Oficjalnie: Real nie przeprowadził zimą żadnego transferu
Kadra pozostała bez zmian
Przed rokiem Królewscy nie mogli wykonać żadnego ruchu transferowego, ponieważ obowiązywał ich jeszcze zakaz nałożony przez FIFA. Tym razem klub miał już jednak wolną rękę, ale kibice mogą odnieść wrażenia, jakby znów ktoś zabronił dokonywać Florentino Pérezowi jakichkolwiek ruchów. Zimowe okienko transferowe dobiegło końca, a Real Madryt nie tylko nie kupił żadnego nowego zawodnika, ale też nie pozbył się nikogo z obecnej kadry.
W ostatnich dniach najwięcej mówiło się o tym, że stolicę Hiszpanii może opuścić Marcos Llorente. Wychowanek mógł przebierać w wielu ofertach, między innymi od Betisu, Newcastle czy Deportivo. Klub nie miał nic przeciwko temu, by piłkarz dograł drugą część tego sezonu w innym zespole, ale ostateczna decyzja należała do trenera i samego piłkarza. A ci wspólnie ustalili, że najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli spędzą wspólnie jeszcze przynajmniej pół roku, choć Llorente przebywał na murawie jedynie przez 760 minut we wszystkich rozgrywkach.
O pozostałych graczach Realu można było usłyszeć co najwyżej lekki szmer, a nie plotki czy jakiekolwiek deklaracje o chęci zmiany klubu tej zimy. Na początku stycznia pod znakiem zapytania stała przyszłość Kiko Casilli, ale była ona uzależniona od tego, czy na Santiago Bernabéu trafi Kepa Arrizabalaga. Gdyby tak się stało, Katalończyk miał przenieść się do Deportivo lub Getafe.
Młody bramkarz i klub byli już dogadani. Na początku roku Bask został po kryjomu przebadany w Madrycie i wtedy okazało się się, że golkiper powinien przejść operację, a później rehabilitować się przez minimum trzy miesiące. Sceptycznie do transferu nastawiony był też Zizou, co ostatecznie wykorzystał Athletic, raz jeszcze zaproponował Kepie nowy kontrakt i lepsze warunki finansowe, a ten zgodził się ostatecznie na to, by pozostać w Bilbao i podpisać umowę do 2025 roku, co spowodowało też wzrost klauzuli do 80 milionów euro i niemal definitywnie przekreśliło szanse na jego transfer do Realu w przyszłości.
W hiszpańskiej prasie można było wyczytać głównie nazwiska napastników, którzy mogliby wzmocnić klub już teraz. Klub pozytywnie zapatrywał się na sprowadzenie nowego snajpera. Rozważano dwa warianty: topowego goleadora, który zastąpi Benzemę lub solidnego rezerwowego, który zagwarantuje więcej trafień niż Borja Maoyral i będzie pełnił podobną rolę co Álvaro Morata. Mówiono o Mauro Icardim, Mohamedzie Salahu, Sergio Agüero, a nawet Fiodorze Smołowie. Ale i w tej sprawie weto postawił Zidane, który nie chciał jakichkolwiek roszad w drużynie w połowie sezonu.
Królewscy odłożyli wszelkie plany transferowe na letnie okienko transferowe. Wcześnie utracona szansa na zdobycie mistrzostwa i odpadnięcie z Pucharu Króla w kompromitujących okolicznościach sprawiają, że klub z Madrytu przeprowadzi w lipcu i sierpniu transferową ofensywę. Nawet jeśli Realowi uda się wygrać po raz trzeci z rzędu Ligę Mistrzów, nikt nie ma wątpliwości, że zespół potrzebuje świeżej krwi. Głównymi celami będzie sprowadzenie bramkarza z najwyższej półki oraz rewolucja w ofensywie. José Ángel Sánchez i jego ludzie uważnie obserwują rynek i prowadzą już rozmowy z wieloma agentami czołowych graczy. Niebawem możemy spodziewać się nowego Realu Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze