Formuła Realu Zidane'a działa perfekcyjnie
Tekst o sytuacji Królewskich z <i>ESPN</i>
Poniższy tekst ukazał się w piłkarskiej sekcji portalu ESPN.
W niedzielnym wygranym meczu z Deportivo na listę strzelców wpisał się Casemiro. Trafienia pomocnika przestały być już wielką informacją, bo pracowity Brazylijczyk idąc do przodu dodał do swoich defensywnych umiejętności także ofensywną skuteczność. Najbardziej wyróżniającym się aspektem tego gola było to, że padł po tym, jak ekipa wymieniła 44 podania. W akcji uczestniczył cały zespół, wymieniając między sobą piłkę przez prawie 2 minuty aż Marcelo odnalazł swojego rodaka w polu karnym. "Staramy się tak grać, bo mamy do tego piłkarzy", skomentował po spotkaniu Zidane.
Francuz coraz częściej korzysta ze składu z czterema pomocnika i coraz częściej stawia na taką grę, co przekłada się na to, że zespół przechyla się w stronę posiadania piłki bardziej niż w kierunku szybkich ataków. Ta ewolucja nie nastąpiła w jeden dzień. Nawet jeśli Zidane preferuje określony styl futbol – a że był wyjątkowym ofensywnym zawodnikiem, ma sens to, że lubi oglądać grę swojej ekipy z piłką – to mimo wszystko ciągle potrzebujesz odpowiedniego personelu. By dojść do tego miejsca, Real zaczął zbierać graczy z określonym profilem od 2012 roku, gdy zakontraktował Lukę Modricia.
Kolejne nabytki w postaci Isco (2013 rok) i Toniego Kroosa (2014 rok) oraz mniej oczywiste, ale ciągle kompetentne dodatki w postaci wspomnianego Casemiro (odzyskany z Porto w 2015 roku) oraz Mateo Kovačicia (2015 rok) dają Zidane'owi narzędzia do kontroli meczu na podstawie gry piłką. Oczywiście pomagają inni uzdolnienie członkowie ekipy jak Marcelo, Asensio czy Varane. Sama druga linia nie byłaby zdolna do takiej gry. Sprowadzanie i rozwijanie talentów na każdej pozycji, które potrafią utrzymywać się przy piłce, stało się kluczem dla Realu Madryt.
Nie trzeba cofać się do czasów Alfredo Di Stéfano czy Piątki Sępa, by udowodnić, że Santiago Bernabéu kocha klasowych pomocników. Dlatego fani od początku wzdychali do Luki Modricia. Chorwat zachowuje spokój w każdej akcji, doskonale rozgrywa i, co najważniejsze, podejmuje zawsze odpowiednią decyzję w każdym momencie meczu. Każde podanie ma cel, każde zagranie ma ranić rywala.
Pomimo tego podłoża i faktu, że w nowoczesnej piłce tendencją jest wywyższanie teraźniejszości przy zapominaniu o przeszłości, wielu ekspertów zaczęło insynuować, że Real Madryt skopiował model Barcelony, a prezes Florentino Pérez kupował graczy, których powinna była zakontraktować Barcelona, jakby Kroos i Modrić nie mieli żadnego interesu w grze na Bernabéu. Wygląda na to, że ta wersja Realu Madryt przeszkadza. Czytając niektóre media, można wręcz odczuć, że to Barcelona wynalazła grę w drugiej linii.
Jest prawdą, że wkłady Johana Cruyffa (bardziej wertykalne i ofensywne podejście) i Pepa Guardioli (wycenianie posiadania i zajmowania przestrzeni posiadaniem ponad ryzykownymi akcjami) zmieniły futbol, ale ewolucja gry nigdy nie staje. Ten Real Madryt ciągle ma w sobie części z ery Mourinho (kontry) oraz Ancelottiego (niektóre ofensywne ruchy i wykorzystanie bocznych obrońców). Zidane wrzucił mu jednak kolejny bieg. Francuz szeroko korzysta z zasobów kadrowych, czego nie zrobił Carletto, a do tego dokłada optymalne przygotowanie fizyczne. Ponad tym wszystkim esencja zespołu leży w drugiej linii.
Właśnie dlatego przyszłość Realu Madryt jest bardzo jasna. Drużyny z solidnymi, młodymi pomocnikami mają w zwyczaju budować serie sukcesów, czym cieszy się też obecny zespół. Nowe nabytki, Ceballos czy Llorente, wydają się perfekcyjne do gry, na jaką się teraz stawia. A Zidane ciągle stosuje też rotacje: w pierwszych 4 oficjalnych meczach sezonu skorzystał z 18 graczy z pola. To pokazuje, że każdy ma swój czas, a to sprawia, że w końcówce sezonu wszyscy są na maksa przygotowani do ostatniego wysiłku.
Futbol na najwyższym poziomie jest ekstremalnie konkurencyjny i kilka zmian w składzie, kilka złych decyzji czy nawet nieszczęścia w postaci kontuzji w złym czasie potrafią wykoleić każdą ekipę. Jednak trudno w tym momencie wskazać chociażby jedną rzecz, jaką Real jako klub i Zidane jako trener robią źle. A ich wszystkie działania potwierdzają jeszcze wyniki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze