Llorente: Jestem przygotowany do powrotu
Wywiad <i>Marki</i> z pomocnikiem Królewskich
Marcos Llorente przed wyjazdem na wakacje spotkał się z dziennikiem MARCA. Pomocnik potwierdził, że na dzisiaj wraca do pierwszej ekipy, a dziennik ocenia, że Hiszpan ma wszystko ma zatriumfować: wiek, dojrzałość, DNA zwycięzcy i korzenie madridisty, a do tego świetnie gra w piłkę.
Ile godzin spałeś po finale EURO?
Prawie nic, 3,5 godziny. Wróciłem do domu po locie o 7:30 i zdrzemnąłem się chwilę, bo miałem kilka rzeczy do zrobienia. I tak robiłem je do teraz (była godzina 17:30). Jestem martwy.
Jest jeszcze gorzej, bo przegraliście?
Tak, ciągle o tym myślę, jak to mogło nam uciec. Mieliśmy ekipę i zawodników, by wygrać te mistrzostwa.
Jak oceniasz ten finał?
Mam odczucie, że oddaliśmy im pierwszą połowę, że dominowali pod każdym względem, że nie wyszliśmy naładowani, a oni strzelili tego gola… W przerwie wszyscy rozmawialiśmy o naszej postawie i w drugiej części widzieliśmy naszą inną twarz. Wyszliśmy naciskać wysoko, przejmować inicjatywę. Próbowaliśmy do końca, ale nie udało się.
Co pomyślałeś, gdy wszedłeś do szatni?
Przegrałem też niedawno finał z Alavés i wtedy do głowy przychodzą wszyscy bliscy, rodzina, przyjaciele, ich poświęcenia, ich odpuszczanie swoich obowiązków, rezerwowanie hoteli i podróży… Najbardziej szkoda mi właśnie tego, że ci ludzie wykonali wysiłek, by być z nami, a my nie mogliśmy dać im mistrzostwa.
Zabolało was to, że Niemcy mówili otwarcie, że będą grać brzydko i faulować?
Nie. Tak się dzieje w futbolu, nie miało to za wielkiego wpływu na naszą grę, chociaż mocno nas kopali, a sędzia moim zdaniem im na to pozwalał. Wiedzieliśmy, że to bardzo twardy zespół, ale są sprawiedliwymi zwycięzcami. Trzeba im pogratulować.
Na jednej z powtórek widzieliśmy, że się wściekłeś, że krzyczałeś w nieznanym kierunku. To była frustracja?
Tak, bardzo chciałem wygrać i kiedy przegrywasz 0:1, kiedy nie potrafisz wbić tej bramki, a czas ucieka, to poczułem coś takiego, że ucieka nam szansa i że to już nie wróci. Byłem wściekły.
Wydawało się też, że macie problemy fizyczne.
Sądzę, że to było spotkanie, w którym wyszliśmy z najmniejszą intensywnością czy agresywnością. Nie wiem, czy wynikało to z nagromadzenia meczów, że graliśmy tak wiele w tak krótkim czasie… Było to widać, że brakuje tej iskry i ambicji.
Z takich porażek też wyciąga się wnioski?
Zawsze się je wyciąga ze wszystkiego. Jednak powiem prawdę, że wolę uczyć się zawsze z wygranych, a nie z porażek. Ale cóż, zawsze trzeba szukać pozytywów.
Co zabolało bardziej, ten finał z kadrą czy porażka w Pucharze Króla z Barceloną?
To inne odczucia. Na EURO widziałem więcej szans na zwycięstwo niż w starciu z Barceloną, ale tego meczu w klubie było mi bardziej szkoda. Puchar Króla to praca z całego roku, praca całej ekipy, a do tego tak skromny klub doszedł do tego finału. Widzieliśmy tych wszystkich ludzi na trybunach, wspierających nas nawet po porażce… Wtedy to poczucie smutku było większe niż w sobotę.
Czy hiszpańska piłka będzie dalej w dobrych rękach dzięki tej generacji?
Uważam, że pokazaliśmy, iż jesteśmy wielkimi piłkarzami, cała drużyna stanęła na wysokości zadania. Cztery pierwsze mecze wygraliśmy, tworząc wielki zespół. Asensio, Saúl, Ceballos, Vallejo, Bellerín… Ta generacja i niektórzy, którzy dalej będą grali w U-21, osiągnie wiele.
Czujesz się przygotowany, by już teraz przejść do dorosłej reprezentacji?
Tak. Na końcu decydować będzie trener, ale ja czuję się przygotowany. Kilku z nas już jeździło na zgrupowania. Mundial w Rosji? Największe szanse daję Asensio, to wielki zawodnik, już z nimi grał i jeśli wszystko będzie mu szło tak dalej, to pojedzie na mundial. Wiem, do czego zdolny jest Marco. Nie jest tak łatwo grać od czasu do czasu i radzić sobie na boisku tak dobrze, przy okazji strzelając tak ważne gole. Jego sezon oceniam na szóstkę.
Żartowałeś z Ceballosa, że za kilka dni zobaczycie się na treningach Realu?
Tak, zawsze pojawiają się takie żarty. Dani pokazał na tym EURO do czego jest zdolny. Doradzałbym mu przejście do Realu, bo chcę, żeby drużynę wzmacniali najlepsi. A on jest bardzo dobrym graczem.
Otrzymałeś jakąś wiadomość z klubu?
Rozmawiałem z klubem. Moje wypożyczenie zakończyło się i teraz mam ważny kontrakt z Realem. Powiedziano mi, że dołączę do ekipy w Stanach Zjednoczonych po kilku dniach wakacji. Moim marzeniem zawsze było triumfowanie w Realu Madryt i zrobię wszystko, co będę mógł, by tak było. Powiedziano mi, że jestem częścią zespołu i że mam do niego dołączyć w czasie przygotowań.
Można więc stwierdzić, że w kolejnym sezonie będziesz piłkarzem Realu Madryt?
Tak, to zakomunikował mi klub. Przekazano mi zaufanie, jakie mają wobec mnie działacze. Wiem, że w Realu są najlepsi na świecie, którzy dodatkowo zanotowali świetny rok i którzy tworzą gotową drużynę. Będzie trudno. Jednak po to do nich dołączam, by pracować i poświęcać się w celu spełniania marzenia.
Poziom w Realu jest ogromny. Widzisz siebie gotowego do walki o miejsce w jedenastce?
Tak. Przed rozpoczęciem ostatniego sezonu miałem wątpliwości, czy będę w stanie rywalizować w najlepszym klubie na świecie, ale ten rok w Vitorii przydał mi się przede wszystkim po to, by pokazać samemu sobie, że jestem w stanie i mogę spełniać swoje marzenia.
Więc nie masz już tych wątpliwości?
Nie, udowodniłem sobie swoje, to był dla mnie świetny rok. Miałem nadzieję na zakończenie go przez mistrzostwo Europy, ale oceniając go, to był dla mnie świetny sezon i jestem przygotowany do powrotu.
Czy fakt, że Zidane daje szanse wszystkim graczom i że na przykład Asensio od braku gry przeszedł do występów w kluczowych meczów, motywuje cię jeszcze bardziej?
Bardziej uspokaja niż motywuje. Trener rotuje, docenia pracę wszystkich, daje szanse… To mnie uspokaja. Będę ciężko pracować i poświęcać się jak przez całe życie, żeby próbować to wykorzystać. To było zaskakujące, jak wymieniano praktycznie cały skład w lidze, ale pokazano, że chodziło o utrzymanie gotowości u wszystkich. Dlatego Real ma najlepszych na świecie i jeśli nie wychodzi podstawowy skład, to druga jedenastka jest też świetna i może rywalizować z każdym przeciwnikiem.
Czujesz większą presję z powodu tego, że dołączasz do obecnego mistrza Hiszpanii, Europy i świata?
Nie. Zawsze mówi się o nerwach i presji, ale ja mam to szczęście, że jestem chłopakiem, który w ogóle się nie denerwuje. Kiedy wchodzę na murawę, o wszystkim zapominam, zostawiając wszystko na boku i skupiając się na futbolu. Cieszę się, że dołączam do ekipy, która tyle osiągnęła. Obyśmy mogli to powtórzyć.
W czym czujesz się dzisiaj bardziej kompletny, w ofensywie czy defensywie?
[głęboki oddech] Dwa lata temu uważałem się za bardziej kompletnego w ofensywie, ale teraz uważam, że jestem lepszy w defensywie. Mocno się rozwinąłem, nauczyłem się potężnej dawki taktyki dzięki Pellegrino i Garcii, naszemu kapitanowi, który wiele mi pokazał. Oni sprawili, że mniej widać u mnie ofensywę, a bardziej defensywę. Udawało mi się notować wiele odbiorów [najwięcej w całej La Lidze], poprawiłem ustawianie się i mocno się rozwijałem. Poza ich wskazówkami doszedł też trening fizyczny, który pozwolił mi znajdować się w lepszej dyspozycji.
Nie masz żadnego problemu z Zidane'em z Castilli?
Przyszedłem wtedy do ekipy z Juvenilu, a przygotowania odbyłem z Ancelottim. Zacząłem od gry w pierwszych 4-5 meczach, a potem zacząłem wypadać ze składu. Takie były decyzje trenera. On uważał, że lepszy był kolega, a mi pozostawało to uszanować i dalej pracować. W kolejnym roku Zidane ciągle tam był, a ja grałem już zawsze. Kiedy siedziałem na ławce, dużo rozmawialiśmy, ale nie musiał też tłumaczyć mi tej sytuacji. Wiele nauczyłem się przez ten rok i przydało mi się to w kolejnym sezonie.
Podsumowując, Real nie będzie mieć od równowagi już tylko Casemiro.
Taka jest moja funkcja, nadawanie równowagi i pilnowanie pozycji. Real ma z przodu świetnych graczy i każdy zna swoje obowiązki. Moje to praca i odbiory, po których mam szukać łatwych podań, by pozostali wykonywali tę trudną robotę.
Spoglądałeś już na temat numeru?
Nie, jestem wychowankiem, który wraca jako nowy do pierwszej ekipy i będę nosić to, co mi dadzą. Zaakceptuję wszystko bez żadnego problemu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze