Sanz: Pozostaje przekazać odpowiedzialność zawodnikom
Analiza ze strony byłego prezesa Królewskich
Obecna sytuacja nie jest dla Realu Madryt niczym nowym. Nie po raz pierwszy Królewscy męczą się w lidze i pokładają swoje nadzieje w Lidze Mistrzów. W sezonach 1997/98 i 1999/2000 podnoszono Puchar Europy przy ogromnych problemach w rozgrywkach krajowych. W pierwszym przypadku zespół był czwarty w lidze ze stratą 11 punktów do Barcelony, a w drugim piąty ze stratą 7 oczek do mistrzowskiego Deportivo. W obu przypadkach prezesem był Lorenzo Sanz, który dla Marki opowiedział o tym, jak radzić sobie z takim kryzysem.
– Wszystko zależy od piłkarzy, nie ma niczego więcej. Moment jest trudny i skomplikowany. W tej chwili nie zostaje nic innego, jak przekazać odpowiedzialność zawodnikom. Nie należy jednak się załamywać, bo ja sam najlepiej wiem, czym jest wygranie Pucharu Europy przy złej postawie w lidze.
– Nie da się wygrywać w każdym sezonie. Nie ma tu żadnego problemu, nie trzeba się denerwować ani nic takiego. Uważam, że spokój to jedyne rozwiązanie na wyjście z tej sytuacji. Florentino radzi sobie doskonale, bo z nerwami czy wymuszonymi decyzjami nigdzie się nie dochodzi. Trzeba być spokojnym.
– Pamiętam, że ja rozmawiałem z piłkarzami i trenerami, bo to oni są kluczowi. Te przemowy mają jednak małą wartość. Po prostu trzeba im przekazywać spokój. W sierpniu byli najlepszą kadrą na świecie. Nie zapomnieli jak się gra, są tacy sami.
– Transfery? Powiedz mi nazwisko, które teraz wniesie coś do drużyny. Nie ma takiego. Kupowanie kogoś teraz to wyrzucanie tego projektu do śmieci. Liga jest przegrana, ale Puchar Króla i Liga Mistrzów nie.
– Największy problem jest taki, że za miesiąc może być jeszcze gorzej i możemy wypaść z walki o cokolwiek. Na razie jesteśmy żywi w Europie i Pucharze. Zobaczymy, co pokażemy w Lidze Mistrzów. Pamiętam mecz z Saragossą, chyba pierwsze spotkanie z Del Bosque. Wbili nam 5 goli, a ja wyszedłem ze stadionu, bo sobie z tym nie poradziłem. Gwizdy, okrzyki, a na końcu mistrzostwo Europy. Pamiętam też, gdy pojechaliśmy zagrać z Rosenborgiem z potrzebą odniesienia zwycięstwa, by wyjść z grupy. Strzeliliśmy gola i dosłownie stanęliśmy w naszej bramce.
– Ostatnio spotkałem Fernando Redondo w Federacji i rozmawialiśmy o naszej ekipie. On jasno stwierdził, że Real jest wyjątkowy i gdy nadchodzi Liga Mistrzów, drużyna się zmienia. On uważa, że nic jeszcze nie jest przegrane, bo Real potrafi całkowicie się zmienić. Champions League to jego rozgrywki i zawodnicy o tym wiedzą. Nic nie jest jeszcze przegrane.
– Paris Saint-Germain? Real Madryt to Real Madryt i to PSG powinno czuć strach i okazać szacunek. Nie sądzę, że oni są takim faworytem, jak to się dzisiaj określa. Dla mnie to najlepszy rywal, na jakiego można było trafiać. Więcej, uważam, że wyeliminujemy PSG.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze