Klasyk ponownie otwiera debatę
Czy Real Madryt potrzebuje transferów?
Real Madryt dziś praktycznie uniemożliwił sobie zdobycie mistrzostwa w Hiszpanii w sezonie 2017/18 z kadrą, którą uzupełniał bez większych transferów ostatniego lata. Wygrana ligi i Ligi Mistrzów niesie za sobą dokładnie taką pułapkę, w jaką wpadli działacze Królewskich – przekonanie, że nic nie można już poprawić. Jest zupełnie odwrotnie, zawsze można coś poprawić. Dzisiejszy Klasyk pokazał, że Real Madryt potrzebuje transferów, nowych twarzy. Czy jest jeszcze ktokolwiek, kto w to wątpi?
Latem odeszli Pepe, Morata, James, Mariano i Danilo, a w ich miejsce przyszli Theo, Vallejo, Ceballos, Llorente i Mayoral. Nie można ich nawet porównywać z piątką, która stolicę Hiszpanii opuściła. Żaden nawet w najmniejszym stopniu nie wywalczył sobie zaufania Zidane'a. Nikt nie odmawia im umiejętności, ale to pokazuje jedynie, jak bardzo straciła potencjał kadra Los Blancos. Dowód? Wszyscy, których ściągnięto latem, nie licząc Theo, mecz z Barceloną oglądali z wysokości trybun.
Druga kwestia to ślepa wiara w Karima Benzemę. Nieskończona wręcz. W obecnym sezonie napastnik mistrza Hiszpanii, Europy i świata pokonał bramkarza rywali… dwukrotnie. Nie byli to też bramkarze najwyższej klasy, ponieważ gole strzelał Getafe i Máladze. W sumie w 2017 roku na swoim koncie ma bramek czternaście. Czyż nie jest to zatrważająca statystyka? Real Madryt potrzebuje nowego, skutecznego napastnika, jak tlenu.
Na placu gry dość często pojawiają się jedni i ci sami zawodnicy. Marcelo, Kroos, Casemiro… żaden z nich nie jest w pełni formy, ale i tak regularnie wychodzą w pierwszym składzie. Tu rodzi się pytanie o zmienników. Z tego co mogliśmy zaobserwować, nie są oni w aż tak tragicznej dyspozycji, by co mecz dostawać maksymalnie kwadrans. Występy Ceballosa z Deportivo Alavés czy Mayorala z Realem Sociedad nie są może najlepszymi wyznacznikami na świecie, ale od czegoś trzeba zacząć. Ci zawodnicy wysyłali sygnały, że Zidane może na nich liczyć. Jak jednak mają zbudować bazę pod przyszłe sukcesy w koszulce Królewskich, jeśli zaraz przyrosną do ławki rezerwowych na stałe?
Żaden z piłkarzy i trenerów nie powiedział głośno, że coś jest nie w porządku. Francuz to urodzony dyplomata, ale jest czasem moment, w którym trzeba uderzyć pięścią w stół. Prawdopodobnie te kwestie są szczerze omawiane w szatni, ale póki co, opierając się na wynikach Realu Madryt w lidze, nie widać, by zawodnicy dokonali autoanalizy i wyciągnęli wnioski.
Mówimy o transferach. Skupmy się jednak na konkretach. Problemem Los Blancos jest fakt, iż za bardzo stawiają oni na młodzież w tej kwestii. Widzimy to od ubiegłego sezonu, kiedy rzeczywiście potrafiło to funkcjonować. Teraz jednak działa to w drugą stronę. Ekipie potrzebni są doświadczeni zawodnicy. Zaklepane mają być transfery Viníciusa czy Kepy, ale z całym szacunkiem, szczególnie do tego drugiego, który trochę w Hiszpanii już gra, nie są to piłkarze, którzy natychmiast poderwą drużynę. Poza tym Keylor Navas nie jest problemem Realu Madryt, co pokazał dobrą grą przeciwko Barcelonie. Trzeba zastanowić się nad przyszłością, ale nie ściągać samych nastolatków. Teraz jednak wszyscy powinni skupić się przede wszystkim na pracy. 14 punktów samo się nie odrobi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze