Dawne grzechy
Levante UD – Real Madryt 2:2
Znowu to samo. Real Madryt zaprezentował się z niezłej strony tylko przez kilka minut. Dwukrotnie wychodził na prowadzenie i dwukrotnie był z tego na tyle zadowolony, że zwolnił. Zawodnicy Levante potrafili na to odpowiedzieć i wykorzystać taką postawę Los Blancos. Kolejne stracone punkty, które nie mają prawa zadowolić madridistas. Królewscy znowu stracili punkty i zaledwie zremisowali w Walencji 2:2.
Początek meczu nie zapowiadał takiego wyniku – nieźle prezentowali się Marcelo i Benzema, którzy zdominowali lewą flankę, skąd płynęło spore zagrożenie dla bramki Oiera. Obudził się też Sergio Ramos, który jeszcze przed upływem kwadransu wyprowadził swoją drużynę na prowadzeniu po udanej wrzutce Toniego Kroosa z rzutu rożnego. Jeszcze w pierwszej połowie swoje szanse mieli Cristiano Ronaldo czy Marcelo, ale parcia do przodu było zwyczajnie za mało. Niepewna gra Realu została wykorzystana przez Levante, które w końcówce sprawiły, że mogliśmy odczuć déjà vu z potyczki z Villarrealem. Dobra interwencja Keylora Navasa w sytuacji sam na sam i zupełna bierność w defensywie przy dobitce. Kilka tygodni temu katem Los Blancos był Pablo Fornals, tym razem bramkarza pokonał Emmanuel Boateng.
W drugiej połowie dwoił się i troił Luka Modrić, który harował na całym boisku. Zinédine Zidane widział, że musi coś zmienić, dlatego zrezygnował z tercetu BBC i zdjął Garetha Bale'a, wprowadzając Isco. Gra Królewskich nie zmieniła się diametralnie, ale pomocnik był bohaterem kluczowej akcji. Po podaniu Daniego Carvajala przytomnie zachował się Benzema, który znalazł Isco w polu karnym, a ten wreszcie nie zastanawiał się zbyt długo i szybko uderzył na bramkę Oiera. Bramka na 2:1 miała wprowadzić uspokojenie w poczynaniach gości, ale było wręcz przeciwnie. Levante przebudziło się w ataku i z zaskakującą łatwością potrafiło przedostać się w okolice pola karnego Realu. Wreszcie błąd Carvajala wykorzystał Giampaolo Pazzini i doprowadził do remisu.
Nienawidzimy słowa nastawienie, jednak trudno było dziś nie dostrzec najważniejszego problemu Królewskich. Wyraźnie widać, gdzie są głowy zawodników i właściwie trudno się dziwić. Liga jest przegrana od wielu tygodni, jednak za chwilę może się okazać, że zagrożone będzie także miejsce w najlepszej czwórce. Wszyscy, także i my, odliczamy dni do dwumeczu z Paris Saint-Germain, który może być najlepszym lekarstwem na wszystko, co przytrafiło się w lidze. Nie można jednak zapominać, że ta liga jeszcze się nie skończyła, a do trzeciego czy czwartego miejsca nikt nie rozłoży czerwonego dywanu.
Levante UD – Real Madryt 2:2 (1:1)
0:1 Ramos 13' (asysta: Kroos)
1:1 Boateng 42'
1:2 Isco 81' (asysta: Benzema)
2:2 Pazzini 89' (asysta: Jason)
Levante: Oier; Coke, Róber Pier, Postigo, Luna; Lerma (69' Roger), Doukouré, Morales, Lukić, Ivi (77' Pazzini); Boateng (60' Jason).
Real Madryt: Keylor; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo; Modrić, Casemiro, Kroos (91' Lucas Vázquez); Bale (66' Isco), Benzema, Cristiano (82' Asensio).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze