Spieprzyliście nam Święta
Real Madryt – FC Barcelona 0:3
Od małego wmawia się dzieciom, że jak będą niegrzeczne, dostaną rózgę. Straszono nią wszystkich smyków, którzy nie słuchali rodziców czy nie chcieli jeść tego, co im przygotuje mama. Dziś kibice Realu Madryt dostali trzy uderzenia rózgą. Luis Suárez, Lionel Messi i Aleix Vidal ukarali Królewskich za swoje zachowanie w drugiej części meczu. Tak nie zachowują się nawet 10-letnie rozrabiaki. Zdawało się bowiem, że nie można w piętnaście minut całkowicie się zmienić. A jednak właśnie to zrobili dziś Królewscy.
Pierwsza połowa była całkiem dobra, nawet lepsza, niż się spodziewaliśmy. Los Blancos potrafili przejąć kontrolę nad meczem, całkowicie zdominować środek boiska, nie dopuszczać Barcelony pod swoje pole karne i od czasu do czasu niepokoić Ter Stegena. Rzeczywiście brakowało doskonałych sytuacji, co nie znaczy, że Królewscy w ogóle nie mieli okazji. Fatalnie pod bramką rywala zachował się Cristiano Ronaldo, kiedy nie trafił w piłkę po podaniu Toniego Kroosa. Niemca pokonać mógł też Karim Benzema, ale futbolówka uderzyła w słupek. Barça też w końcu nieco odważniej ruszała pod bramkę Keylora, ale golkiper spisał się bez zarzutu przy obu celnych strzałach rywala – obu autorstwa Paulinho.
Jeśli chcielibyśmy dawać oceny za styl, w pierwszej połowie delikatnie wskazalibyśmy na Real Madryt. W drugiej jednak nie było czego zbierać. Gdyby gracze Królewskich byli łyżwiarzami figurowymi, w drugiej połowie przewracaliby się nawet przy pojedynczym rittbergerze. Pressing, proste podania – nic nie wychodziło. Do tego doszły błędy taktyczne, indywidualne i błysk przeciwnika. Za pierwszą bramkę pewnie wielu będzie obwiniać Mateo Kovačicia, który odpuścił próbę odbioru piłki Rakiticiowi i skupił się na Messim. To jednak nie tylko jego wina, ponieważ niemal wszyscy piłkarze Królewskich byli całkowicie poza swoimi pozycjami. Potem zerową inteligencję boiskową pokazał Carvajal, który zablokował piłkę zmierzającą do bramki ręką i wyleciał z boiska.
Królewscy w dziesięciu, rzut karny zamieniony na gola, 0:2 u siebie, 14 punktów przewagi w tabeli. Trudno podnieść się po czymś takim, nawet jeśli ma się na to prawie 30 minut. Postawa drużyny Zidane'a w dwadzieścia minut drugiej połowy całkowicie zasłoniła niezłą grę z pierwszej części meczu. W końcówce po wejściu Bale'a i Asensio Real znowu zaczął atakować i szukać gola, a prym w tym wiedli właśnie Walijczyk i Sergio Ramos. Znowu jednak błysnęła Barcelona, Messi wyłożył do Vidala, a ten znalazł drogę do bramki Navasa.
Real Madryt zagrał dziś zgodnie z oczekiwaniami tylko w pierwszej połowie. Obraz meczu zmieniła nie tylko słaba postawa na początku drugiej połowy, ale też czerwona kartka dla Daniego Carvajala, która całkowicie odebrała nadzieję madridismo. Możecie wierzyć w cuda, możecie wierzyć w remontadę. W Święta cudu nie było – Barcelona znowu czuła się na Santiago Bernabéu jak w domu.
Wesołych Świąt.
Real Madryt – FC Barcelona 0:3 (0:0)
0:1 Suárez 54' (asysta: Sergi Roberto)
0:2 Messi 64' (rzut karny)
0:3 Vidal 93' (asysta: Messi)
Real Madryt: Keylor; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo; Modrić, Casemiro (72' Asensio), Kovačić (72' Bale), Kroos; Benzema (66' Nacho), Cristiano.
Barcelona: Ter Stegen; Sergi Roberto (92' Vidal), Piqué, Vermaelen, Alba; Busquets, Rakitić, Iniesta (76' Semedo), Paulinho (84' Gomes); Messi, Luis Suárez.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze