Advertisement
Menu

Odżyć

Przed meczem z Deportivo Alavés

Kryzys czy nie do końca? Może to tylko kryzysik? Real Madryt nie jest w najlepszej dyspozycji, czego nie trzeba za bardzo ukrywać. Czasem ta średnia forma zwiastuje na przykład zaledwie jednobramkowymi zwycięstwami czy jednym remisem w ciągu kilku spotkań. Tym razem jesteśmy w takiej sytuacji, że zespół stwarza zagrożenie pod bramką rywala, ale na tym się kończy. Wspaniała passa meczów z golem z rzędu została przerwana, ale przecież nie było tak, że Antonio Adán mógł rozłożyć ręcznik w polu bramkowym i się opalać. Ba, on nie miał nawet czasu, by ten ręcznik wziąć do rąk.

Spotkanie z Betisem pokazało nam, że można grać całkiem dobrze w 3/4 boiska, a i tak po ostatnim gwizdku sędziego przeklinać cały świat. Los Blancos zupełnie zdominowali przecież rywala i – co widać po tym teście – długo o tym meczu nie zapomnimy. Chyba jednak w końcu będziemy musieli. Tym razem naprzeciwko Realu Madryt stanie Deportivo Alavés. Jeśli spojrzymy na mecze Basków w tym sezonie, odważylibyśmy się nawet na stwierdzenie „rywal idealny”. Pięć meczów, pięć porażek, zero zdobytych goli. Brak trenera. Katastrofalna atmosfera w szatni. Drużyna z Mendizorrotzy w niczym nie przypomina zespołu z ubiegłego sezonu. Nie ma już Marcosa Llorente czy Theo Hernándeza, nie ma Mauricio Pellegrino, czyli głównego architekta Deportivo. Są za to tak znane nam postaci jak Enzo Zidane, Jorge Burgui, Álvaro Medrán czy złote dzieci z Katalonii – Bojan i Munir.(

Kiedy zespół rywala przegrywa pięć meczów na pięć możliwych, grzechem byłoby nie skorzystać z tak mizernej formy. I tym razem Królewscy nie muszą wnikliwie analizować (ale oczywiście mogą i może nawet powinni) każdego piłkarza rywala. Na każdej pozycji dysponują zawodnikiem lepszym co najmniej o klasę. I to mimo niemałych przecież absencji. Poza kadrą znaleźli się Marcelo, Theo Hernández, Mateo Kovačić, Karim Benzema, Jesús Vallejo i Toni Kroos. To trudny okres, ale nie na tyle trudny, by jakiekolwiek braki były wymówką trenera czy zawodników, którzy dziś zagrają z Deportivo Alavés.

Od jakiegoś czasu Królewscy są niemal perfekcyjni w meczach wyjazdowych. Nie patrzą na to, że rywal jest trudny, że mają sporo absencji. Jadą i wygrywają. Jadą i są zupełnie inną drużyną niż u siebie. Real Madryt na Santiago Bernabéu to zespół gorszy niż poza tym stadionem. Dziś prawdopodobnie znowu to zobaczymy. Dziś nawet musimy to zobaczyć. Chcemy to zobaczyć. A budowanie zaufania przy Concha Espina 1 na nowo planujmy na 1 października i spotkanie z Espanyolem.

Początek meczu o 16:15. Transmisję przeprowadzą Eleven Sports i STS TV.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!