Pepe: Są sprawy z Zidane'em, których ciągle nie rozumiem
Zapis wywiad w radiu <i>COPE</i>
Pepe udzielił wywiadu radiu COPE w czasie zgrupowania reprezentacji Portugalii. Przedstawiamy zapis rozmowy z Portugalczykiem.
Witaj, Pepe.
Witam.
Jak się czujesz?
Świetnie, jestem już z moją kadrą, przygotowujemy się do meczu z Łotwą.
Masz kaca czy świętowałeś grzecznie?
Nie, byłem grzeczny, bo już dzisiaj miałem obowiązki z kadrą.
Cristiano też już tam jest?
Nie, Cristiano przyjeżdża jutro.
Pewnie przyleci jutro, bo dobrze poświętował.
Zasługuje na to [śmiech].
A w jakiej formie ty podejdziesz do Pucharu Konfederacji? Czujesz się dobrze?
Dobrze, dobrze, teraz trzeba ciężko popracować, by zobaczyć, czy będziemy w stanie dalej pisać historię z naszą ekipą i godnie reprezentować nasz kraj.
Chcecie wygrać kolejny tytuł i zamknąć niesamowity sezon.
Niesamowity rok z dwoma Ligami Mistrzów i mistrzostwem Europy. Puchar Konfederacji też jest ważny dla Portugalii i dla nas.
Dobrze, idźmy dalej. Radio jest świetne w tym, że nie da się manipulować słowami zawodników, zawsze jasne jest to, co mówią. Pierwszy temat: jest mniej więcej jasne, że nie zostaniesz w Realu Madryt.
Tak, to jest jasne, że nie będzie mnie tam dalej. To było dla mnie dziesięć lat dumy, w czasie których angażowałem na maksa swoje ciało i duszę zgodnie ze swoimi zasadami. Broniłem koszulki Realu Madryt w najlepszy możliwy sposób. Kończy się jeden etap, zaczyna inny w moim życiu, do którego podchodzę z wielkimi nadziejami, jak to było też w Realu Madryt.
Kiedy o tym zdecydowałeś? W jakim momencie sezonu?
Trudno określić moment, ale myślę, że gdzieś od stycznia, kiedy widziałem, że sprawy nie idą do przodu i że też klub nie traktuje mnie zbyt idealnie. Taka jest ich polityka i muszę ją uszanować. Jako profesjonalista zacząłem nastawiać się, że moje życie w Realu dochodzi do końcowego punktu. Tyle, każdy dzień starałem się wykorzystać na maksa, jak robiłem to przez cały pobyt w Realu.
Real miał oferować ci jeden pewny rok gry i kolejny opcjonalny. Tak było?
Nie [śmiech]. Nie, ale to jest ich polityka. Klub uznaje, że nie musi odnawiac umów z piłkarzami starszymi niż 33 lata na 2 lata. Takie są zasady klubu, a ja jako pracownik muszę to zaakceptować.
Więc nie było oferty nowego kontraktu dla Pepego?
Na dwa lata nie, bo takie są zasady klubu. Jeśli takie są zasady, to niemożliwym jest, żeby zaoferowali mi dwa lata.
Zaproponowali ci jeden rok?
Zaproponowali mi ofertę z jednym rokiem.
I nie chciałeś jej zaakceptować? Chciałeś minimalnie dwóch lat?
Cóż, są różne formy. Są różne sposoby na rozmowę czy negocjacje. Uważam, że forma Realu nie była poprawna. Myślę, że możesz zawsze stymulować dalej każdego pracownika w odpowiedni sposób, a tu tak nie było. Uważam, że nie zasługiwałem na danie mi jednego roku dla samego dnia tego kontraktu, ale tak się dzieje i jako profesjonalista muszę to akceptować.
Czuję w twoim głosie ból, Pepe.
Nie, nie. Naprawdę nie, naprawdę. Jestem dosyć szczęśliwy, bo nikt nie zabierze mi sympatii ludzi. Poza rokiem czy dwoma latami wierzę, że ludzie mnie doceniają i bardzo lubią. Jeden etap się kończy, drugi zaczyna. Jestem dosyć szczęśliwy i jako zawodnik staram się być jak najbardziej wzorowy. Starałem się grać jak najlepiej w Realu, angażując się w każdy mecz i trening. Myślę, że mogę być z tego dumny i dlatego jestem szczęśliwy.
Kończy się etap Realu, zaczyna Paris Saint-Germain?
Cóż… [śmiech] Nie mam nic podpisanego z nikim. Mogłem to zrobić wcześniej, ale czekałem, bo mieliśmy ważne rozgrywki do wygrania i nie chciałem w żadnej chwili naruszać atmosfery, jaką mieliśmy. Jednak mam 34 lata, wiele ofert i nadzieję na pracę w innym klubie, taką samą jak ta, którą miałem, gdy dołączałem do Realu. Chcę dalej wygrywać tytuły i na pewno za kilka dni dowiecie się, gdzie Pepe będzie w kolejnym sezonie.
Ale chyba nie za bardzo się mylę, co?
Możesz się mylić, możesz! [śmiech]
Czyli wahasz się Mediolanem a Paryżem?
Jest ich więcej.
Manchester też?
Może to być Anglia [śmiech]. Najważniejsze to czuć się dobrze ze sobą. Gdy przychodziłem do Realu, nikt mnie nie znał. Uważam, że miałem w nim piękną karierę i wygrałem wiele pucharów. Gdy przychodziłem za 30 milionów, wielu wątpiło, ale ja dzięki nadziei, pracy i pokorze zdobyłem sympatię ludzi. Dzisiaj jestem dumny, bo dochodzi do mnie wiele dobrych wiadomości od fanów.
Faktycznie mocno krytykowano Mijatovicia za twój transfer.
Wypominano to we wszystkich spotkaniach. Ja jednak lubię wyzwania i naprawdę miałem wtedy wiele opcji do wyboru, ale postawiłem na Real. Wielu mówiło, że Real grzebie stoperów, a przyszedł obrońca nieznany stoper z Porto za 30 milionów euro. Dzisiaj po dziesięciu lat wygrałem swoje, lista jest świetna.
Gdzie trzymasz te puchary?
W Portugalii, zawiozłem je już tam.
Już po przeprowadzce? A co z domem w Madrycie?
Naprawdę nie wiem. Bardzo lubię Madryt, moje dwie córki urodziły się tutaj, mamy tu wielu przyjaciół. To będzie trudne. Najpierw jednak rozstrzygniemy sprawy transferowe, potem mieszkaniowe.
Myślę, że poznaliśmy dwóch Pepe. Pierwszy był nerwowy i raptowny, a w ostatnich latach zmieniłeś się, odchodząc daleko od tego wizerunku.
Zawsze mówiłem o tym, że po przyjściu nastawiłem się na bronienie mojego klubu. Broniłem go zębami i paznokciami, grając na trudnej pozycji. Tutaj w Realu albo wygrywasz starcie z napastnikiem, albo on strzela gola. To bardzo trudne miejsce do gry. W pierwszych latach było bardzo trudno, bo nie tylko stoperzy grali bardzo szeroko, ale wychodzili też nawet na 50. metr. Dzięki Bogu, miałem zdolności fizyczne, by wygrywać te pojedynki. Zawsze grałem bardzo mocno, by bronić klubu i swojej pozycji.
Ale są różne siły.
Na pewno mocno naznaczyło mnie to, co stało się przeciwko Getafe. Przed tym epizodem byłem taki sam, utrzymywałem zawsze ten sam poziom poza tym momentem. Czasami lepiej, czasami gorzej, ale zawsze trzymałem się mojego poziomu. To jednak mnie naznaczyło, dało do myślenia, bo było dosyć brzydkie. Jednak jak mówiłem wtedy, zawsze będę utrzymywać mój poziom gry. Udało się to robić, prezentowałem bardzo wysoki poziom przez wiele lat.
Cristiano próbował przekonać cię do pozostania?
Jak mówię, to zasady klubu. Może mogło być inaczej. Jest wiele aspektów na stole. Na przykład, temat z fiskusem. Kojarzycie? Mnie na przykład klub nie bronił.
Chciałeś, żeby cię bronili?
Jasne. Co więcej, nie mam żadnego problemu z pokazaniem tego, co robię i może w przyszłości to zrobię, ale klub wiedział, że nie miałem i nie mam żadnych zaległości. Nie mam żadnego problemu, żeby to udowodnić. Jednak moje nazwisko wypłynęło pomimo tego i to mnie zabolało, bo jako mieszkaniec kraju staram się wypełniać swoje obowiązki.
Więc jaki był problem z fiskusem?
Że klub mnie nie bronił. Pracuję dla klubu i oni mają moją całą historię, to oni mi płacą. To mnie zabolało, bo mnie krzyżowano, a byłem niewinny. To coś ciężkiego, bo ja szanuję ludzi zarabiających każde pieniądze, nawet 1000 euro, jak ci, których zatrudniam u siebie. Zawsze robiłem wszystko dobrze, żeby do czegoś takiego nie doszło. Wszędzie zachowywałem się tak samo, ale tak już jest. Klub jednak mnie nie wspierał, czy może dawał nawet do zrozumienia, że nie mam dla niego żadnej wartości. Byli jednak ludzie, którym dziękuję i którzy bardzo mi pomogli.
A jakie są teraz twoje stosunki z Florentino Pérezem?
Myślę, że normalne, dobre. Nie mam żadnego problemu z Florentino czy z kimkolwiek z klubu. Po prostu kończy się etap, myślę jako profesjonalista.
Przez 10 lat pracowałeś z Schusterem, Ramosem, Pellegrinim, Mourinho, Ancelottim, Benítezem i Zidane'em. Kto ci się najbardziej podobał?
[śmiech] To trudny temat, trudne pytanie. Wszyscy są wielkimi trenerami, wiele uczyłem się od każdego z nich. Naprawdę nie jest łatwo być trenerem Realu Madryt. Powiem tak, że najbardziej podobała mi się szczerość Beníteza, naprawdę. To osoba, z którą identyfikuję się, bo był bezpośredni, według mnie uczciwy…
A mówiono, że mieliście z nim fatalne stosunki.
A ja na początku nawet u niego nie grałem! Ja mówię za siebie. On powiedział mi wprost, że nie jestem jego pierwszą opcją, ale że w roku będzie wiele różnych sytuacji i chciał, żebym rywalizował. Dodał, że jeśli będę walczyć i pracować, będzie mnie wystawiać do gry. I tak było! Miałem szczęście dobrze skończyć ten sezon. Nie miałem naprawdę z nim żadnego problemu, bo wobec mnie był jasny i przejrzysty.
A co stało się w ostatnich tygodniach między tobą a Zidane'em? Dlaczego nie grałeś od derbów Madrytu? Zidane mówił, że bolą cię żebra, ale do finału nie byłeś gotowy w ogóle do gry?
[śmiech]
Co się dzieje? Mocno bawią cię pytania?
To opinie, tyle mogę powiedzieć.
Zidane cię oszukał? Rozczarował?
Nie chcę na nikogo zrzucać winy, nie chcę tego robić nigdy. To, co zrobił i robi dla Madrytu, jest piękne i spektakularne, ale są sprawy, których ciągle nie rozumiem.
Czego nie rozumiesz?
Nie potrafię tego wytłumaczyć.
Spróbuj. O co chodzi?
Nie wiem, nie wiem… Chciałbym, ale nie rozumiem. Ja trenowałem w tym okresie i… Nie wiem.
Nie wiesz, dlaczego zniknąłeś w ostatnim okresie z ekipy?
Tak jest, coś takiego.
Pożegnałeś się z Zidane'em?
Czy poszedłem się pożegnać? Nie. Pożegnaliśmy się, że gratulacje i rozjeżdżamy się, ale nie w sensie, że odchodzę i nie wrócę. Myślę, że oni wiedzieli o wszystkim przede mną. Rozumiesz?
Rozumiem. Nie pożegnałeś się z nim, bo on wiedział szybciej niż ty, że więcej się nie zobaczycie.
Tak, tego nie zrobiłem.
A nie uważasz, że na postawę i nastawienie trenerów mogło wpłynąć zachowanie z marca, gdy stwierdziłeś, że nie nadajesz się do gry przeciwko Athletikowi, gdy Ramos miał problemy, ale musiał zagrać z powodu braków, a ty kilka dni później zagrałeś w reprezentacji?
Nie, nie. [Pepe zrozumiał, że chodzi o derby z Atleti i kontuzję żeber, a nie sytuacją z kadrą; bądź rozmyślnie odpowiedział, jak odpowiedział bez wspominania o sytuacji z kadrą] Już po tamtym meczu podjąłem decyzję, że nie przedłużę kontraktu. Po tamtej kontuzji nikt mnie nie wspierał, nikt nie pytał o mój stan. Widziałem, że nie mam kontraktu na kolejne lata i po tej kontuzji nikt się mną nie interesował ze strony dyrekcji. Praktycznie 3 tygodnie walczyłem o jak najszybszy powrót. Wtedy powiedziałem Jorge, że nie podpiszę nowej umowy i że może słuchać innych klubów. Oni naciskali na pozostanie na rok, ale robili to tak dla samego dania, dla uciszenia ludzi. Nagle jednak przestałem grać, być powoływany i takie tam... Reszta nie należy do mnie, nie chcę spekulować o decyzjach innych ludzi.
Chciałbyś pożegnać się z kibicami? Gdy doznałeś urazu 8 kwietnia, nie wiedziałeś, że to będzie twój ostatni mecz.
Słuchaj, wiedziałem, że nadejdzie ten moment i jestem szczęśliwy, że odbył się w ciszy, z hołdem czy bez niego. Bo sympatii ludzi nie widzi się w samych oklaskach. Czułem ją przez te lata od ludzi i czuję dzisiaj, to jest najważniejsze. Pożegnania są dobre i piękne, ale najpiękniejsza jest sympatia. To zachowam na całe życie.
A gdyby klub zaoferował ci rok kontraktu z drugim opcjonalnym, na przykład zależnym od liczby meczów, zaakceptowałbyś to?
Myślę, że po EURO i tamtej końcówce sezonu w klubie nie wierzyłem, że klub będzie czekać do ostatniego dnia z tą sprawą. Ty też musisz podejmować decyzje, analizować sytuację i widzieć koniec. Wiecie, ja opieram się na pracy i ciągle mam wielkie nadzieje na tytuły. Z każdym kolejnym dniem widziałem, że Real próbuje postawić krok, ale od razu się cofa. Dlatego powiedziałem mojemu otoczeniu, że to koniec.
Dwa dodatkowe pytania od naszych ekspertów. Wyróżniasz szczerość u Beníteza. Tego zabrakło ci u Zidane'a?
To zupełnie inne osoby. Nikt nie jest taki sam, świat nie byłby wtedy taki sam. Nie mówię, że Zidane nie jest otwarty i nie mówi rzeczy wprost, ale jak powiedziałem przy tamtym pytaniu, mnie najbardziej jako człowiek i trener podobał się Benítez, jego sposób bycia i forma pracy. Ja opieram się mocno na pracy. Jeśli dobrze pracujesz, osiągasz dobre rzeczy. Dzięki pracy pozostawałem tyle lat w Realu. Mnie podobała się szczerość Beníteza, że muszę pracować, żeby grać. Dałem z siebie wszystko i grałem.
Dlaczego więc poszło Benítezowi tak źle?
Może dlatego, że był tak otwarty i szczery. Nie wiem. Nie wiem, jaki był wobec innych, ale wobec mnie był bardzo szczery.
Może skończmy czymś pozytywnym. Jaki był twój najlepszy moment w Realu Madryt?
Mówię całkowicie szczerze, każde obudzenie się przed treningiem, przyjazd do Valdebebas, spotkanie z pracownikami i lekarzami, praca na treningach, gra na Bernabéu, przekazywanie emocji ludziom, to wszystko. Można mówić o mistrzostwach i Ligach Mistrzów, ale dla mnie kluczowy był każdy kolejny dzień. Gdy tylko się budziłem, czułem tę dumę z możliwości bronienia wielu ludzi i dawania z siebie wszystkiego dla ludzi. Gdy grałem dla klubu, czułem taką odpowiedzialność za wielu ludzi, bo gdy Real przegrywa, ludzie nie śpią, wielu ludzi ma zły dzień w pracy. Myślałem o tych ludziach, gdy budziłem się i nosiłem koszulkę Realu Madryt.
Jakie więc masz teraz odczucie wobec Realu Madryt? Z jednej strony się żegnasz, z drugiej opowiadasz o złym traktowaniu. Czym jest dla ciebie teraz Real?
Nie widzę tu złego traktowania. Po prostu dawałem z siebie wszystko i kiedy to robisz, nie masz ze sobą żadnego problemu. Dla Realu dawałem moją krew i pot, jestem dzisiaj szczęśliwy. Wiele się tam nauczyłem, bo to był piękny etap. Nauczyłem się wartości Realu i nie czuję się źle potraktowany. Tak mówią ludzie, którzy szukają tu czegoś w zamian. Ja robiłem swoje, by być szczęśliwym i zrobiłbym to samo kolejny raz. Jestem wdzięczny Real i wszystko, co przeżyłem w tym klubie, było spektakularne.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze