.
Real Madryt: Casilla; Carvajal, Varane, Ramos, Theo; Kovačić (92' Ceballos), Casemiro, Isco (87' Llorente); Lucas Vázquez, Benzema (76' Bale), Asensio.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze